Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Najnowszy flagowiec Huawei to usprawnienia niemal w każdym calu. Jednak czy podwójny moduł aparatu o 12 Mp kolorowej i aż 20 Mp monochromatycznej matrycy, a także bardziej zaawansowana aplikacja fotograficzna i możliwość nagrywania w 4K wystarczą, by podbić segment fotograficznych smartfonów?
Aplikacja fotograficzna poprzedniego modelu P9 okazała się jego mocną stroną. Jednak wraz z najnowszą generacją flagowca producent zaprezentował także odświeżoną wersję programu, który ma być jeszcze bardziej skuteczny i intuicyjny. Poza tym oprócz pełnej manualnej kontroli nad parametrami ekspozycji, nowy P10 ma oferować także nowe zaawansowane tryby, które mają okazać się pomocne podczas fotografowania.
Podobnie jak u poprzednika funkcje aparatu uruchamiamy poprzez wciśnięcie ikony na pulpicie lub dotknięcie jej na ekranie startowym - czyli w najbardziej klasyczny z możliwych sposób. Ponadto firma Huawei wykorzystała także znane z poprzedniej generacji flagowca rozwiązanie, które znacznie przyspiesza fotografowanie. A mianowicie, w przypadku uśpienia z włączoną aplikacją, wciśnięcie przycisku wybudzania smartfona spowoduje natychmiastowe uruchomienie aparatu - bez konieczności odblokowywania ekranu.
Fotografować będziemy mogli w prostym i intuicyjnym trybie automatycznym, który w większości sytuacji spisuje się dobrze i bez żadnych zastrzeżeń. Jednak Huawei P10 swoją prawdziwą moc ukazuje dopiero po wysunięciu w aplikacji zakładki PRO. Wtedy też otrzymamy pełny dostęp do manualnych ustawień parametrów ekspozycji, co spodoba się miłośnikom mobilnej fotografii. Kontrolować jesteśmy w stanie zarówno czułość matrycy w zakresie ISO 50 - ISO 3200, czas naświetlania w przedziale 1/4000 s - 30 s, jak również kompensację ekspozycji, tryb pomiaru światła, autofokus (AF-S, AF-C, MF), czy predefiniowane ustawienia balansu bieli z możliwością manualnej korekty w zakresie 2800 K - 7000 K. Słowem, otrzymujemy wszystko to czego możemy potrzebować podczas świadomego fotografowania.
W kwestii ustawiania ostrości aplikacja Huawei jest podobna do rozwiązań jakie oferują inni producenci. Wystarczy kliknąć palcem na ekranie w wybrany punkt, a ten zostanie przez aparat odpowiednio wyostrzony i naświetlony. Jednak producent zapewnił również rozdzielenie pomiaru światła i wyboru pola ostrości, co jest całkiem zaawansowaną funkcją i nieczęsto spotykaną w smartfonach.
W praktyce wystarczy dłużej przytrzymać palec na ekranie, a wyświetlone zostaną dwa okręgi - jeden odpowiadający za ostrość, drugi (ze słoneczkiem pośrodku) za pomiar światła. Jednak przed rozdzieleniem tych opcji musimy odpowiednio wyostrzyć wybrany przez nas obiekt, ponieważ po wyświetleniu pola pomiaru ekspozycji nie możemy już w żaden sposób regulować ostrości.
Poza tym fotograficzna aplikacja Huawei słynie już z prawdziwego bogactwa funkcji i opcji, które możemy wybrać, by odpowiednio dostosować aparat do rejestrowanej sceny. W menu głównym - wysuwanym od prawej krawędzi ekranu - możemy ingerować w szereg ustawień. Dostosować będziemy mogli rozdzielczość i format obrazu. Uruchomimy siatkę ułatwiającą kadrowanie, wirtualną poziomicę, funkcję geotagowania zdjęć czy też możliwość wykrywania twarzy. Otrzymujemy więc chyba wszystkie najistotniejsze opcje, które mogą okazać się przydatne podczas fotografowania smartfonem.
Podobnie jak w poprzednim modelu P9, tak i w najnowszym flagowcu P10 będziemy mogli rejestrować obrazy w dwóch trybach - kolorowym oraz monochromatycznym. Każdy z nich zapewnia identyczny wachlarz funkcji jeśli chodzi o ustawienia manualne. Są jednak pewne wyjątki.
W trybie zdjęć kolorowych otrzymamy 12 Mp fotografie, które mogą być zapisane w formacie RAW (dokładniej DNG). Z pewnością przypadnie to do gustu osobom, którą lubią na etapie edycji i postprodukcji poprawiać ekspozycję, kontrastowość oraz kolorystykę zdjęć. Jeżeli natomiast będziemy chcieli fotografować w większej rozdzielczości 20 Mp, to musimy przełączyć się w tryb monochromatyczny. I tu pojawia się spory problem. Mianowicie ten tryb nie zapisuje zdjęć w formacie RAW, co jest niezrozumiałym zagraniem ze strony Huawei. Tak więc w obu przypadkach będziemy zmuszeni iść na pewne ustępstwa.
Jednak dwa moduły aparatu to nie tylko możliwość fotografowania w dwóch rozłącznych trybach - kolorowym i monochromatycznym. W P10 obie kamery się częściowo uzupełniają - jedna wykonuje zdjęcie, zaś druga dokonuje pomiaru głębi ostrości, co ma przełożyć się na jakość i plastykę zdjęć. Pomóc w tym ma także usprawniony tryb Leica-style, który sprawić ma, że portrety wykonywane modelem P10 będą wyglądały jak zrobione przy pomocy profesjonalnego aparatu i obiektywu. Ma to być możliwe dzięki doskonalszej niż u poprzednika funkcji symulacji rozmycia tła (trybu małej przysłony) oraz nowym opcjom natychmiastowej korekty zdjęć.
Portretowy tryb Leica-style aktywujemy poprzez wciśniecie na ekranie ikony symbolizującej przysłonę. Warto jednak zauważyć, że możemy z niego skorzystać jedynie w przypadku ustawień automatycznych - w trybie w pełni manualnym opcja ta jest niedostępna.
Po aktywowaniu tej funkcji u dołu ekranu wyświetli się skala z pomarańczowym znacznikiem, którego przesunięcie będzie natychmiastowo symulować efekt jaki otrzymalibyśmy przy wprowadzeniu danej przysłony. Oczywiście największe rozmycie tła zapewni nam f/0,95 - lewa strona skali.
Musimy powiedzieć, że trybu małej przysłony już w poprzednim modelu P9 zrobił na nas spore wrażenie. Jednak teraz jest jeszcze lepiej niż moglibyśmy się tego spodziewać. Otrzymujemy plastyczne rozmycia, a nawet efekt okrągłego bokeh, które do tej pory mogliśmy uzyskać wyłącznie za sprawą jasnych obiektywów. Poza tym fotografowane obiekty są odpowiednio odseparowane, choć niekiedy efekt symulacji nie zawsze działa poprawnie - nowemu P10 czasem trudno oddzielić od jednostajnego tła drobne elementy, takie jak na przykład niewielkie kępki włosów. Zdarza się też, że symulacja głębi ostrości działa zbyt agresywnie i wyraźnie rozmywa krańce portretowanej osoby - czy to głowy czy nawet samej sylwetki. Niemniej jednak są to jedynie pojedyncze przypadki. Ogólnie tryb Leica-style z natychmiastową korektą zdjęć zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Portrety uchwycone w ten sposób wyglądają rewelacyjnie - z trudem można stwierdzić, że były uchwycone „jedynie smartfonem“.
symulacja wyłączona
włączony tryb Leica-style z natychmiastową korektą zdjęć
Jednak to nie koniec fotograficznych możliwości aplikacji Huawei. Prawdziwą masę efektów i dodatkowych funkcji znajdziemy w podręcznym i personalizowanym menu, które wysuniemy od lewej krawędzi ekranu. W tym miejscu każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie.
Do wyboru mamy między innymi zdjęcia HDR czy opcję ułatwiający fotografowanie w nocy. Oczywiście nie mogło też zabraknąć trybu panoramy, który w praktyce sprawdził się bardzo dobrze. Algorytmy odpowiadające za jej łączenie działają sprawnie i optymalnie scalają rejestrowane klatki. Nawet przy stosunkowo szybkim przemieszczeniu telefonu nie powinniśmy zarejestrować wielu artefaktów. Warto także zaznaczyć, że trybie panoramy jesteśmy ograniczeni kątem 180 stopni. Jednak w większości sytuacji będziemy w stanie uzyskać zamierzony efekt.
Nowy P10 zapewnia też kilka ciekawych opcji. Otrzymujemy funkcje pozwalające na między innymi automatyczne wstawienie znaku wodnego, tryb ułatwiający skanowanie dokumentów oraz możliwość przypisania do wybranego zdjęcia notatki głosowej. Znalazła się też opcja, którą mogą docenić miłośnicy jedzenia i Instagrama. Zdjęcia uchwycone przy pomocy trybu „dobry posiłek“ będą odznaczać się zwiększonym kontrastem oraz nasyceniem barw.
Fotograficzna aplikacja Huawei może też poszczycić się bardzo bogatymi możliwościami związanymi z edycją zdjęć. Wybierać będziemy mogli spośród szeregu opcji, które w końcowym efekcie upiększą nasze fotografie. Musimy przyznać, że zakładka edycji zdjęć jest naprawdę rozbudowana. Zapewnia wszelkie podstawowe narzędzia takie jak: szybka korekta ekspozycji, poprawa kontrastu i nasycenia zdjęć, kontrola prześwietleń i cieni, kadrowanie, a także symulację różnego rodzaju filtrów, których siłę możemy dowolnie modyfikować. Szczególnie ciekawie prezentuje się tutaj nakładanie filtrów czarno-białych, w przypadku których możemy ingerować w kontrast, ziarnistość ostrość i odcień. Otrzymujemy także nieco bardziej zaawansowane efekty: selektywny kolor (kleks) czy chociażby tilt-shift (iluzja).
Osoby, które liczyły na usprawnienia na polu automatycznego ustawiania ostrości mogą być nieco rozczarowane. Otrzymujemy ten sam co w przypadku wcześniejszego modelu P9 hybrydowy systemu AF, który łączy w sobie detekcję fazy z detekcją kontrastu i pomiarem laserowym. Nie oznacza to jednak, że AF nowego flagowca Huawei wypada źle. Jest precyzyjny i w praktyce można na nim polegać.
W dobrych warunkach oświetleniowych P10 na przeostrzanie z planu dalekiego na bliski potrzebuje około 0,2 sekundy. W ciemniejszych sceneriach poprawne ustawienie ostrości zajmuje nieco dłużej - w granicach 0,5-0,9 sekundy. Warto jednak zauważyć, że nawet w takich warunkach smartfon nie oszukiwał z jej potwierdzeniem, co uznajemy za zaletę.
Dobrze spisał się również pomiar światła. W ustawieniach aparatu znajdziemy tradycyjny zestaw trzech trybów - matrycowy, centralnie ważony oraz punktowy. W większości przypadków pomiary matrycowy poprawnie naświetlał kadr, unikając niepotrzebnych prześwietleń lub niedoświetleń kadru. Dzięki temu mogliśmy zauważyć szczegóły tak w jasnych, jak i ciemniejszych partiach planu fotograficznego. Natomiast tryb centralnie ważony zaprezentował delikatną tendencję do faworyzowania cieni, przez co kilkukrotnie otrzymaliśmy lekko prześwietlone zdjęcia. Z kolei pomiar punktowy działa zgodnie ze swoją charakterystyką.
od lewej: pomiar matrycowy, centralnie ważony, punktowy
Przedni aparat został wyposażony w 8 Mp matrycę oraz obiektyw o świetle f/1.9. Taki duet zapewnia ostry i wyrazisty obraz z odpowiednio nasyconymi kolorami. Co więcej, nowy tryb Leica-style z automatycznym upiększaniem jest także dostępny podczas wykonywania zdjęć selfie. Dzięki temu już przy tworzeniu autoportretów otrzymamy zadowalające efekty z poprawą cery i nieco bardziej rozmytym tłem.
Nowy Huawei przeszedł także sporo zmian pod względem rejestrowania materiału wideo. Poprzednik pod tym względem nie rozpieszczał. Brakowało w nim między innymi możliwości nagrywania w rozdzielczości 4K. Jednak wraz z nową odsłoną flagowca firma może w końcu konkurować z innymi producentami smartfonów.
P10 zapewnia jakość 4K (3840 x 2160, format 16:9) oraz Full HD z prędkością 60 kl./s. Ponadto w trybie filmowym będziemy mogli korzystać także z różnego rodzaju filtrów czy efektów, w tym małej głębi ostrości. W kwestii jakości obrazu jest dobrze. Nowy flagowiec zapewnia odpowiednią ekspozycję oraz kolorystykę. Również autofokus działa płynie podczas przeostrzania (płynniej niż w przypadku fotografowania), dzięki czemu nie zauważymy na nagraniach charakterystycznych przeskoków lub poszukiwania ostrości.
W ustawieniach znajdziemy także możliwość nagrywania filmów w zwolnionym tempie w rozdzielczości Full HD - poprzednik zapewniał jedynie rozdzielczość HD. Do tego otrzymujemy także tryb poklatkowy, który pozwoli na tworzenie popularnych time-lapse’ów.