Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jak wskazują donosy, już niebawem premiera pierwszego korpusu Olympus wypuszczonego pod skrzydłami OMDS. Czego możemy się spodziewać?
Na nowy korpus Olympusa czekamy już niemal rok (E-M10 Mark IV), a ostatni aparat, który wnosił do oferty rzeczywiste usprawnienia pojawił się na rynku niemal dwa lata temu (E-M5 Mark III). W sumie nie ma się co dziwić, bo przez ten czas producent był pochłonięty sprawą sprzedaży biznesu fotograficznego firmie JIP (Japan Industrial Partners), która oficjalnie kieruje nim już od stycznia bieżącego roku pod szyldem OMDS. Wygląda na to, że już niebawem zobaczymy pierwszy aparat wyprodukowany pod auspicjami nowego właściciela, ale raczej nie będzie on tym, czego się spodziewaliście.
Podczas gdy w oficjalnych informacjach pojawiały się wzmianki na temat szykowanego jeszcze na 2021 roku profesjonalnego body Mikro Cztery Trzecie, pierwszym aparatem OMDS będzie nowy Olympus PEN, a przynajmniej tak wynika z renderów opublikowanych przez serwis Photorumors.
Co ciekawe, nowy Olympus Pen E-P7 odbiega nieco stylistyką od dotychczasowych PEN-ów, wydając się być mniejszym bratem, stylizowanego na korpusy retro i pokazanego w 2016 roku modelu PEN-F oraz spadkobiercą modelu E-P5, po którym producent porzucił serię bardziej zaawansowanych modeli z serii PEN. Grafiki wskazują także na to, że będzie całkiem zaawansowany pod względem ergonomii. Aparat ma być wyposażony w dwa pokrętła funkcyjne (oprócz modelu EP-5, PEN-y oferowały tylko jedno pokrętło) oraz 5-osiowy system stabilizacji matrycy (3-osiowa stabilizacja we wcześniejszych PEN-ach z wyjątkiem E-P5). Dodatkowo pojawia się także przycisk AFL na tylnym panelu oraz przełącznik trybów kolorystycznych.
Nowy korpus wydaje się bezpośrednio konkurować o grupę docelową z pokazanym na początku stycznia modelem Fujifilm X-E4, choć dość istotną różnicą jest tutaj brak wizjera. Tak czy inaczej nowy PEN E-P7 wydaje się być stworzony jako kompaktowa, przyjemna w użycia propozycja na niezobowiązujące wypady z aparatem.
Jednocześnie od razu nasuwa się pytanie o to, czy udoskonalenie serii PEN nie ma na celu pozbycia się z oferty linii E-M10, która przez pewien czas dość mocno kanibalizowała serię E-M5. Cóż, nowy właściciel już dawno zapowiadał odchudzenie oferty, także tego typu krok może okazać się jak najbardziej prawdziwy. Tym bardziej, że serię PEN uważaliśmy już za wymarłą. O wszystkim jednak przesądzi specyfikacja aparatu oraz cena, które na tę chwilę pozostaje jeszcze nieznane.
Wszystkie karty nowy producent odsłoni jednak już niebawem. Według plotek, premiera aparatu przewidziana jest na 9 czerwca 2021 roku.
Więcej informacji znajdziecie na stronie photorumors.com.