Aparaty
Zimowy Cashback Canon w sklepie Fotoforma.pl - sprawdź aktualne promocje
85%
Po 7 latach Sony pokazuje wreszcie zastępstwo dla wysłużonego obiektywu Zeissa w postaci nowej konstrukcji z serii G Master. Sony FE 50 mm f/1.4 GM jest kompaktowy, szybki i wyposażony w nowoczesną optykę. Zobaczcie, czego można po nim oczekiwać.
Tak jak wszystkie współczesne obiektywy z linii G Master, tak i Sony FE 50 mm f/1.4 GM wyposażony został w silniki liniowe XD, które zapewniać mają płynność i szybkość działania. Producent chwali się, że obiektyw działa o 90% szybciej niż wspomniany przez nas na początku Zeiss Planar T* FE 50 mm f/1.4 ZA. Biorąc pod uwagę, że tamten model na dzisiejsze standardy jest dość ślamazarny, dwukrotne polepszenie skuteczności nie wydaje się być może czymś szczególnym, ale musimy przyznać, że nowy FE 50 mm f/1.4 GM oferuje imponującą skuteczność śledzenia.
Obiektyw nie wydaje się mieć najmniejszych problemów ani ze standardową pracą w trybie C-AF ani ze śledzeniem oka. Cieszy to tym bardziej, że w przypadku modelu ze światłem f/1.2 skuteczność śledzenia oka była dość przeciętna. Tutaj aparat dużo rzadziej gubi śledzone oko, a sama kultura pracy AF przywodzi na myśl szybki zoom. Co prawda nadal zdarzają się sytuacje, gdy ostrość ustawiana jest na rzęsy lub brwi, ale to już raczej przypadłość systemu AF aparatu, a nie samego obiektywu - tę samą charakterystykę działania obserwowaliśmy przy okazji pozostałych jasnych stałek z serii G Master (m.in. w Sony FE 35 mm f/1.4 GM i Sony FE 50 mm f/1.4 GM).
Szkło jest też naprawdę szybkie i skutecznie - przeostrza przez cały zakres właściwie momentalnie i nie przejawia widocznych problemów z dosuwaniem soczewek, przestrzeliwaniem ostrości czy przypadkowym rozostrzaniem obrazu. Jak można się było spodziewać, pozwala też realizować bardzo płynne przoestrzenia w trybie wideo.
W pracy filmowej pomoże też wspomniane już wcześniej liniowe przełożenie ruchu pierścienia ostrości na ruch soczewek, ale nie jest to pod tym względem obiektyw bez wad. Obserwujemy mianowicie dość duży breathing (zmiana kąta widzenia podczas przeostrzania), co pewnie zniechęci bardziej wymagających twórców. Co prawda najnowsze korpusy Sony oferują funkcję kompensacji breathingu, ale wiąże się ona z cyfrowym zawężeniem pola widzenia obiektywu, toteż trudno uznać ja za standard pracy wideo.
Na koniec warto wspomnieć też o praktycznej minimalnej odległości ostrzenia, która wynosi tylko 41 cm w trybie AF oraz 38 cm po przełączeniu się na ręczne ostrzenie, oferując nam maksymalne powiększenie 0,13 x. Oczywiście nie są to wyniki, które zbliżałyby obiektyw nawet do kategorii pseudo-makro, ale będzie to obiektyw zdecydowanie lepszy do fotografowania drobnych detali od konkurencyjnej Sigmy, w przypadku której minimalna odległość ostrzenia wynosi 45 cm. 7 cm różnicy to być może niedużo ale w praktyce pozwoli to widocznie bardziej zbliżyć się do fotografowanego obiektu.