Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zapewne pamiętacie jeszcze sprawę Carol M. Highsmith, która w lipcu wytoczyła fotograficznemu gigantowi pozew na miliard dolarów. Wszystkim wydawało się, że słusznie. Jak można było przewidzieć, Getty jest zupełnie innego zdania.
W lipcu bieżącego roku informowaliśmy Was o sprawie amerykańskiej fotografki Carol M. Highsmith, która otrzymała od Getty wezwanie do zapłaty za bezprawne wykorzystanie… własnych zdjęć. Po krótkim śledztwie okazało się, że Getty - według niej bezprawnie - obraca fotografiami, które ta od lat przekazywała Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych, udostępniając je na zasadzie Public Domain.
Fotografka oszacowała, że dochód jaki z bezprawnego obrotu zdjęciami uzyskała agencja to około 468 mln dolarów i wytoczyła Getty proces, domagając się rekordowego zadośćuczynienia w wysokości miliarda dolarów. Mimo ze cały fotograficzny świat stanął murem za Highsmith, spodziewaliśmy się, że Getty będzie zaciekle bronić swoich racji. To przecież gra o zbyt dużą stawkę. Tak też się stało. W oficjalnym oświadczeniu firmy przesłanym do sądu Getty domaga się odrzucenia pozwu twierdząc, w uproszczeniu, że Carol M. Highsmith nie może sądzić agencji o korzystanie ze zdjęć, do których praw majątkowych się zrzekła.
fot. Carol M. Highsmith, zdjęcie za które Getty domagało się zapłaty od fotografki
„Highsmith nie posiada takich praw, gdyż od lat udostępnia te zdjęcia na zasadzie Public Domain” - czytamy w oficjalnym stanowisku firmy. To jeszcze wydaje się mieć racjonalne podłoże. Dalsza argumentacja nie pozostawia jednak złudzeń co do działań Getty. „Materiały na licencji Public Domain są rutyonowo komercjalizowane - wydawcy na przykład sprzedają kolejne wydania dzieł Dickensa czy Shakespeara.(…) Ponieważ materiały takie nie podlegają ochronie, a tym samym nie mogą być przedmiotem sporu o bezprawne użycie, Getty nie mogło świadomie naruszyć ich praw”.
Takie podejście mocno komplikuje sprawę i choć argumentacja ta wydaje się mocno naciągana, to wygrana Highsmith nie jest już taka oczywista jak z początku się to mogło wydawać. Ostateczną decyzję na temat tego czy sprawa trafi do rozpatrzenia podejmie sędzia. Na korzyść autorki przemawia jednak fakt, że to Getty pierwsze domagało się zapłaty za zdjęcia, do których - podążając tym samym tokiem rozumowania - praw również nie posiadało.
O rozwoju wydarzeń będziemy Was informować na bieżąco. Pełną treść oświadczenia Getty możecie przeczytać pod adresem documentcloud.org.