Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
PMA to bez wątpienia najważniejsze w roku spotkanie branży fotograficznej. Dla nas najważniejszą jego częścią są słynne targi, ale znaczna część uczestników przybywa do Orlando dla szkoleń, sesji naukowych i wykładów. PMA 2006 w liczbach to: 400 wykładowców, 200 sesji edukacyjnych, 600 wystawców zajmujących powierzchnię 11 boisk futbolowych. A wszystko po to by znaleźć swoje miejsce na rynku wartym 83 miliardy dolarów rocznie! Podobnie jak roku ubiegłym targi i konwent Photo Marketing Association odbywa się w halach Orange County Convention Center w Orlando. Od 25 lutego do 1 marca 2006.
Plan relacji
Naszą relację z targów podzieliliśmy na sekcje. W pierwszej relacjonujemy w reporterskim skrócie najważniejsze wydarzenia każdego targowego dnia. Tu można zorientować się w harmonogramie wydarzeń i poczuć atmosferę towarzyszącą planowemu uczestniczeniu w życiu targowym. W dalszej części prezentujemy systematycznie poszczególnych wystawców - stoiska i ofertę. Oczywiście będzie to przegląd wszystkich najnowszych produktów ogłoszonych w przeciągu ostatnich kilku tygodni. PMA to pierwsza okazja by je dotknąć, wypróbować, obfotografować i podzielić się wrażeniami. Zapraszamy.
;
Stoisko po stoisku - Sony;
Stoisko po stoisku - Panasonic;
Stoisko po stoisku - Olympus;
Stoisko po stoisku - Sigma;
Stoisko po stoisku - Canon;
Stoisko po stoisku - Pentax;
Stoisko po stoisku - Nikon;
Stoisko po stoisku - Fujifilm;
Stoisko po stoisku - HP;
Stoisko po stoisku - Kodak;
Stoisko po stoisku - Samsung;
PMA 2006 - lista nowości;
Podsumowanie PMA 2006]
Dzień po dniu - dzień prasowy (25.02)
Dzisiejszy dzień, jest dla nas, dziennikarzy, najbardziej pracowity. W samo południe (godzina 18.00 w Polsce) w jednej z sal centrum konferencyjnego Orange County rozpoczyna się Sneak Peek czyli spotkanie dla prasy. Jest to pierwsza okazja by zapoznać się z najnowszymi produktami poszczególnych producentów. Potem, o 15.00 odbędzie się konferencja prasowa koncernu Sony, podczas której pokazane zostaną aparaty ogłoszone w dniu dzisiejszym. Wieczorem jeszcze jedna okazja by wziąć do ręki "gorące nowości" - Digital Focus, komercyjna impreza, na której w nieco luźniejszej atmosferze spotykają się dziennikarze i przedstawiciele najważniejszych firm fotograficznych. Nie zdradzimy chyba żadnej tajemnicy jeśli powiemy, że każdy z uczestników płaci 20.000 dolarów za stanowisko o powierzchni 10 m. kw., które zajmuje przez 3h. No ale to już nie nasz problem. Liczy się to, że w naprawdę kulturalnych warunkach można porozmawiać z fachowcami i przetestować dowolny produkt.
Dzień po dniu - otwarcie targów (26.02)
Pierwszy dzień targów zdominowany był przez poranną konferencję połączonej delegacji firm Panasonic, Olympus, Leica i Sigma. Kilkuset dziennikarzy zebrało się by zobaczyć na własne oczy pierwszą lustrzankę cyfrową marki Panasonic i posłuchać o szczegółach współpracy z Olympusem. O wydarzeniu tym, a także o aparacie, piszemy obszernie w oddzielnym artykule.. Tu możemy zdradzić, że było to najbardziej komentowane zdarzenie dnia, nawet na stoiskach innych producentów. Dlaczego? To oraz nieznane na razie plany Sony dotyczące ich lustrzanki cyfrowej zapowiadają spore emocje na rynku. Układ sił wyraźnie się zmienia i krystalizuje, a przykład firmy Konica Minolta pokazuje, że nikt nie może być pewny swojej przyszłości. Przez pozostałą część targowego dnia odwiedziliśmy kilka dużych stoisk. Poniżej relacja ze stanowisk firm Sony, Panasonic i Olympus.
Dzień po dniu - drugi dzień targów (27.02)
Drugi dzień targów to tradycyjnie dzień biegania po stoiskach. Dziś udało nam się dokładnie obejrzeć, wypróbować i obfotografować ofertę takich firm jak Canon, Nikon, Sigma i Fujifilm, przy czym choćby pobieżne zapoznanie się ze wszystkimi nowościami tej pierwszej wymaga przynajmniej 2 godzin. Najciekawsze produkty jakie nam dziś wpadły w ręce to Canon EOS 30D z obiektywami 85mm F1.2L oraz stabilizowanym EF-S 17-55mm F2.8 IS USM. Niestety ogłoszoną wczoraj lustrzankę Panasonic L1 mogliśmy zobaczyć tylko przez szybę. Za to na koniec dnia gospodarze stoiska Pentaxa postanowili zdjąć klosz i udostępnić nowe produkty dziennikarzom (tylko fotografowanie, bez dotykania). Mimo że są to prototypy, wyglądają całkiem poważnie.
Dzień po dniu - trzeci dzień targów (28.02)
Przyszedł czas by odwiedzić stoiska tych dużych firm, których nie zdążyliśmy zobaczyć wczoraj. Są to między innymi HP, Pentax, Kodak, Tamron, SanDisk i Lexar. W międzyczasie udało nam się porozmawiać z kilkoma przedstawicielami koncernów, najczęściej odpowiadającymi za Europę (wkrótce więcej na ten temat). Pod koniec dnia znalazło się trochę czasu by zagłębić się w labirynt mniejszych, oddalonych od "centrum" stanowisk. Tak można znaleźć prawdziwe perełki takie jak maszyny do drukowania zdjęć na piłkach baseball'owych czy automaty do wyszywania fotografii na ręcznikach. Także tu, z dala od dużych koncernów robi się prawdziwe interesy. PMA to prawdziwy kalejdoskop ras i kultur, a wszystkich zrównuje chęć zarobienia pieniędzy.
Dzień po dniu - ostatni dzień targów (1.03)
Pora zbierać się w drogę powrotną. Dziś targi otwarte są tylko do 13. więc jest tylko kilka godzin by zrobić podsumowanie i pójść w te miejsca, które ominęliśmy wcześniej. Jak na każdej imprezie targowej podczas ostatniego dnia widać, że wszyscy są po prostu zmęczeni i z niecierpliwością czekają na symboliczne przygaszenie świateł sygnalizujące zakończenie PMA 2006. A potem jak najszybsze pakowanie i do domu.
PMA 2006 - stoisko po stoisku
O ofercie targowej Sony, sponsora naszej relacji z PMA wspomnieliśmy coś niecoś przy okazji relacji z sobotniej konferencji prasowej. Na okazałym stanowisku firmy można było w znacznie bardziej komfortowych warunkach zrobić przegląd całej najnowszej oferty. Sporym zainteresowaniem cieszyły się aparaty cyfrowe, kompakty W70 i W100, ultra-zoomy H2 i H5 oraz ogłoszone nieco wcześniej W30, W50 i S600, M2. Seria Cyber-shot 'W' to dzieło naprawdę doświadczonych i znających upodobania konsumentów konstruktorów. Niewielkie rozmiary, szybka praca, czytelna obsługa i oczywiście duże wyświetlacze to obecnie wysoki standard oferowany przez Sony nawet w podstawowych modelach. Z niecierpliwością czekaliśmy na następców hitu zeszłego sezonu, pierwszego ultra-zoomu, Cyber-shot H1. Pokazane na PMA modele H2 i H5 to oczywiście krok naprzód, szczególnie pod względem dostępu do wysokich czułości. Trzeba przyznać, że po wysokiej rozdzielczości, dużej krotności zoomu i dużych wyświetlaczach, to właśnie wysokie ISO jest obecnie oczkiem w głowie dyrektorów od marketingu wszystkich producentów. Nie inaczej jest i w Sony, które dodatkowo promuje tę właściwość jako element systemu stabilizacji obrazu. Jakie są efekty pokażą testy. O H2 i H5 możemy na razie powiedzieć, że pracuje się z nimi bardzo przyjemnie, choć egzemplarze udostępnione na targach miały zbyt wyczulony 4-kierunkowy joystick (wolimy rozwiązanie z czterema niezależnymi przyciskami). Tak czy inaczej, można się spodziewać, że będą to kolejne hity rynkowe, bo ultra-zoomy cieszą się u nas bardzo dużą popularnością.
Jak już wspominaliśmy, Sony coraz więcej uwagi poświęca rozwiązaniom peryferyjnym. Najlepszym przykładem udanego łączenia fotografii z innymi urządzeniami domowymi jest nowa stacja HDPS-L1. Jest to połączenie czytnika kart z dyskiem twardym 80GB - całość podłączona na stałe do telewizora. Za równowartość niecałych 300$ możemy mieć oddzielny sprzęt, z pomocą którego w wygodny sposób zapanujemy na tysiącami plików fotograficznych. Póki jednak L1 nie będzie miał możliwości połączenia z drukarką czy komputerem, nie będziemy mogli mówić o "fotograficznym centrum rozrywki" (z nomenklatur HP). Inne ciekawe produkty prezentowane na stoisku Sony to między innymi cała seria nośników danych flash, od miniaturowych pendrive'ów USB serii Micro Vault Tiny po dyski Micro Vault Pro. Większość z nich będzie wkrótce miała swoją oficjalną premierę. Ciekawostką przykuwającą uwagę gości na stoisku Sony była kompaktowa drukarka termosublimacyjna SnapLab. Skierowana jest ona raczej do profesjonalistów (np. właścicieli studiów portretowych), ale osiągi ma imponujące. Zdjęcie w formacie 13 x 18 cm drukowane jest w 17 sekund.
Na koniec kilka informacji "zza kulis". Nie jest tajemnicą, że dla wszystkich producentów obecny okres jest niesłychanie trudny. Bardzo silna konkurencja cenowa zmusza wszystkich do wytężonej pracy. Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta - doszliśmy do momentu, w którym sytuacja musi wrócić do normy. A norma jest taka, że na rynku amatorskim wystarczy miejsca dla 6-7 producentów, tak jak przed "rewolucją cyfrową". Są już przykłady na to, że nikt nie może być pewny swojej przyszłości, jednak niektóre firmy mają po prostu większy potencjał od innych. Do tej grupy należy Sony (a także Panasonic i Samsung). Mówiąc wprost, "starzy" producenci czują wielki respekt dla nowych graczy na rynku fotograficznym i tak naprawdę nie wiedzą czego się po nich spodziewać. Zapowiedź lustrzanki Panasonica wywołała, jeśli nie trwogę, to przynajmniej najwyższy stopień gotowości bojowej. Gdy przyjdzie czas prezentacji pierwszej lustrzanki ze strony Sony atmosfera osiągnie stan wrzenia. Czekamy z taką samą niecierpliwością.
Energia organizatorów pobytu firmy Panasonic w Orlando skupiła się chyba najbardziej na opisywanej przez nas obszernie konferencji prasowej. Stoisko nie jest bowiem tak okazałe i widoczne jak w roku ubiegłym, co nie znaczy oczywiście, że nie znajdziemy na nim ciekawych rzeczy. Najważniejsza to, jakże by inaczej, przedstawiona w sobotę pierwsza lustrzanka japońskiego giganta elektronicznego, Panasonic DMC-L1.
Przypomnijmy, że jest to efekt współpracy z firmą Olympus, aparat w standardzie 4/3 z sensorem Live MOS pozwalającym na kadrowanie z poziomu wyświetlacza. Choć "od środka" jest to bliźniaczy aparat dla Olympusa E-330 to różni się konstrukcyjnie. Największym atutem jest tu manualna obsługa - pierścieniem czasów ekspozycji i pierścieniem przysłony na obiektywie. Wraz z aparatem zaprezentowano bowiem pierwszy obiektyw cyfrowy marki Leica do systemu 4/3, a co więcej, jest on wyposażony w stabilizator optyczny Mega O.I.S. Aparat i obiektyw pokazano na targach w wersji prototypowej i schowano pod kloszem. Niemniej jednak, znając E-330 i wcześniejsze konstrukcje Olympusa (zwłaszcza LC1) można wyrobić sobie wstępną (jak najlepszą) opinię.
W grupie kompaktów największą uwagę przykuwa niezwykły model Lumix DMC-TZ1, który mimo stosunkowo niewielkich rozmiarów posiada obiektyw z 10-krotnym stabilizowanym obiektywem. Na specjalnie przygotowanym ruchomym podeście można było wypróbować działanie stabilizatora Mega O.I.S. My znamy jego skuteczność, ale kilka zdjęć wypadało zrobić - wszystko działa jak należy. Drugim ciekawym aparatem jest miniaturowy Lumix DMC-FX01, następna FX9. Nie zabrakło też aparatów ogłoszonych nieco wcześniej. Małego ultra-zoomu DMC-FZ7 oraz prostszych kompaktów LS2, LZ3 i LZ5.
Olympus nie przygotował na targi żadnej szokującej oferty. Mamy wrażenie, że podczas wspólnej konferencji z firmą Panasonic ustąpił nieco pola swojemu partnerowi. Zresztą L1 znaczną część wnętrza dzieli z Olympusem E-330, którego w Orlando szeroka publiczność mogła zobaczyć po raz pierwszy (a czytelnicy Fotopolis.pl mają szansę poznać już jutro - 1 marca). Przypomnijmy, że jest to pierwsza na świecie lustrzanka cyfrowa z możliwością podglądu obrazu na żywo na wyświetlaczu LCD. Jest to oczywiście ukłon w stronę nieco mniej wyrobionego odbiorcy (tzw. entuzjasty) i wszystkich tych, którzy lustrzanki analogowej nie mieli nigdy w ręku. Tak więc E-330 cieszył się największym zainteresowaniem na stoisku Olympusa.
Oczywiście targi to okazja do przetestowania całej aktualnej oferty i goście Olympusa ochoczo z niej korzystali. Widać jednak, że profesjonaliści znają już dobrze E-1 i czekają aż pojawi się coś nowego. A to zapewne nie szybciej niż na Photokinie. Za to obiektywy się nie starzeją, a linia Zuiko Digital robi się coraz ciekawsza. Na zdjęciu obok potężny Zuiko 90-250mm F2.8.
W segmencie kompaktów Olympus nigdy nie zawodzi, i przywiózł do Orlando wszystkie nowości zaprezentowane po raz pierwszy miesiąc temu na targach CES. Poza modelem dla średniozaawansowanych, Olympus SP-320, najciekawsze są nowe "mydelniczki" spod znaku Sigma
Sigma z każdym rokiem radzi sobie lepiej na światowych rynkach. Trzeba przyznać, że Japończycy dobrze wyczuwają rynkowe tendencje i konsekwentnie podsuwają nam rozwiązania, których nie mają inni producenci. Takim samym dobrym ruchem było przyłączenie się do grupy wspierającej system 4/3 i zapowiedz pięciu nowych obiektywów z takim mocowaniem na ten rok. Wysiłki zostały nagrodzone zaproszeniem do udziału w konferencji firm Panasonic i Olympus - przedstawiciel Sigmy mógł powiedzieć o nowych produktach przed grupą ok. 300 dziennikarzy ze wszystkich najważniejszych magazynów fotograficznych z całego świata. Trudno o lepszą publikę.
Na stoisku firmy nie było wspomnianych, zapowiedzianych nowości. To znaczy były, ale z mocowaniami, z którymi sprzedawane były do tej pory. Dla poszukiwaczy prawdziwych nowości przyszykowano dwie propozycje. Pierwsza to odnowiona wersja uznanego średniego teleobiektywu Sigma 70-200m F2.8 EX DG MACRO. Przyszłym użytkownikom zalecamy skupienie się na tych właściwościach, które dotychczas były atutami tej konstrukcji (mowa o dobrym stosunku ceny do jakości). Natomiast nie należy wierzyć, że jest to obiekty makro. Przy dystansie minimalnym 1 m i powiększeniu 1:3,5 pole widzenia ma kilkanaście centymetrów średnicy. Za dużo. Natomiast bardzo pozytywnie zaskoczyły nas możliwości makro drugiego nowego obiektywu, Sigma 17-70mm F2.8-4.5 DC MACRO. Dystans minimalny jest tak mały (20 cm do matrycy), że przy górnym-tylnym świetle będziemy obiektywem rzucać cień na fotografowany obiekt. Zamieszczamy obok jedno przykładowe zdjęcie. Jest to oczywiście propozycja wyłącznie dla posiadaczy lustrzanek cyfrowych z matrycą APS-C.
Na stosiku Sigmy spytaliśmy o plany dotyczące nowej lustrzanki cyfrowej (wiemy jak się nazywa, ale nie możemy jeszcze tego zdradzić). Były ponoć szanse, że na PMA następca SD10 będzie gotowy. Niestety trzeba jeszcze czekać, ale jak długo nie wiemy.
Canon tradycyjnie zajmuje jedno z dwóch największych stoisk na PMA i jest ono chyba najbardziej oblegane. Nic dziwnego, do fotograficznego giganta lgną zarówno profesjonaliści, którzy mogą przetestować wszystkie wysokie modele lustrzanek, jak i amatorzy oraz entuzjaści, którzy chcą poznać niższe modele lustrzanek oraz wszystkie nowe kompakty. Pod tym względem Canon nie zawodzi i także w tym roku pokazał tu nie mniej niż 8 modeli serii PowerShot i Ixus.
Najważniejszą nowością jest oczywiście EOS 30D. Co do jego rangi zdania są podzielone. Z jednej strony wiele osób spodziewało się mocnej odpowiedzi na znakomitego Nikona D200 - pod tym kątem nowość Canona rozczarowuje. Jednak z drugiej poprawki w stosunku do 20D są może niezbyt spektakularne, ale znaczące. Odporniejsza obudowa i migawka, większy wyświetlacz, system kontroli ekspozycji przejęty z 1Ds Mk II, dokładniejsza kontrola czułości i Picture Styles to całkiem sensowne udoskonalenia. Sensor i przetwornik pozostał ten sam, ale pamiętajmy, że lepsze bywa wrogiem dobrego. Uzupełnieniem dla 30D jest obiektyw EF-S 17-55mm F2.8 IS USM, cyfrowe szkło ze stabilizatorem, do codziennego użytku. Bardzo przyzwoite parametry i szybka praca to jego duże atuty. Poza wszelką konkurencją jest drugi obiektyw EF 85mm F1.2 II USM. To jedna z tych rzeczy, która po prostu chciałoby się mieć. Szczególnie gdy ma się okazję do wypróbowania jego możliwości (publikujemy obok jedno przykładowe zdjęcie). Po prostu cudo...
Wśród kompaktów bez większych niespodzianek - ciągle wysoka jakość, niezła szybkość pracy i sporo przydatnych funkcji. Tu królował najnowszy ultra-zoom Canon S3 IS - teraz 6-megapikselowy, z obrotowym wyświetlaczem 2" i większym zakresem czułości. Wśród wielu PowerShotów serii A na uwagę zasługuje najwyższy model w serii, PowerShot A700. Jest to pierwszy model z 5-krotnym zoomem. Pozostałe modele - A540, A530, A430, A420 - nie wyróżniają się niczym szczególnym (na tle innych propozycji Canona). Z kolei wśród Ixusów najciekawszym wydaje się model 800 IS, w którym po raz pierwszy zastosowano optyczny stabilizator obrazu. Czyżby Canon obierał kierunek wyznaczony przez Panasonica? Póki co w pozostałych modelach tej serii, Ixus 60 i 65, nie ma stabilizatora. Ten drugi przyciąga za to uwagę potężnym, 3-calowym wyświetlaczem. Inne ciekawostki na stoisku Canona to przede wszystkim nowe profesjonalne drukarki fotograficznej serii Pixma, a także liczne kompaktowe drukarki przenośne.
Trudno powiedzieć czy to co zrobił Pentax podczas targów to powód do radości czy smutku dla fanów tej marki. Otóż Pentax zaprezentował (pod kloszem bez możliwości dotknięcia) dwa aparaty w wersjach prototypowych. Pierwszy to lustrzanka cyfrowa, która nie ma jeszcze nazwy, wyposażona w sensor 10 Megapikseli. Drugi to potężny średnioformatowy aparat Pentax 645 z 18-megową matrycą Kodaka. Oba "produkty" będą gotowe najszybciej na jesienną Photokinę. I teraz pojawia się wątpliwość. Jeśli obie zapowiedzi są pośrednim efektem niedawnego porozumienia z Samsungiem (który na pewno przelał na konto Pentaxa sporą kwotę) to trzeba uznać je za wyraz żywotności i chęci do walki. Jednak z drugiej strony może się okazać, że albo jest to desperacki ruch i zapowiedzianych aparatów nigdy nie zobaczymy, albo - dotyczy to tylko mniejszej lustrzanki - jest to wspólne przedsięwzięcie Pentaxa i Samsunga. Tę ostatnią możliwość trudno odczytywać inaczej niż jako drugi krok prowadzący do nieuchronnego znikania Pentaxa z rynku (patrz Konica Minolta i Sony). Zobaczymy.
Pentax miał jednak do pokazania kilka działających nowości. Jest to cała seria "dziesiątek" czyli kompakty Optio A10 i E10 wyposażone w stabilizatory obrazu oparte na ruchu układu CCD, Optio M10 będący rozwinięciem linii 'S', Optio T10 z potężnym 3-calowym wyświetlaczem dotykowym oraz wodoodporny Optio W10.
Gwiazdą na stoisku Nikona jest bez wątpienia lustrzanka D200. Choć produkt ten jest już obecny na rynku (choć nie wszędzie da się go łatwo kupić) to chętnych do testowania nie brakuje. Najchętniej z nowym szkłem AF-S VR Micro-Nikkor 105 mm F2.8G IF-ED (uff...) - piękny obiektyw z redukcją wibracji, dystansem minimalnym 31 cm i powiększeniem maksymalnym 1:1. Szkoda tylko, że w miarę skracania dystansu rośnie wartość minimalna przysłony. Dla 31 cm jest to już nie F2.8 a F4.8, no ale takie są już prawa optyki.
Nikon pokazał też siedem kompaktów serii Coolpix. Bardzo ładnie prezentują się kieszonkowe (choć trzeba mieć dość obszerną kieszeń) Coolpixy S5 i S6, pierwszy z 2,5-, drugi z 3-calowym wyświetlaczem. S6 jest także zgodny ze standardem bezprzewodowym Wi-Fi, podobnie jak jeden z dwóch zaprezentowanych w Orlando modeli serii 'P', Coolpix P3. Z kolei ten, jak i bliźniaczy P4 wyposażono w optyczne system stabilizacji obraz, trzeba przyznać dość skuteczny. Festiwal nowości uzupełniają trzy modele tańszej serii 'L'. Coolpix L2, L3 i L4 to sympatyczne kompakty z dużą ilością programów tematycznych i zestawem funkcji znanym na przykład z modeli C5900/C7900.
Choć obszerne stoisko Fujifilm było niemal cały czas pełne odwiedzających, to użytkownicy zaawansowanych aparatów cyfrowych mogli czuć się niespełnieni. Na targach nie zobaczyliśmy następcy znakomitego S3 Pro, choć pora najwyższa by Fujifilm przypomniało o sobie użytkownikom systemowym. Uwaga skupiała się tu przede wszystkim na labach i kioskach fotograficznych - nic dziwnego, to na nich, a nie na aparatach cyfrowych zarabia się pieniądze. Fuji oczywiście pokazało kilka nowych modeli kompaktowych oraz - uwaga - dwa profesjonalne film odwracalne!
W grupie kompaktów najmocniej promowanym produktem był FinePix F30, następca znakomitego i wielokrotnie nagradzanego F10, teraz z czułością maksymalną ISO 3200. Fujifilm jest "mistrzem wysokich czułości", a mówiąc bardziej precyzyjnie, konstruktorzy z Fujifilm naprawdę znają się na tworzeniu zaawansowanych technologii rejestracji obrazu - matryce SuperCCD nie mają sobie równych. Oczywiście, zgodnie z ostatnią tendencją, wysoka czułość sprzedawana była jako system stabilizacji obrazu. Dobrze wiemy co o tym myśleć. Innym ciekawym aparatem jest model FinePix V10, amatorska konstrukcja, której największą atrakcją są... gry. Jeśli znudzi nam się fotografowanie możemy poganiać własny ogon lub ułożyć puzzle. Sympatycznie prezentują się modele F470 (3x zoom, 6 Mp) oraz F650 (5x zoom, 6 Mp, 3-calowy LCD). Pozostałe aparaty, A400, A500 i A600 to typowe propozycje dla początkujących użytkowników i trudno znaleźć jakiekolwiek wyróżniające je cechy.
Wydarzeniem na stoisku Fujifilm jest natomiast prezentacja dwóch profesjonalnych filmów odwracalnych. T64 Professional to niskoczuły slajd do światła żarowego. Z kolei Provia 400X to nowa wersja slajdu o wysokiej czułości, charakteryzująca się mniejszą ziarnistością. Ponadto Fujifilm, używając do tego kolorowych tablic, promowało na swoim stosiku kilka innych pomysłów: standard wymiany plików między urządzeniami elektronicznymi "Everplay" oraz opracowywana właśnie matrycę CCD z zaimplementowaną technologią rozpoznawania twarzy na zdjęciu. Zamiast tego wolelibyśmy dowiedzieć się czegoś na temat nowej lustrzanki - miejmy nadzieje, i życzmy tego Fuji, że pojawi się cos jeszcze przed Photokiną. W przeciwnym razie, japońskiemu koncernowi ciężko będzie utrzymać w segmencie profesjonalnym.
Hewlett-Packard pokazał wszystkie nowe aparaty już przed miesiącem, podczas targów CES w Las Vegas. Jednak na PMA zostawiono jeden, bardzo interesujący produkt, drukarkę HP Photosmart Pro B9180. Jest to zupełnie nowa jakość, przede wszystkim dlatego, że B9180 korzysta z tuszy pigmentowych, zamkniętych w 8 niezależnych, bardzo pojemnych wkładach. Wraz z drukarką pokazano także nowe papiery artystyczne. Trzeba przyznać, że efekt jest zdumiewający i trudno nie wierzyć, gdy słyszymy, że urządzenie to jest używane przez fotografów z Magnum oraz w galerii Ansela Adamsa do produkcji "odbitek" kolekcjonerskich. Poza jakością liczy się tu także trwałość, podobno 200-letnia!
Wspomnijmy także o nowych aparatach. HP odświeżyło całą linię kompaktów Photosmart, od najprostszych modeli serii 'M', po coraz ciekawiej prezentującą się linię 'R'. Pierwsza grupa ma jednego reprezentanta, HP Photosmart E327 ze stałym obiektywem. Z kolei M425 i M525 to 5- i 6-megapikselowe aparaty z 3-krotnym zbliżeniem. Wreszcie seria 'R' reprezentowana teraz przez HP Photosmart R725, R727 i topowy R927 (3-calowy wyświetlacz, 3x zoom, 8 Mp). HP przyzwyczaiło nas już do tego, że aparaty tej marki są naprawdę ciekawie zaprojektowane i świetnie wykonane. Amerykański potentat jest także pionierem we wprowadzaniu do aparatów różnorakich udogodnień i "funkcji dodatkowych", które maja ułatwić lub po prostu uprzyjemnić zabawę w fotografowanie.
Produktem mniej eksponowanym, ale z całą pewnością wartym uwagi jest bezprzewodowa stacja dokująca HP Photosmart 6222. Może ona służyć jako zwykły dok, przez który ładujemy baterie lub zrzucamy zdjęcia. Jednak prawdziwe zastosowanie to połączenie komputera z telewizorem - stacja może być na stałe podpięta do wyświetlacza, a za pomocą komunikacji bezprzewodowej będziemy mieli stały dostęp do zasobów przechowywanych na dysku komputera. HP prezentowało na swoim stosiku także wcześniejsze drukarki fotograficzne, a także kioski samoobsługowe, plotery i kompaktowe drukarki przenośne.
Jak zwykle gigantyczne stoisko Kodaka podzielone było na sekcje tematyczne, jednak najwięcej miejsca poświęcono kioskom samoobsługowym. Kodak jest obecnie liderem tej branży - w samych Stanach Zjednoczonych ma zainstalowanych 30.000 stacji - i być może jest to szansa by odrobić straty wynikające ze spadającej popularności tradycyjnych laboratoriów fotograficznych. Jeśli chodzi o produkty o nieco mniejszych rozmiarach to sporym zainteresowaniem cieszyły się stacje dokująco-drukujące oraz stacje dokowania zgodne z aparatami różnych producentów.
Wśród aparatów fotograficznych najciekawiej prezentują się niezwykle eleganckie modele serii 'V'. Mieliśmy pierwszą okazję by zobaczyć jak działa EasyShare V570 wyposażony w 2 obiektywy, szerokokątny stałoogniskowy i standardowy zoom 3x. Swoją pierwsza prezentację na PMA miał inny aparat tej serii V603 (6 Mp, 3x zoom). W grupie kompaktów amatorskich pokazano nie wyróżniające się niczym szczególnym modele C663, C643 i C533. Ostatnia nowość to interesujący i dobrze wyposażony ultra-zoom EasyShare Z612 z 6-megapikselowym sensorem i 12-krotnym obiektywem ze stabilizatorem obrazu.
Samsung coraz lepiej radzi sobie na rynku fotograficznym, co widać było po wystawnym i przestronnym stoisku. Po raz pierwszy wyglądało ono jak stanowisko prawdziwego koncernu fotograficznego, głównie za sprawą dwóch pierwszych lustrzanek marki Samsung. Oczywiście wiemy, że jest to przebrandowiona konstrukcja Pentaxa, ale dobre wrażenie pozostaje. GX-1S i GX-1L prezentowane były wraz nowymi obiektywami Schneider-Kreuznach D-XENON 18-55mm i 50-200mm. W wydzielonej strefie zawodowy fotograf próbował przekonać zebraną publiczność, że zestaw ten nadaje się do pracy w studio. Obserwatorów było mnóstwo, ale trudno powiedzieć czy ze względu na walory sprzętu czy też fotografowanej modelki.
Bardziej oryginalne produkty znaleźć można było w części poświęconej kompaktom cyfrowym. Najbardziej promowanym był obecny już na polskim rynku Digimax i6 z funkcją odtwarzania muzyki i filmów. Dobre wrażenie robi inna nowość, Digimax L85, pierwszy na świecie aparat zgodny ze standardem HDTV - obraz na gigantycznym wyświetlaczu był naprawdę wysokiej jakości. Z kolei Digimax L60 to kieszonkowy kompakt, o klasycznej, bardzo eleganckiej linii, wyposażony w 6-megapikselowy sensor CCD. Pozostałe nowości, skierowane są do szerokiego grona odbiorców - modele S600, S700 i S800 oferują liczne funkcje i niezmienne rewelacyjnej jakości wyświetlacze LCD. Podsumowując, występ Samsunga trzeba zaliczyć do udanych. Firma ta ma niebywały potencjał i widać, że jej ambitne plany (kilka lustrzanek w tym roku) budzą "zaniepokojone zainteresowanie" wśród konkurencji.
Poniżej prezentujemy listę aparatów i obiektywów ogłoszonych przed tegorocznymi targami. PMA to oczywiście pierwsza okazja by zobaczyć je na żywo. Lista ta, będzie zapewne jeszcze dłuższa, bo zostało kilku wytwórców, którzy trzymają swoje skarby w ukryciu do ostatniej chwili.
PMA 2006 - lista nowości (wg. producentów chronologicznie)
Sony
Sony Cyber-shot H2 - pierwsze zdjęcia czytaj...
Sony Cyber-shot H2 i H5 - 12-krotny zoom Zeissa ze stablilizacją czytaj
Sony Cyber-shot DSC-W40, W70 i W100 - do kompletu czytaj
HP
HP Photosmart Pro B9180 - A3+ z tuszami pigmentowymi czytaj...
SanDisk
Nowe, pojemniejsze karty SanDiska pokazane na PMA 2006 czytaj...
Sigma
Sigma APO 70-200 mm F2.8 EX DG MACRO HSM - długo i cicho czytaj...
Pięć obiektywów Sigma z mocowaniem 4/3 czytaj...
Panasonic
Panasonic DMC-L1 - będzie pierwsza lustrzanka! czytaj...
Panasonic Lumix DMC-TZ1 - najmniejszy zoom 10x czytaj...
Panasonic Lumix DMC-FX01 - szeroki kąt, wysoka czułość czytaj...
Leica
Leica D VARIO-ELMARIT 14-50mm/F2.8-3.5 ASPH - pierwsze szkło do systemu 4/3 czytaj...
Kodak
Kodak EasyShare V603 - eleganckie 6 Megapikseli czytaj
Kodak EasyShare Z612 - 12x zoom stabilizowany, 6 Mp czytaj
Kodak EasyShare C643 i C533 - dla amatorów czytaj
Pentax
Pentax - 2006 rokiem ciekawych obiektywów czytaj
Pentax - cyfrowe asy z rękawa czytaj...
Pentax Optio W10 - nie tylko pod wodę czytaj...
Pentax Optio T10 - 3 cale do dotykania czytaj...
Pentax Optio M10 - następca serii S czytaj...
Tamron
Tamron SP AF 17-50 mm F2.8 XR Di-II LD Aspherical
Tamron AF 70-300 mm F4-5.6 Di LD Macro 1:2 czytaj...
Tamron AF 28-200 mm F3.8-5.6 XR Di Aspherical
Canon
PiXMA iX4000 i 5000 - A3 dla domu i biura czytaj...
PiXMA Pro - w formacie A3 czytaj...
Canon EOS 30D - facelifting czytaj...
Canon EF-S 17-55 mm F2.8 IS USM - standardowo ze stabilizacją czytaj...
Canon EF 85 mm F1.2L II USM - jasność Mark II czytaj...
Canon PowerShot S3 IS - więcej czułości czytaj...
Canon PowerShot A700 i A540 - seria 'A' w wersji zaawansowanej czytaj...
Canon PowerShot A420, A430 i A530 - amatorsko acz wszechstronnie czytaj...
IXUSy nowe trzy - 800IS, 65 i 60 czytaj...
Samsung
Samsung GX-1L - druga lustrzanka czytaj...
Samsung Digimax L85 - podłącz mnie do plazmy! czytaj...
Samsung Digimax L60 - nie tylko fotografia czytaj...
Ricoh
Ricoh Caplio R4 - 7,1x zoom w 26 mm i Caplio RR630 czytaj...
Casio
Casio Exilim Zoom EX-Z850 i EX-Z60 - mnogość programów czytaj...
Nikon
Nowe oprogramowanie Nikona czytaj...
AF-S VR Micro-Nikkor 105 mm F2.8G IF-ED - makro stabilizacja czytaj...
Nikon Coolpix P3 i P4 - stabilnie i bezprzewodowo czytaj...
Nikon Coolpix S5 i Coolpix S6 - tradycyjnie, ale szybciej czytaj...
4, 3, 2... L! - 3 razy Nikon Coolpix czytaj...
Fujifilm
Fujifilm FinePix F30 - ISO 3200 dla wszystkich! czytaj...
Fujifilm FinePix F650 - 3-calowy telewizor z zoomem 5x czytaj...
Inne artykuły związane z PMA 2006
Wspólna konferencja prasowa Panasonic / Olympus (oraz Leica i Sigma) czytaj...
Konferencja Sony podczas targów PMA 2006 czytaj...
Za nami drugie targi PMA, które relacjonowaliśmy dla Was bezpośrednio. O ile rok temu, ilość pracy mierzona schodzonymi kilometrami była nieco szokująca, o tyle tym razem byliśmy już na to przygotowani. Organizatorzy nie rozczarowali nas, ale i nie zaskoczyli. PMA to wielkie show w stylu amerykańskim, gdzie na pierwszym planie stoją rynkowi giganci prezentujący swoją ofertę na stoiskach dorównujących powierzchnią całej hali Expo w Łodzi (siedzibie targów FVF). Za to dostęp do najnowszych produktów, możliwość przetestowania czy porozmawiania z fachowcami jest wręcz nieograniczona. Im dalej od środka hali Orange County Convention Center tym stoiska mniejsze, a oferta bardziej różnorodna (by nie rzec malownicza). Tu bije prawdziwe serce targów, bo tu robi się interesy. Tak, tak, targi PMA to poza pokazem i sesjami edukacyjnymi także, a może przede wszystkim, gigantyczne targowisko gdzie mieszkańcy Ameryki Południowej dogadują się z Kanadyjczykami, Żydzi z Nowego Jorku ubijają interesy z Latynosami z Bostonu, a Japończycy i Koreańczycy rozmawiają ze wszystkimi w poszukiwaniu nowych ciekawych, możliwych do adaptacji rozwiązań.
Jednak dla nas, dziennikarzy i użytkowników sprzętu fotograficznego z nakreślonego stanu rzeczy wynika jedno - co roku, pod koniec lutego pojawiają się setki nowych produktów, które mają nas zainteresować. PMA 2006 nie odbiegał pod tym względem od normy. Wliczając produkty pokazane miesiąc wcześniej w Las Vegas (podczas targów CES) zobaczyliśmy 92 nowe aparaty cyfrowe, 15 obiektywów oraz dziesiątki aplikacji i akcesoriów. Za chwilę opowiemy o najciekawszych, a także o głównych tendencjach tegorocznych targów. Jednak najpierw poświęćmy kilka zdań tematowi, który zdominował rozmowy zakulisowe - generalnej sytuacji na rynku fotograficznym.
Na wstępie zaznaczmy że mowa cały czas o rynku konsumenckim. Specyfiką PMA jest to, że w przeciwieństwie do Photokiny, nie wystawiają się tu producenci profesjonalnego sprzętu fotograficznego, tacy jak Mamiya, Hasselblad czy Linhof. Jeśli spotkamy produkty tych marek, to tylko na standach lokalnych dystrybutorów. Rynek masowy, reprezentowany przez popularnych producentów zmienił się w ciągu ostatniego roku wprost niebywale. Najbardziej wyrazistą, a dla wielu bolesną tego oznaką był brak stoiska firmy Konica Minolta. W branży wiadomo było od dawna o kłopotach finansowych KM, ale zniknięcia jej z rynku w takim tempie nikt się nie spodziewał. Dodajmy, że w roku ubiegłym jedno z większych stoisk zajmował inny tegoroczny nieobecny - Polaroid. Mówiąc krótko, zaczęła się walka o przetrwanie, którą przepowiadaliśmy już jakiś czas temu. Chodzi o to, że na rynku jest miejsce dla kilku producentów i wcześniej czy później musiało dojść do przetasowań. Orężem są tu ceny, które w ciągu ostatniego roku spadły jak nigdy wcześniej. Dla konsumentów ten stan rzeczy jest oczywiście korzystny. Jednak dla producentów, jeśli się ciągnie zbyt długo, oznacza kłopoty finansowe. Jest to walka, w której przetrwają tylko najsilniejsi, najlepiej zarządzani i posiadający największy potencjał finansowy.
Właśnie dlatego gdy mowa o "nowym układzie", obok klasyków takich jak Canon i Nikon wymieniani są nowi gracze, potentaci na rynku elektronicznym, Sony, Panasonic i Samsung. Świadomie nie stawiamy w pierwszej grupie dwóch innych zasłużonych koncernów, to znaczy Olympusa i Pentaxa. Pierwszy, choć nie zdradza objawów paniki, ma kłopoty finansowe, a współpraca z Panasonikiem przy budowie lustrzanki cyfrowej sugeruje, że konieczne było znalezienie silnego partnera. To samo dotyczy Pentaxa, który mimo iż zapowiedział nowe profesjonalne produkty, to sprzedał własne rozwiązania partnerowi, któremu bardzo zależy na obecności na rynku fotograficznym. Co z takiego flirtu wyniknie trudno powiedzieć. Jedno jest pewne, skończyły się czasy, w których silna marka wystarczy do spokojnego życia. Wręcz przeciwnie, do podwyższonej gotowości przyznaje się nawet Nikon - jak usłyszeliśmy od jednego z wysokich przedstawicieli firmy, "w tych fascynujących czasach pracujemy po kilkanaście godzin na dobę, ale nie ma innej możliwości". Podsumowując ten wątek, najbliższy rok pokaże kto jest na tyle silny i pomysłowy by przetrwać. Nas nie zdziwią już żadne, nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze.
Jeśli chodzi o nowe produkty to podobnie jak w zeszłym roku, i zgodnie z przewidywaniami, nie byliśmy świadkami żadnych spektakularnych wydarzeń. Z całą pewnością najwięcej emocji wywołała prezentacja prototypu pierwszej lustrzanki marki Panasonic, modelu DMC-L1. Jest to konstrukcja oparta na komponentach będących wspólnym dziełem Panasonica i Olympusa. Podobnie jak E-330, jest to też pierwsza lustrzanka z funkcją "żywego" podglądu na LCD podczas kadrowania. Oznacza to, że na rynku lustrzanek pojawia się nowy gracz. A będzie ich więcej. Na lato swoje propozycje zapowiedziało Sony, a już teraz oferta rynkowa urosła o dwie pierwsze lustrzanki marki Samsung (co prawda oparte o konstrukcje Pentaxa, ale jednak). Będzie więc to pierwszy sezon, w którym użytkownicy zaawansowani i tak zwani entuzjaści, będą częściej wybierać lustrzanki niż rozbudowane kompakty cyfrowe. Swoją drogą znamienne jest to, że praktycznie nie ma już bezpośrednich następców takich modeli jak Olympus C-8080 czy Canon Pro 1. Aby zakończyć temat lustrzanek trzeba też wspomnieć o nowej propozycji Canona dla wymagających odbiorców, EOS-ie 30D. Po kilku przeróbkach jest to nadal interesujący, świetnie wyposażony model, ale jako odpowiedź na Nikona D200 to ciut za mało. Zresztą chyba nie taki był zamiar konstruktorów. Dodajmy, że Nikon nie pracuje na razie nad lustrzanką z pełnowymiarową matrycą.
Pojawiło się kilka ciekawych obiektywów. Przegląd nowości warto zacząć od pierwszej konstrukcji marki Leica dedykowanej wyłącznie do fotografii cyfrowej. Leica D 14-50mm F2.8-3.5 OIS z mocowaniem 4/3 to model podstawowy dla pierwszej lustrzanki marki Panasonic. Co ciekawe produkt ten nie był prezentowany na stoisku Leica. O użytkownikach wysokiej klasy optyki nie zapomniał Nikon (obiektyw portretowy / makro Micro-Nikkor AF-S 105mm F2.8G VR) oraz Canon (niemal doskonały EF 85mm F1.2L II). Ciekawie prezentuje się też wysoki standard Canona, model EF-S 17-50 F2.8 IS ze stabilizacją obrazu. Za to coraz większą karierę robią dwaj producenci niezależni, Sigma i Tamron. Ten pierwszy poza dwoma nowościami zapowiedział na ten rok pięć modeli z mocowaniem 4/3. Jest to spory sukces marketingowy. Z kolei Tamron konsekwentnie rozwija swoja linię obiektywów cyfrowych, która już teraz jest największa na rynku.
W Orlando zobaczyliśmy ponad 90 nowych aparatów cyfrowych. Dla lepszego rozeznania w tej masie posłużmy się statystykami. Było to 12 modeli 8-megapikselowych, 7 modeli 7-megapikselowych, 49 modeli 6-megapikselowych, 20 modeli 5-megapikselowych i tylko 4 modele 4-megapikselowe. Spośród nich 6 to lustrzanki (wliczamy tu E-330, *istDL2 i oba Samsungi), 7 to ultra-zoomy (zbliżenie 10x lub większe), 1/4 pozostałych oferuje większe niż 3-krotne zbliżenie optyczne. Co z tego wynika? Po pierwsze, batalia na piksele już się zakończyła, a 5 i 6 Megapikseli to standard w segmencie amatorskim. Ten rok był też ostatnim, w którym tak bardzo liczyła się wielkość wyświetlacza. Pojawiło się sporo aparatów z olbrzymimi 3-calowymi ekranami, a 2" lub 2,5" to właściwie norma. Większe już nie będą. W związku z tym, nowym fetyszem marketingowym stały się stabilizacja obrazu i wysoka czułość. A czasem jedno i drugie naraz. Z jednej strony bardzo nas to cieszy bo jest to wyraźny sygnał, że konstruktorzy wzięli się poważnie za pracę nad tym co najważniejsze, czyli jakością obrazu. Jeśli jakość jest akceptowalna przy czułości ISO 800 to będzie dobra przy ISO 200 lub ISO 400. Jednak z drugiej strony sprzedawanie tego parametru jako "systemu stabilizacji obrazu" jest ciut irytujące. Jest oczywiste, że im wyższa czułość tym krótszy czas ekspozycji, a więc ryzyko poruszenia mniejsze. Pół biedy jeśli producenci tacy jak Sony wzmacniają wysoką czułością działanie zwykłego stabilizatora optycznego. Gorzej, gdy "redukcja drgań" nie wykracza poza wysokie ISO (np. po co robi to Fujifilm w wypadku modelu F30, w którym czułość ISO 3200 i tak przebija konkurencję, trudno powiedzieć). Przyznać jednak trzeba, że tendencja do stosowania stabilizatorów optycznych nawet w kompaktach o niewysokiej krotności zbliżenia (Coolpix P4, Optio A10, IXUS 800 IS) to dobry pomysł. Przypomnijmy, że pierwszą firmą, która się na to zdecydowała był Panasonic.
Podsumowując, podczas PMA 2006 byliśmy świadkami prawdziwego wysypu interesujących, wszechstronnych i dobrze zaprojektowanych kompaktów cyfrowych. Doszliśmy do momentu, w którym użytkownicy o różnej zasobności portfela mogą znaleźć coś dla siebie, bez obaw o poziom wykonania czy jakość obrazu. Teraz liczy się wygoda obsługi i szybkość pracy. Oferta na rynku jest tak duża, że przed zakupem wystarczy zdecydować jakiej wielkości ma być aparat i jaki zestaw funkcji ma posiadać (ewentualnie do jakich celów będzie używany). Na sklepowych półkach na pewno znajdzie się coś dla najbardziej wybrednych klientów. Na koniec kilka naszych typów. Wśród ultra-zoomów najciekawiej prezentują się modele Lumix DMC-TZ1 o niemalże kieszonkowych rozmiarach oraz Sony DSC-H5 ze stabilizatorem obrazu i wysoką czułością. Godne uwagi kompakty to HP Photosmart R927 (świetnie wykonany, przyjazny w obsłudze), Digimax L85 (pierwszy aparatach zgodny z HDTV), IXUS 800 IS (stabilizator), PowerShot A700 (świetnie wyposażony), FinePix F30 (naprawdę wysoka czułość), EasyShare V603 (po prostu elegancki). Miłośnikom sportów ekstremalnych możemy też polecić odporne na razy i moczenie modele Optio W10 i Mju 720 SW.
I tak powoli zamykamy naszą relację z targów PMA 2006. Był to dla nas niezwykle pracowity okres, ale z niekłamaną satysfakcją stwierdzamy, że podołaliśmy wyzwaniu. Na naszych stronach znaleźć można obszerne opisy wszystkich prezentowanych na targach nowości. Relacjonowaliśmy "na żywo" to co działo się w Orlando jako jeden z kilku magazynów fotograficznych na świecie. Teraz przyszedł czas krótkiego odpoczynku, oczywiście tylko dla "sprzętowej" części naszej redakcji. A już niedługo rozpocznie się inne ważne wydarzenie targowe, CeBIT 2006. Potem zaczną spływać do naszej redakcji najciekawsze z "lutowych" nowości, a na lato zapowiedziano już kilka interesujących premier. Będzie więc o czym pisać i czytać.
Sponsorem relacji z 82. międzynarodowego konwentu i targów PMA 2006 była firma Sony Poland, producent aparatów cyfrowych Cyber-shot. Wszystkie zdjęcia wykorzystane w relacji wykonane zostały sprzętem fotograficznym marki Sony.
Zainteresowanych szerszym spojrzeniem na rozwój rynku zapraszamy także do przeczytania naszej ubiegłorocznej relacji z PMA 2005
{GAL|25972