Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Artykuł powstał we współpracy z firmą Olympus
Spadające krople wody rozbijające się jedna o drugą to niesamowity widok, który był zaczątkiem mojej przygody z makrofotografią kreacyjną. Świat barw, gra świateł i cieni - wszystko to jest pod moją kontrolą w mini studio, które zaaranżowałem na poddaszu mojego domu. Tu w zaciszu realizuję swoje koncepcyjne zdjęcia. Moje pędzle i farby to moja wyobraźnia, która rozwija i kreuje dalsze wizje artystyczne.
fot. Jerzy Głąb
Przede wszystkim techniczne rozwiązania, które wciąż dopracowuję. Bardzo ważne są kompozycja i oczywiście zaaranżowanie odpowiedniego oświetlenia.
Co jakiś czas w czeluściach internetu wynajduję prawdziwe makrofotograficzne perełki i to one inspirują mnie do dalszych poszukiwań swojego „ja”. Kobieta malująca na wodzie stała się natchnieniem do abstrakcyjnego projektu “Moja Galaktyka”. Obrazy te powstały przy wykorzystaniu wody, oleju i farb, na kawałku szyby podświetlonej od spodu kolorowym światłem wysłużonego tabletu.
fot. Jerzy Głąb
Pamiętam jak swój pierwszy aparat kompaktowy wyposażyłem w konwerter makro Raynox 250. Wpłynął on w znacznym stopniu na przybliżenie fotografowanego obiektu. Tak zacząłem utrwalać wszystko co pozornie jest niedostrzegalne.
Najlepszy aparat to podobno ten który mamy przy sobie. Szukałem wygodnego i poręcznego korpusu i takim właśnie okazał się Olympus OM-D E-M5. Fotografuję nim już czwarty rok i ani razu mnie nie zawiódł. Bardzo pomocny jest w nim odchylany ekran i świetna 5-osiowa stabilizacja matrycy, która idealnie sprawdza się przy makrofotografii z ręki i jest niezastąpiona przy filmowaniu.
Obecnie moim ulubionym obiektywem jest Olympus M.Zuiko Digital 60 mm f/2,8 Macro. Jest bardzo kompaktowy, lekki i ostro rysuje już od pełnej dziury. Jego minimalna odległość ogniskowania, czyli 19 cm jest w zupełności wystarczająca dla moich potrzeb. Często też dopinam przez adapter m42 i pierścienie pośrednie stare manualne obiektywy: Helios, Pentacon, Fujinon i Mir 1b. Pięknie „malują” głębią ostrości i ozdobnie rozpraszają tło (bokeh).
fot. Jerzy Głąb
Nie zrażać się do tego rodzaju niełatwych - wbrew pozorom - zdjęć. Światła, dobrego oka, wyobraźni i wytrwałości - tego życzę czytelnikom!
Jerzy Głąb - Fotografią zajmuje się od 2001 roku. Miłośnik zdjęć makro. Uwielbia światło. Tworzy obrazy pełne emocji i kolorów. Często korzysta z niezależnej optyki pochodzącej z czasów analogowych.