Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Czy przyszłość fotografii to rendery? Z każdym rokiem jesteśmy coraz bliżej tej wizji.
Gdy kilka lat temu sugerowaliśmy, że przyszłość fotografii komercyjnej może należeć do renderów, wiele osób pukało się w głowę. Ale wystarczy spojrzeć naokoło siebie, by przekonać się, że wszystko powoli zmierza w tym kierunku. Wystarczy chociażby wspomnieć sławny już katalog IKEA, w którym zdjęcia to w doskonałej większości fotorealistyczne wizualizacje czy rynek kinematografii, który w coraz większym stopniu polega na sceneriach tworzonych cyfrowo. Nie mówiąc już o wirtualnych modelach, którzy zacierają granicę miedzy fikcją a rzeczywistością.
Nie tak dawno świat produkcji wideo obiegł film ukazujący wykorzystanie silnika graficznego Unreal Engine do tworzenia fotorealistycznych setów filmowych. Teraz na bazie tego samego silnika powstaje Metahuman Creator, czyli program, który w kilka minut pozwoli nam stworzyć i edytować fotorealistyczne postacie.
Oczywiście do pełnego realizmu i wygodnego, szybkiego i dostępnego dla wszystkich tworzenia wirtualnych sesji jeszcze daleko, ale prostota z jaką działa wspomniany edytor sugeruje, że prędzej czy później typowa fotografia komercyjna może odejść do lamusa, gdyż wygodniej i taniej i z większą elastycznością sesje reklamowe stworzy dla nas studio graficzne, lub nawet my sami przy użyciu właściwych narzędzi.
To być może nie kwestia dwóch, trzech czy pięciu lat, ale dziesięć brzmi już jak najbardziej realistycznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co ogólnie dzieje się obecnie na rynku technologii. A jeśli nadal nie wierzycie w podobny scenariusz, obejrzyjcie ten poświęcony w sporej części komputerom odcinek Polskiej Kroniki Filmowej z 1993 roku i porównajcie technologię, a zarazem świadomość ludzi z tym, co mamy dzisiaj.
Czy ktoś powinien się tym wszystkim martwić? Na pewno nie ci, którzy fotografują z pasji i pracują na zlecenie klientów prywatnych. Sesje okolicznościowe, fotografia portretowa czy nawet zdjęcia reklamowe na potrzeby małych klientów będą nam towarzyszyć zapewne jeszcze długie dziesięciolecia. A kto wie, być może w obliczu rozwoju technologii nawet nabiorą na wartości.