Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Tego roku firma GoPro z pewnością nie zaliczy do udanych. Usterki najnowszych produktów, liczne pozwy inwestorów oraz słabe wyniki finansowe - które ciągle pikują - sprawiły, że producent ma wdrożyć w życie plan „restrukturyzacji“ - 15% redukcję zatrudnienia pełnoetatowych pracowników.
Jeszcze kilka miesięcy temu mogłoby się wydawać, że po zeszłorocznych perypetiach finansowych i pozwach inwestorów, GoPro powoli zaczyna wychodzić na prostą. Pomóc w tym miała długo wyczekiwana Karma, którą w dniu premiery okrzyknięto rewolucją na rynku dronów. Jednak konkurencja w postaci DJI Mavic okazała się pod każdym względem lepsza i bardziej wydajna, zaś w samej Karmie wykryto poważną usterkę. W efekcie producent wycofał ze sprzedaży wszystkie jednostki i zaoferował zwrot pieniędzy użytkownikom, którzy do tej pory zdążyli już zakupić urządzenie. Niestety ciągłe problemy, złe zarządzanie i błędy w strategii marketingowej sprawiły, że nad GoPro zbiera się coraz więcej ciemnych chmur.
Teraz producent ogłosił plan restrukturyzacji, który w praktyce oznacza wyeliminowanie 200 etatów - 15% siły roboczej firmy. Poza tym „reorganizacja obejmie także całkowite zamknięcie jednego z działów firmy oraz pozbycie się części wyposażenia“ - czytamy w serwisie Bloomberg, który jako pierwszy podał informację o kolejnych zwolnieniach w GoPro. Na domiar złego prezes GoPro, Tony Bates ustąpi ze stanowiska, które piastował od 2014 roku.
Restrukturyzacja GoPro nie będzie tania, ale jak zapewnia producent jest ona nieunikniona. Redukcja etatów, zamknięcie działu oraz inwentaryzacja i pozbycie się części sprzętu wyniesie około 33 milionów dolarów. Jednak dzięki temu koszty operacyjne w 2017 roku mają zostać zmniejszone z 735 do 650 milionów dolarów.
W mijającym roku wartość akcji GoPro zmniejszyła się o prawie połowę. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.bloomberg.com.