Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Album "Photography Now" to nie tylko kompendium wiedzy o fotografii ostatnich lat, to także kompendium wiedzy o współczesnym człowieku.
Niesamowite, jak ten czas szybko leci. Żegnając poprzedni wiek, witaliśmy Nokię 3310, jako szczyt techniki, mimo że jej skrzynka odbiorcza zdolna była pomieścić około dwudziestu SMS-ów. Dziś (zaledwie 22 lata później) niemal każdy ma w kieszeni smartfona, za pomocą którego może wysłać nie tylko nieograniczoną liczbę wiadomości, ale i zrobić setki zdjęć.
Nic dziwnego, że pracujący w Berlinie kurator sztuki Bonaventure Soh Bejeng Ndikung, stwierdził niedawno, że dzisiaj wszyscy myślimy fotografiami. Wszak często pierwszą myślą, gdy widzimy coś ciekawego, jest właśnie sięgnięcie po telefon. A co nie jest sfotografowane, właściwie dla nas nie istnieje (vide znane powiedzenie w social mediach: "zdjęcie, albo się nie wydarzyło").
Czym w dobie Instagrama jest fotografia? Czy w takim natłoku zdjęć, które może robić i publikować każdy, fotografia artystyczna jest jeszcze potrzebna? I czy w ogóle fotografia może nam pokazać jeszcze coś nowego, skoro wydawałoby się, że już wszystko, od wnętrza człowieka po otchłań wszechświata, zostało sfotografowane? Właśnie na te pytania stara się odpowiedzieć album "Photography Now".
Autorką książki jest Brytyjka o cejlońskich korzeniach Charlotte Jansen, która ma za sobą bestseller "Girl on Girl" poświęcony sztuce i zdjęciom tworzonym przez kobiety. W "Photography now" kobiety też rządzą. Stanowią ponad połowę z pięćdziesięciu osób przedstawionych w albumie. Osób, których twórczość, jej zdaniem, najlepiej definiuje współczesną fotografię.
Obok słynnych nazwisk, jak Cindy Sherman, Nan Goldin, Martin Parr czy Juergen Teller są w albumie dużo mniej znane postacie z całego świata, dlatego nawet ktoś, kto bardzo interesuje się fotografią, może dowiedzieć się czegoś nowego. Przy nazwisku każdej z osób jest opis jej twórczości oraz jej przykładowe zdjęcia opatrzone dodatkowym wyjaśnieniem. Treści, zarówno wizualnej, jak i tekstowej, jest tu naprawdę dużo. Dzięki temu album może być dobrym źródłem wiedzy na temat fotografii ostatnich lat.
Nie jest to jednak tylko książka o fotografii. Tak naprawdę jest to album o współczesnym człowieku. Autorka wychodzi bowiem z założenia, że fotografia w dzisiejszych czasach wciąż ma sens jako środek artystycznego wyrazu, o ile jest formą wypowiedzi społecznej. Chodzi o to, że w czasach pandemii Covid-19, czy ruchu Black Lives Matter (autorka nie wiedziała jeszcze, że za chwilę Rosja zaatakuje Ukrainę) dobra fotografia pełni nie tylko funkcję przedstawiającą, ale jest przede wszystkim "głośnym krzykiem o człowieczeństwo".
Dlatego nie jest to prosta lektura, bo problemy poruszane przez przedstawione fotografki i fotografów są bardzo poważne i dotykają nas na co dzień. Album rozpoczynają zdjęcia katalońskiej artystki Lai Abril i niemal od razu mamy... polski wątek. To portret Marty, która wyjechała na Słowację dokonać aborcji. Wbrew swojemu partnerowi i wbrew polskiemu rządowi, który zaostrzył ustawę antyaborcyjną.
Prawie każde zdjęcie porusza jakiś problem, z którym zmaga się współczesny człowiek. Przede wszystkim są to problemy tożsamościowe, dotyczące braku akceptacji, zarówno ze strony innych osób, jak i samoakceptacji. Przejmująca jest zwłaszcza twórczość Marii Katayamy. Japonka urodziła się z rozszczepem dłoni i zdeformowanymi nogami, a po amputacji zaczęła szyć dla siebie ręce oraz specjalne kombinezony. Jej autoportrety są poruszającą próbą pogodzenia się ze swoją odmiennością.
Słowo kluczem w tym albumie jest różnorodność. Mamy tu twórców z całego świata, o różnych kolorach skóry, o różnych orientacjach, ale też pracujących w różnych technikach (np. Joana Choumali z Wybrzeża Kości Słoniowej łączy fotografię i haft). Tą różnorodność w jedności (w końcu każdy z nas jest człowiekiem) dodatkowo podkreśla świetna wczesna praca Cindy Sherman "Bus Riders", w której żonglując tożsamościami wcieliła się w różne osoby czekające na autobus (wszak wszyscy jedziemy w jednym kierunku).
Może być mały jak ludzik (przytłoczony produktami kapitalizmu jak u Andreasa Gursky'ego), czy ogromny (jak w wielkoformatowych portretach Thomasa Ruffa). Może być nawet niewidoczny, jak w piętnującej rasizm serii "Niewidzialny człowiek" afroamerykańskiej fotografki Ming Smith. Ale w centrum zawsze jest człowiek. Książka "Photography Now" zauważa, że tak długo będzie istniał, dopóki istnieć będzie fotografia.
Książkę „Photography Now” można kupić w cenie 179 zł za pośrednictwem księgarni Bookoff.