Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Wielu fotografów wskazuje wyższość lustrzanek pełnoklatkowych nad aparatami bezlusterkowymi w plastyce obrazu, a konkretnie w odwzorowaniu rozmycia drugiego planu. Z tym w istocie nie ma się co spierać - przy pełnej klatce bokeh jest znacznie ładniejszy, głębszy i ciekawszy. Sam jednak nie w tym doszukiwałbym się atrakcyjności zdjęcia. - tłumaczy Franko. - Dużo ważniejsza jest dla mnie kwestia dopasowania aparatu do konkretnego stylu pracy. Wydaje mi się, że ciągłe porównywanie bezlusterkowców do lustrzanek powoli traci rację bytu. Są to po prostu przystosowane do różnych zadań, ale równorzędne aparaty, które są i będą wybierane wymiennie przez świadomych swoich potrzeb fotografów.
fot. Wiktor Franko
Podobne zdanie ma Rafał Krasa. - Bardzo często jesteśmy pytani o porównanie systemu Mikro Cztery Trzecie z lustrzankami, ale zawsze odpowiadamy, że nie ma jak ich porównywać. To całkowicie odmienny system, który dla nas jest rozwiązaniem równoległym, równie ważnym jak pełna klatka i dziś nie bylibyśmy w stanie komfortowo pracować w studiu czy podczas reportażu ślubnego bez niego. Sporo osób narzeka na małą matrycę, ale my widzimy w tym raczej zaletę - mała matryca to mniejsze obiektywy. Znacznie mniejsze niż w systemie Sony, który z początku też miał być mały i kompaktowy, ale dziś obiektywy FE są często wyraźnie większe od tych, których używamy z lustrzanką Nikona. Oczywiście nie porzuciliśmy i nie mamy zamiaru porzucać lustrzanek - oba te systemy są dla nas tak samo istotne.
fot. DR5000
Bezlusterkowce jako główny aparat sprawdzą się w przypadku osób, które zajmują się jedną, lub dwoma dziedzinami fotografii. Jeśli robisz śluby, lub street photo, gdzie pracujesz z jasnymi szkłami bez flasha, nie będziesz miał żadnych problemów. - zauważa Bławicki. - Ale gdy musisz pójść na mecz, to okazuje się, że wybór teleobiektywów jest ciągle niewielki. Druga sprawa to sytuacje gdzie musimy sporo błyskać. Niestety, bezlusterkowce mają z tym nadal dość spory problem. Ciągle też nieco odstają pod względem śledzącego autofokusa. Bezlusterkowiec na dzień dzisiejszy stanowi więc dla mnie uzupełnienie lustrzanki. Robi wszystko to, czego lustrzanka nie potrafi. A ta nie potrafi fotografować bezgłośnie, nie pozwala na bezpośredni podgląd ekspozycji, nie oferuje tak wydajnej stabilizacji i tak “elastycznej” optyki.
Artykuł kontynuowany na następnej stronie