Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
W 2007 roku pisaliśmy: Sigma DP1 ma szansę stać się tym, czym miał być Ricoh GR Digital - kieszonkowym aparatem kompaktowym dającym jakość zadowalającą profesjonalistów. Od tamtej pory światło dzienne ujrzało kilka następnych modeli z tej samej rodziny - wszystkie stworzone z podobnym założeniem - aparat ma być mały, ale ma oferować zupełnie nie-kompaktową jakość obrazu.
Debiut nowej linii Sigma dp2 Quattro to spore zaskoczenie. Po odstaniu kilkunastu minut w kolejce zainteresowanych zwiedzających, można się było przekonać, że aparat jest w rzeczywistości badzo duży. W żadnym wypadku nie można już mówić o "kieszonkowości". Z jednej strony wystaje obiektyw, z drugiej pokaźny grip. Całość łączy dość cienki korpus.
Grip jest niemal w całości wypełniony dużą baterią. Mogło by się wydawać, że to idealna okazja do zaprojektowania ergonomicznego, przyjaznego korpusu dla zaawansowanych użytkowników (którzy częściej narzekają, że aparat jest za mały, niż za duży). Projektantom Sigmy udało się jednak wymyślić taki kształt, który nijak nie pasuje do dłoni. Duży uskok na tylnej ściance powoduje, że trudno sięgnąć znajdujących się na lewo od kciuka przycisków. Kąt i rozmiar gripu w jego przedniej części również pozostawia wiele do życzenia. Jakby tego było mało, po jako-takim ułożeniu dłoni na aparacie okazuje się, że palce mają kłopot z dosięgnięciem spustu migawki i tylnego pokrętła.
Kwestie ergonomii odciągają uwagę od innych aspektów składających się na "pierwsze wrażenia" i nie jest to dla Sigmy korzystne. Aparat jest bardzo dobrze wykonany, wreszcie ma przyzwoity ekran LCD i menu podręczne zaprojektowane lepiej niż u poprzedników. Można zwrócić uwagę na sprytnie umiejscowioną diodę doświetlającą AF (podpowiadamy - w obudowie obiektywu). Podobać też się może liczba przycisków i tarcz oraz dość szerokie możliwości ich spersonalizowania. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o ich rozmieszczeniu.
Sprawę zupełnie nowej matrycy, a co za tym idzie jakości zdjęć odkładamy na później. Na targach CP+ mieliśmy do czynienia jedynie z przedprodukcyjnym egzemplarzem tego aparatu. Z tego samego powodu nie oceniamy na razie szybkości działania, która w finalnym egzemplarzu ma być podobno lepsza.