Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Nie od dziś wiadomo, że wypracowane nazwisko pozwala w świecie fotografii zarabiać kwoty kilkunastokrotnie większe niż te oferowane osobom rozpoczynającym swoją karierę, nawet jeśli ich umiejętności stoją na podobnym poziomie. Prestiż ma swoją cenę, niektóre sytuacje rodzą jednak poważne wątpliwości o stan rynku szeroko pojętej sztuki. Warto wspomnieć tu chociażby o najdroższym zdjęciu świata, które rok temu sprzedano za 6,5 miliona dolarów, a które okazuje się być takie samo jak setki innych fotografii wykonanych przez fotografów odwiedzających uwiecznione miejsce. Mamy jednak nowego kandydata do tytułu najbardziej kuriozalnej transakcji związanej z kolekcjonowaniem fotografii.
Fotograf Kevin Abosch zdobył popularność fotografując wysoko postawionych prezesów i menedżerów z Doliny Krzemowej w Kalifornii. Charakterystyczne portrety wykonywane na czarnym tle dla osób ze środowiska biznesowego stały się swoistym symbolem statusu społecznego, a ich cena wynosiła nieraz nawet 500 tys. dolarów. Może się wydawać, że to nieco zbyt wygórowana cena za - jak by nie patrzeć - dość zwyczajne portrety, ale to i tak nic w porównaniu ze zdjęciem ziemniaka, które fotograf sprzedał niedawno za ponad milion dolarów. Kupcem jest kolekcjoner, którego “ziemniaczana” odbitka urzekła podczas wizyty w paryskim mieszkaniu autora.
To do tej pory najwyższa cena za jaką fotograf sprzedał pojedynczą pracę, a całe zdarzenie na nowo otwiera dyskusję na temat tego ile warta jest sztuka i czy wszystko można sztuką nazwać. Jak zwykle nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi i miejmy nadzieję, że nigdy nie będzie. Kto wówczas zachwyciłby się ziemniakiem?
Więcej informacji znajdziecie na stronie businessinsider.com.