Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Mimo, że początki fotografii wojennej sięgają połowy XIX wieku, dopiero podczas I wojny światowej aparaty były na tyle małe, by móc zabrać je na linię frontu i pozostać mobilnym. Zobaczcie jak rozwój sprzętu wpłynął na postrzeganie wojny.
Historia fotografii wojennej sięga lat 40. i 50. XIX wieku, ale dokonania ówczesnych fotografów nie przypominały zdjęć, które trafiają obecnie na pierwsze strony gazet i portali informacyjnych. Ograniczenia techniczne, a przede wszystkim rozmiary pierwszych aparatów sprawiały, że możliwym było jedynie fotografowanie otoczki konfliktu zbrojnego - żołnierzy, sprzętu czy pól bitew przed, lub już po rozegraniu się działań wojennych. Dynamiczna, bezpośrednia i upakowana w emocje fotografia prosto z serca konfliktu pozostawała daleko poza zasięgiem ówczesnych twórców.
Fotografia wojenna miała dorosnąć dopiero podczas I Wojny Światowej, gdy rozwój i miniaturyzacja aparatów umożliwiły ich wygodny transport przy jednoczesnym pozostaniu względnie mobilnym. Sprawiło to, że z aparatów zaczęli korzystać zwykli żołnierze, co przyczyniło się do upowszechnienia obrazu armii i nie zawsze było w smak rządzącym. Armia brytyjska zabraniała więc żołnierzom posiadania aparatów, podczas gdy w armii niemieckiej ich posiadanie było dozwolone, ale żołnierze mieli zakaz wykonywania zdjęć podczas operacji wojennych. Jak nietrudno się domyśleć, zakazy te były nagminnie łamane.
Wojsko zatrudniło więc oficjalnych fotografów, którzy mieli uwieczniać działania wojsk na potrzeby propagandy. Jednym z nich był Ernest Brooks - oficjalny fotograf rodziny królewskiej i pierwszy brytyjski fotograf wojenny, którego sylwetkę przybliża nam najnowsza produkcja youtube’owego kanału The Great War, zajmującego się tematyką I wojny światowej.
Wiele ze zdjęć Brooksa, które trafiały do publikacji było pozowanych, jednak ogromne archiwa ukazują odbiegające od ówczesnych standardów podejście do przedstawiania wojny, które moglibyśmy nazwać współczesnym. W późniejszym okresie pracy dla wojska fotograf nie stronił od zdjęć reportażowych, ukazujących wojnę ze wszystkimi jej okropieństwami. Podczas kariery fotografa wojennego Brooks wykonał około 4,500 tys. fotografii - najwięcej ze wszystkich ówczesnych reporterów wojennych.
Powyższy film to nie tylko przypomnienie sylwetki fotografa, ale również ciekawe spojrzenie na to jak fotografia wojenna rozwinęła się podczas jednego z najkrwawszych konfliktów zbrojnych w historii i jakie pociągnęło to za sobą skutki, zarówno w kwestii zbiorowego wyobrażenia o wojnie jak i samych działań na linii frontu. Film jest w języku angielskim, ale osoby go nie znające mogą skorzystać z funkcji automatycznego tłumaczenia napisów, oferowanej przez serwis Youtube.
Więcej zdjęć Ernesta Brooksa znajdziecie w archiwach National Library of Scotland i Imperial War Museums.