Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
80%
Nowy Tamron to obiektyw kierowany do profesjonalistów. Został wyposażony w zaawansowany układ optyczny, stabilizację obrazu oraz metalowy i uszczelniony korpus. Jednak czy to wystarczy, by nowa konstrukcja zaskarbiła serca portrecistów?
W nowym Tamronie znalazł się silnik USD (Ultrasonic Silent Drive), dzięki któremu działanie autofokusa ma być ciche i precyzyjne. Ponadto producent zdecydował się na skorzystanie z systemu wewnętrznego ogniskowania. Polega on na przesuwaniu mniejszych soczewek środkowych i tylnych bez przesuwania większych soczewek umieszczonych z przodu układu optycznego. Oznacza to, że całkowita długość obiektywu nie zmienia się podczas przeostrania planu fotograficznego, dzięki czemu będziemy mogli przymocować do obiektywu filtry o średnicy 67 mm.
Jak w takim razie sprawdza się w praktyce system ustawiania ostrości? Po pierwszym zamocowaniu Tamrona do aparatu zauważyliśmy duży front focus, czyli ustawienie ostrości przed punktem, w którym powinna być ona ustawiona. Na szczęście mikroregulacja AF dla obiektywu (dostępna w zaawansowanych aparatach) skutecznie skorygowała ten problem. Co więcej w nowym Tamronie występuje charakterystyczne i denerwujące “poszukiwanie ostrości”. Niemniej jednak AF jest cichy i precyzyjny, dzięki czemu mamy pewność, że kiedy obiektyw ustawi już ostrość, zrobi to dokładnie.
Niestety, ale podobnie jak we wszystkich testowanych przez nas konstrukcjach z serii SP, tak i w tej autofokus nie imponuje szybkością. W dobrych warunkach oświetleniowych przeostrzanie przez cały zakres odległości (od 80 cm do nieskończoności) zajmuje obiektywowi 0,7-0,8 sekundy, co uznajemy za przeciętny rezultat w segmencie jasnych portretówek. Z kolei w pomieszczeniach, gdzie nie występuje dużo zastanego światła (prawie półmrok), ustawianie ostrości może zająć jeszcze dłuższą chwilę - nawet ponad jedną sekundę.