Sven Jacobsen "Back To Mama" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

27 Marzec 2013
Artykuł na: 2-3 minuty
"Back To Mama" to tytuł książki Svena Jacobsena, która ukazała się nakładem wydawnictwa Kehrer w 2011 roku. Autor przygląda się w niej swojej rodzinie i przyjaciołom z perspektywy własnego dzieciństwa.

Książka Svena Jacobsena oprawiona jest w płótno, na środku którego widnieje zdjęcie kobiety, w złotej ramce. Tytuł sugeruje nam, że jest to właśnie tytułowa "matka", do której autor pragnie symbolicznie powrócić. Czy mu się to udaje?

W książce "Back To Mama" znajdziemy bardzo różnorodne zdjęcia, układające się we wdzięczną, autorską mozaikę. Większość z nich powstała po 2000 roku, chociaż znajdziemy też archiwalne materiały z lat 60., 70. i 80.

fot. Sven Jacobsen

Bohaterami zdjęć Jacobsena są przyjaciele oraz rodzina autora: matka, ojciec, żona i synowie. Ukazani są zwykle w beztroskich sytuacjach. Kontrapunktem dla sentymentalnych kadrów są naturalistyczne zbliżenia jedzenia, fragmentów domowego wyposażenia, zrobione z wykorzystaniem lampy błyskowej.

W publikacji nie brakuje wielu zaskakujących zestawień - zdjęcie kąpiących się w basenie ludzi poprzedzone jest zbliżeniem martwych ryb, sztuczne szczęki pojawiają się obok małży i kwiatów, a całująca się para zderzona jest z owocami morza leżącymi na talerzu. Opozycji można znaleźć więcej - zdjęcia z imprez obok sielankowych ujęć dzieci mogą być kolejnym przykładem.

fot. Sven Jacobsen

W pewnym momencie książka zaczyna przygniatać - zarówno swoim fizycznym rozmiarem, jak i wielkością fotografii, które zawsze zajmują oba łamy, a często eksponowane są bez marginesów. Delikatność historii i jej osobisty wymiar znikają, a my czujemy się atakowani kolejnymi obrazami.

To co chyba najbardziej przeszkadza to nieprzystawanie obrazów do siebie. Naturalistyczne ujęcia jedzenia sąsiadują z nastrojowymi krajobrazami, sentymentalne zdjęcia z dzieciństwa z szorstkimi zdjęciami z imprez. Wizualnie książka stanowi spójną całość, to z czym mamy problem to brak konsekwencji w budowaniu nastroju.

fot. Sven Jacobsen

Do zdjęć pustych talerzy, pościeli, zasłon i widoków z okien hotelowych zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Szkoda, ze osobisty charakter historii został trochę przytłumiony przez narzucającą się estetykę snapshotów. Nadal jest to jednak interesująca próba opowiedzenia historii swojej rodziny poprzez zmierzenie się z krainą dzieciństwa.

Sven JacobsenBack To Mama

Twarda oprawa
Format: 24 x 30 cm
272 strony
129 zdjęć
Kehrer 2011

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)