Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Okolice 40 mm to dla wielu jedne z najbardziej uniwersalnych zakresów w świecie optyki. Swoje trzy grosze do tego tematu dorzuca Irix, który obiecuje wysokiej jakości obudowę, niemal zerową dystorsję i dużą wygodę obsługi.
O modelu Irix 45 mm f/1.4 usłyszeliśmy po raz pierwszy podczas targów Photokina 2016. Potem o konstrukcji słuch jednak zaginął. Wreszcie jesienią zeszłego roku firma zaprezentowała kierowany do filmowców model Irix Cine 45 mm T1.5. Jak można się było spodziewać, na rynek trafia też model Irix 45 mm f/1.4 w wersji stworzonej przede wszystkim z myślą o fotografowaniu.
Manualny Irix 45 mm f/1.4 ma być alternatywą tak dla standardowych modeli 50 mm, jak i szerokokątnych konstrukcji 35 mm, które choć popularne, wielu sprawiają trudność. 50-tki często początkującym wydają się zbyt wąskie, 35-tki z kolei nijakie. Może by więc celować w coś pomiędzy? W końcu wielu uważa okolice 40 mm za najbardziej użyteczne i uniwersalne. Prawdę mówiąc nowy Irix polem widzenia bardzo nieznacznie będzie różnił się od systemowych 50-tek (50° względem 46°), ale może to właśnie ten niewielki oddech, którego niektórym w nich brakuje?
Nawet jeśli rzeczywista ogniskowa nie będzie znacząco odznaczać się na tle innych modeli, obiektywowi i tak należy się uwaga. Producent przyłożył bowiem dużą wagę do jego konstrukcji. Choć jak na razie Irix nie zdradza szczegółowej specyfikacji układu optycznego, to zapewnia nas o wysokiej ostrości i niema zerowej dystorsji (na poziomie 0,5%). Do tego 9-listkowa, zaokrąglona przysłona w połączeniu z dużą światłosiłą zapewnić ma nam przyjemne dla oka, plastyczne rozmycie tła, z kołową reprodukcja punktów świetlnych nawet po mocniejszym jej domknięciu.
Mamy mieć też do czynienia z prawdziwym pancernikiem. Otrzymujemy uszczelniony tubus, wewnętrzny system ogniskowania, wzmocnioną bazującą na metalowych elementach konstrukcję wewnętrzną oraz odporne na zarysowania wykończenie i usztywniony futerał dołączany do zestawu z obiektywem. Do tego kilka cech, które zadbają o wygodę pracy z manualnym szkłem.
Między innymi będzie to duży, fakturowany pierścień ostrości z charakterystycznym wytłoczeniem, ułatwiającym precyzyjne ostrzenie, 140-stopniowym kątem obrotu i możliwością zablokowania jego pozycji. Oprócz tego także grawerowane oznaczenia wypełnione farbą fluorescencyjną oraz styki umożliwiające pracę w trybach preselekcji, sterowanie przysłoną z poziomu aparatu i zapisywanie ustawień obiektywu w danych EXIF.
Największym problemem obiektywu może okazać się niestety brak silnika AF. W dzisiejszych czasach manualne, jasne szkła średniego zasięgu to raczej rzadkość i jeśli już, to pojawiają się w ofercie niszowych chińskich producentów, w których przyciągają niewygórowaną ceną. Najnowszy Irix w żadnym razie nie wygląda na budżetową konstrukcję, a dodatkowo w swojej lidze ma mocnych konkurentów współpracujących z systemami AF: nieco ciemniejszy model Tamron SP 45 mm f/1.8 Di VC USD i nieco szerszą Sigmę 40 mm f/1.4 DG HSM. Do tego także budżetowe natywne w modele 40 mm f/2.8 z systemów Canon i Nikon za kilkaset złotych. Walka o użytkownika nie będzie wiec łatwa.
System uszczelnień modelu Irix 45 mm f/1.4
Na tę chwilę dokładna data rynkowej premiery i sugerowana cena obiektywu nie są znane, prawdopodobnie jednak poznamy je na przestrzeni najbliższych tygodni.
Obiektyw będzie dostępny w wersjach z mocowaniami Canon EF, Nikon F i Pentax K.
Więcej informacji na temat obiektywu znajdziecie pod adresem irixlens.com.