Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kamerki sferyczne ciągle jeszcze nie przebiły się do zbiorowej świadomości użytkowników sprzętu wideo. Czy ma szansę zmienić to nowy model GoPro Max?
Albo świat nie jest jeszcze na nie gotowy, albo kamery sferyczne są zwyczajnie technologią nikomu nie potrzebną (jak telewizory 3D). Gdy konsumenckie rozwiązania tego typu debiutowały na rynku kilka lat temu, wielu upatrywało w tym kolejną rewolucję w sposobie konsumowania treści multimedialnych. Lata jednak mijają, a gogle VR jak nie zrobiły furory w 2015 roku, tak nie robią i dzisiaj, a treści 360° jakby przestało w internecie przybywać.
Powodów jest przynajmniej kilka, zaczynając od ogólnej trudności realizacji filmów sferycznych, poprzez problemy z prowadzeniem narracji, a kończąc na słabej dostępności przystępnych cenowo kamer, które pozwalałby na rejestrację materiału w akceptowalnej jakości. W tej ostatniej kwestii sporo w ostatnim czasie zrobiła chińska firma Insta360, która wysunęła się na pozycję lidera tego rynku, ale w temacie nie próżnuje także najbardziej znany producent kamerek sportowych.
Dokładnie dwa lata temu światło dzienne ujrzała kamera sferyczna GoPro Fusion, która wreszcie miała być tą, która odmieni los rynku kamer 360°. Jednak choć kamera oferowała zadowalająca jakość obrazu, projekt pogrzebały problemy z oprogramowaniem i wysoka cena. Teraz na rynku debiutuje kontynuator serii, czy GoPro Max, który ma być czymś więcej niż tylko zwykła kamera sferyczną.
Producent reklamuje model Max jako kamerę 3-w-1. Może nam więc ona posłużyć do rejestracji filmów sferycznych, ale także jako zwykła kamera sportowa i jako praktyczne narzędzie do nagrywania vlogów, a to za sprawą zmniejszonych rozmiarów (6,4 x 6,9 x 4,0 cm) i pojawienia się ekranu dotykowego.
Do tego nareszcie do rejestracji materiału wystarczy pojedyncza karta microSD, a producent dodatkowo wyposażył kamerę w system stabilizacji zaczerpnięty z modelu HERO8 oraz możliwość zawężania pola widzenia (w przypadku trybu kamery sportowej). Do tego dzięki aż 6 mikrofonom możemy teraz nagrywać w pełni przestrzenny dźwięk, otrzymujemy możliwość wykonywania 270-stopniowych fotograficznych panoram jednym kliknięciem, a także możemy w ciekawy sposób edytować nagrany materiał na urządzeniach mobilnych.
Pod względem ogólnej specyfikacji zmieniło się jednak niewiele. Maksymalna rozdzielczość to nadal „tylko” 5K i to przy prędkości 30 kl./s. Klatkaż 60 kl./s, podobnie jak w przypadku modelu Fusion dostępny będzie dopiero w przypadku zejścia do mało używalnej rozdzielczości w tych zastosowaniach rozdzielczości 3K. Na pocieszenie otrzymujemy jednak możliwość streamingu materiału w jakości Full HD oraz obudowę wodoszczelną do głębokości 5 metrów.
Czy to więc kamerka, która ma szansę przyciągnąć do siebie większą rzeszę użytkowników? Z pewnością powinna zainteresować vlogerów, którzy chcieliby wejść do świata filmów sferycznych, a także osoby nastawiono na nieco bardziej oryginalną prezentację swoich wyczynów sportowych. Mimo wszystko nastawialiśmy się na wyższą rozdzielczość, a przynajmniej płynność nagrań w maksymalnej rozdzielczości (dopiero przy 60 kl./s obraz oglądany w goglach VR zaczyna prezentować się naturalnie).
Osobnym pytaniem pozostaje to czy ktoś jeszcze w ogóle zainteresowany jest hobbystycznym nagrywaniem filmów sferycznych?
GoPro Max trafi do sprzedaży pod koniec października w cenie 499 dolarów (około 2000 zł).
Więcej informacji znajdziecie pod adresem gopro.com.
{$in-article-newsletter}