Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
RF 24-240 mm to pierwszy uniwersalny, "budżetowy" zoom w bezlusterkowym systemie EOS R, który może okazać się ciekawym wyborem dla osób wkraczających w pełnoklatkowy system producenta. Jak duży zasięg przekłada się na jakość obrazu? Zobaczcie zdjęcia przykładowe.
Nowy zoom Canona oferuje uniwersalny zakres ogniskowych 24-240 mm i stosunkowo przystępną cenę (4440 zł), która niebawem zapewne nieco spadnie. Dzięki temu może okazać się ciekawym dopełnieniem szklarni lub pierwszym (a nawet jedynym) wyborem dla fotografa, który chce wkroczyć w świat pełnoklatkowego bezlusterkowego systemu RP. Poza tym jest pierwszym obiektywem z tej linii wyposażonym w 5-stopniową, dynamiczną stabilizacją obrazu, która ma odznaczać się kompensacją na poziomie 5 EV. Do tego otrzymamy system autofokusa Nano USM, który łączy w sobie zalety STM i pierścieniowego silnika USM z pokryciem Dual Pixel CMOS AF dla niemal całej powierzchni kadru (88% w poziomie i 100% w pionie), co docenią tak fotografowie, jak i osoby nakierowane na materiały wideo.
We wnętrzu znajdziemy układ optyczny, który składa się z 21 elementów rozmieszczonych w 15 grupach. Wśród nich są: 1 szłko asferyczne i 2 soczewki ultra-dyspersyjne. Do tego producent zastosował powłoki Super Spectra Coating, które mają niwelować występowanie blików i flar podczas pracy w mocnym i kontrastowym oświetleniu. Poza tym obiektyw posiada 7-listkową przysłonę ze zmiennym światłem f/4-6.3, zainstalowany profil DLO oraz elektroniczną korektę zniekształceń. Minimalna odległość ogniskowania to 50 cm (dla szerokiego kąta) i 78 cm (dla tele). Zaś maksymalne powiększenie obrazu wynosi 0.26x na najdłuższej ogniskowej 240 mm. Natomiast na frontową soczewkę będziemy mogli nakręcić filtry o średnicy 72 mm.
Wszystko to brzmi całkiem imponująco, jak jednak obiektyw sprawdza się w praktyce? Mieliśmy okazję przekonać się o tym podczas ostatniej edycji biegu Runmageddon. Zdjęcia wykonywaliśmy aparatem Canon EOS R z wyłączonym systemem odszumiania obrazu oraz wyłączonymi systemowymi korektami optyki. Od siebie dodamy tylko tyle, że obiektyw wydawał się dość wolno - jak na tego typu warunki - blokować ostrość w pojedynczym trybie AF-S. Dokładnie sprawdzimy to dopiero przy okazji pełnego testu, ale trzeba też pamiętać, że obiektyw w ofercie Canona reprezentuje segment budżetowy, toteż nie można się po nim spodziewać takiej wydajności, jak w przypadku szkieł serii L.