Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
86%
Reprezentujący średnią półkę cenową, manualny Irix 45 mm f/1.4 obiecuje wykonanie i rezultaty godne obiektywu wyższej klasy. Sprawdziliśmy jak ta egzotyczna ogniskowa sprawdza się w praktyce.
Irix 45 mm f/1.4 to obiektyw, który w wielu aspektach bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Szkło jest ostre, świetnie zbudowane i oferuje jeden z najwygodniejszych manualnych pierścieni ostrości, z jakimi mieliśmy do czynienia. Duża powierzchnia i stawiany opór sprawiają, że obiektywem ostrzy się pewnie i dokładnie, nawet przy małej głębi ostrości. Chętni będą mogli go też zablokować.
Oprócz tego, otrzymujemy bardzo dobrą kontrastowość (także podczas pracy pod światło) i przyjemną reprodukcję barw, a także miękkie, czyste rozmycie nieostrości, które spodoba się większości osób lubujących się w fotografowaniu na szeroko otwartej przysłonie. Szkło dobrze radzi sobie także z korekcją wad optycznych. Dystorsja praktycznie nie występuje, a aberrację chromatyczną będziemy w stanie dojrzeć jedynie w ekstremalnych sytuacjach, w samych rogach kadru. Obiektyw bardzo dobrze niweluje też odbicia światła.
Właściwie jedyną skazą na optyce jest dość duża winieta, która będzie wpływać na jasność brzegów aż do przysłony f/4, a przy przysłonie f/1.4 będzie obejmować praktycznie cały kadr. Czy to powód do płaczu? Winieta mimo wszystko wygląda tu całkiem przyjemnie i niektórym może nawet się spodobać.
Czy nowy obiektyw jest wart swojej ceny? Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie lustrzanki, Irix reprezentuje bardzo wąskie grono obiektywów o podobnej ogniskowej. Wśród głównych konkurentów znajdziemy właściwie wyłącznie ciemniejszego, ale tańszego Tamrona i sporo droższą Sigmę. Obydwa szkła z systemami AF. Irix 45 mm f/1.4 wstrzeliwuje się w środek tej stawki i za uczciwą cenę oferuje bardzo dobre rezultaty, ale w manualnym tubusie. Wszyscy, którzy nie boją się manualnego trybu pracy powinni być z tego szkła zadowoleni.
86%