Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Winietowanie mierzymy dla plików RAW w najwyższej dostępnej rozdzielczości, dla najniższego ISO i z najniższymi ustawieniami odszumiania i wyostrzania. Pomiar wykonywany jest dla wybranych (skrajnych i środkowej) ogniskowych. Przedstawiane wykresy pokazują mapę winietowania dla najgorszych wartości.
W kwestii winiety także zauważamy sporą poprawę. Najpierw jednak zacznijmy od oceny pierwszej generacji trzydziestki piątki Canona, ponieważ wada ta jest bardziej widoczna. Na w pełni otwartej przysłonie f/1.4 spadek jasności na brzegach kadru wynosi aż 60% czyli około 1,5EV. Co więcej, winieta charakteryzuje się sporym gradientem, przez co występuje nie tylko na krawędziach i rogach kadru, lecz także dochodzi do centralnej części zdjęcia. Wada ta zmniejsza się razem z przymykaniem przysłony. Na f/5.6 jest już prawie niezauważalna (na brzegach kadru spadek jasności wynosi zaledwie 26%, czyli około 0,4-0,5 EV). Winieta na tym poziomie utrzymuje się do f/22.
Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadł nowy Canon EF 35 mm f/1.4 II USM. Na przysłonie f/1.4 winieta osiągnęła 41%, czyli około 0,8EV. Tak naprawdę tej wady optycznej nie da się całkowicie uniknąć, gdyż jest integralnie związana z ogniskową obiektywu i jego jasnością. Niemniej jednak konstruktorom udało się nie tylko zmniejszyć jej wartość o około 0,7EV, lecz także ograniczyć jej występowanie – winieta zauważalna jest jedynie w rogach i na brzegach planu fotograficznego. Co więcej, przymknięcie przysłony do f/2.8 sprawi, że dysproporcje jasności zmaleją do zaledwie 24% (0,4EV). W zakresie f/4-f/22 winieta będzie się utrzymywać na poziomie 16-18%. Poniżej prezentujemy zestawienie profili winietowania obu obiektywów.