Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
84%
Dziś sprawdzamy czy Sony FE 100-400 mm f/4.5–5.6 GM OSS to konstrukcja, która faktycznie może przekonać do siebie zawodowych fotografów sportu i dzikiej przyrody.
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki uznajemy te powyżej 22-25 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon dla środkowej i skrajnych ogniskowych.
Przy wyborze nawet najbardziej zaawansowanego telezooma fotografowie otrzymują dwie strony medalu. Jedna, to niewątpliwa zaleta jaką jest duży i funkcjonalny zakres ogniskowych, który daje swobodę podczas fotografowania w terenie. Druga, to mniejsza i nieco bardziej zróżnicowana rozdzielczość (zwłaszcza na dłuższych ogniskowych), która jest podyktowana specyfiką układu optycznego. Jednak jeżeli jest jakaś rzeczy, której modelowi FE 100-400 mm f/4.5-5.6 GM OSS nie możemy odmówić, to jest to właśnie rozdzielczość.
Już po wykonaniu pierwszych zdjęć przeczuwaliśmy, że wyrazistość obrazu to mocna strona obiektywu Sony, a otrzymane wyniki MTF50 dla RAW tylko jeszcze bardziej umocniły nas w tym przekonaniu. Producent może być z siebie dumny - skonstruował optykę, która zapewnia fenomenalną jakość obrazu.
Najlepszą rozdzielczością możemy cieszyć się na ogniskowej 100 mm, co nie powinno nikogo zaskoczyć. Zaskoczyć jednak może już jej wartość. W przedziale f/4.5-f/8 dla plików RAW zanotowaliśmy 50 lp/mm (w centrum) i w uśrednieniu 41 lp/mm (na brzegach), co jest bardzo dobrym osiągnięciem. Natomiast od f/11 zauważymy już wyraźny i stopniowy spadek rozdzielczości. Jednak dużo niższa jakość obrazu na mocno domkniętej przysłonie jest często spotykanym problemem (zachodzi zjawisko dyfrakcji). Zbyt mała średnica otworu przysłony powoduje dyfrakcje promieni, wskutek czego obraz staje się mniej ostry, a nie - jakbyśmy oczekiwali - wyraźniejszy i bardziej klarowny.
Natomiast na ogniskowej 200 mm obiektyw dostarczył nieznacznie niższe wartości - choć sama charakterystyka wykresu pozostała niezmieniona. Wciąż otrzymujemy niewielkie dysproporcje pomiędzy poszczególnymi fragmentami planu fotograficznego (około 7-8 lp/mm). Optymalną jakość obrazu telezoom Sony osiągnął dla przedziału f/5.6-f/11 (około 44-46 lp/mm w centrum i 36-38 lp/mm na brzegach). W zakresie f/16-f/36 rozdzielczość już znacząco spadła, a wszelkie różnice w wyrazistości zostały zminimalizowane.
Jednak największą ciekawość budziła jakość obrazu na 400 mm, która - nie ma co ukrywać - będzie jedną z częściej wykorzystywanych ogniskowych podczas fotografowania w plenerze. I tu mamy spore powody do radości. Na nominalnym otworze f/5.6 nie musimy obawiać się małej wyrazistości. Zarówno dla centrum jak i begów kadru otrzymaliśmy 31-32 lp/mm, co jest wynikiem godnym uwagi - oczywiście jak na tę klasę sprzętu. Jednak jeśli chcemy uzyskać jeszcze wyższą wyrazistość, to wystarczy przysłonę przymknąć do f/8-f/11, gdzie obiektyw zanotował 40 lp/mm (centrum) i 34-35 lp/mm (brzegi). Z kolei przedział f/16-f/40 nie wyglądał już tak dobrze, gdzie zauważyliśmy mocny spadek rozdzielczości, która nie przekroczyła granicy przyzwoitości.