Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Producent zapowiada, że najnowszy Nikon AF-S Nikkor 24-70 mm F/2,8 ED VR to zupełnie nowa jakość obrazu. Czy tak jest naprawdę? Postanowiliśmy to sprawdzić i porównać go z poprzednikiem. Zobaczcie, która konstrukcja wyszła z tego pojedynku zwycięsko.
Pierwsze wyraźne różnice zauważymy już przy bezpośrednim zestawieniu obu obiektywów. Nowego Nikona AF-S Nikkor 24-70 mm f/2.8 ED VR na pewno nie możemy nazwać kompaktowym i lekkim. Już pierwsza generacja nie należała do małych konstrukcji, jednak porównując oba modele zauważamy znacznie większe wymiary najnowszej odsłony flagowego standardowego zooma. Mierzy on 88 x 154,5 mm i waży około 1070 g. Starszy brat jest lżejszy o ponad 100 g i mniejszy o około 20 mm - 83 x 133 mm i 900 g. Wzrosła także średnica filtra, która teraz wynosi 82 mm, a nie jak u poprzednika, 77 mm. Jednak w momencie podpięcia szkieł do Nikona D810 różnice w wadze i rozmiarze nie są już aż tak zauważalne i nie wpływają znacznie na fotografowanie.
Oba modele to profesjonalne konstrukcje, których wykonanie stoi na najwyższym z możliwych poziomów - co do tego nie mamy wątpliwości. Zostały zaprojektowane, by pracować w jak najbardziej wymagających i ekstremalnych warunkach. Posiadają uszczelnienia, dzięki czemu wnętrza skrywające wrażliwą elektronikę i optykę są chronione przed deszczem i kurzem. Istotne zmiany zaszły w wykorzystanych materiałach, które tworzą obudowę. O ile tubus pierwszej generacji Nikkora 24-70 mm były wykonany głównie ze stopu metalu, o tyle do produkcji najnowszej odsłony wykorzystano już tworzywa sztuczne (jedynie bagnet jest metalowy). Jest to dosyć zaskakujące rozwiązanie, którego nie spodziewaliśmy się po konstrukcji za ponad 10 000 zł. Ale być może metal powoli przechodzi do historii, a utwardzane tworzywa sztuczne to przyszłość fotografii? Zobaczymy. Niemniej jednak, materiały, z których wykonano tubus nowego Nikkora są wysokiej próby. Poza tym wszystkie elementy są odpowiednio dopasowane i dobrze przylegają do siebie, dzięki czemu tworzą zwartą konstrukcję.
Pod względem wyglądu zaszły jedynie kosmetyczne zmiany. Niemniej jednak są one znaczące i oceniamy je na duży plus. Zacznijmy jednak od podobieństw, bo jest ich zdecydowanie więcej. Na obudowie obu modeli znajdziemy charakterystyczną dla konstrukcji Nikkora czcionkę w złotym kolorze, która jednoznacznie przywodzi na myśl optyczne konstrukcje japońskiego producenta. Dzięki spójnym detalom z całą linią, obiektywy będą się dobrze komponowały ze wszystkimi lustrzankami Nikona. Pochwalić należy także czarną, matową obudowę, na którą naniesiono delikatną fakturę. Taki zabieg sprawił, że tubus nie jest podatny na zabrudzenia, dzięki czemu nawet podczas intensywnej pracy pozostanie czysty.
Tak naprawdę jedyna większa zmiana, jaka zaszła na obudowie nowego Nikkora, to położenie oznaczeń długości ogniskowej (24, 28, 35, 50, 70 mm). U poprzednika były one umieszczone bliżej bagnetu, przez co po podłączeniu do aparatu jego górna część w całości zasłaniała infografikę. W nowej generacji liczby są ulokowane w środkowej części tubusu - zaraz pod nazwą obiektywu. Są więc dobrze widoczne, nawet po przymocowania szkła do profesjonalnego i dużego korpusu. Takie zmiany oceniamy bardzo pozytywnie, ponieważ teraz fotografowanie jest bardziej funkcjonalne i intuicyjne. Druga zauważalna równica to biała kropka, która ułatwia spasowanie obiektywu z aparatem. Teraz jest ona wypukła i zdecydowanie większa, co również uznajemy za plus.
Na korpusie nowego Nikkora zostały umieszczone dwa przełączniki. Jeden z nich - VR OFF/NORMAL/ACTIVE - odpowiada za system redukcji drgań (pierwsza generacja nie miała stabilizacji). Drugi MA/M uruchamia tryb manualnego ostrzenia. Przełączniki stawiają duży opór, dlatego też nie ma mowy o przypadkowym przestawieniu któregoś z nich. Na tubusach znajdują się również dwa wyraźnie zaakcentowane pierścienie ostrości i zmiany ogniskowej. Ten drugi jest nieco większy od tego wykorzystanego w poprzedniku, dzięki czemu zmiana ogniskowej jest wygodniejsza - mamy większą powierzchnię użytkową pierścienia. Zostały one wykonane z tworzywa sztucznego, na które naniesiono wyczuwalne rowkowania. Ponadto, pierścienie obracają się z dosyć dużym oporem, co pozytywnie wpływa na użytkowanie. Na obu tubusach znajdziemy również okienko wskazujące odległość ustawionej ostrości wyrażaną w metrach i stopach.
Bardzo duże zmiany zaszły natomiast w samym wnętrzu nowej konstrukcji. Na układ optyczny Nikkora 24-70 mm f/2.8 ED VR składa się aż 20 elementów rozmieszczonych w 16 grupach. Wśród nich znajdziemy między innymi jedną soczewkę asferyczną o ultraniskiej dyspersji wykonaną ze szkła ED. Opracowano ją z myślą o skutecznym eliminowaniu aberracji chromatycznej i redukowaniu spadku natężenia światła wraz ze wzrostem odległości od osi optycznej. Dzięki temu, jak twierdzi producent, ma ona zapewniać pełną rozdzielczość na brzegach obrazu. Ponadto, wewnątrz skrywają się również dwie soczewki ze szkła ED, trzy asferyczne, soczewka ze szkła HRI, a także elementy z powłoką nanokrystaliczną i fluorową. Ta ostatnia ma efektywnie chronić soczewkę przed przypadkowymi zabrudzeniami. W praktyce to rozwiązanie sprawdziło się znakomicie i na przednim elemencie nie pozostawały krople wody czy warstwy kurzu. Dla porównania, na pokładzie pierwszej odsłony popularnej konstrukcji jest mniej elementów – 15 soczewek ułożonych w 11 grupach (3 elementy ze szkła ED, 3 soczewki asferyczne i jedna pokryta powłoką nanokrystaliczną). Jednak, jak podkreślają konstruktorzy, rozwiązania zastosowane w nowym Nikonie 24-70 mm f/2.8 ED VR dostarczą niespotykanej wręcz jakości oraz plastyki obrazu - w szczególności na brzegach planu fotograficznego.
W obu zestawach handlowych - poza zoomami - otrzymamy dużą osłonkę przeciwsłoneczną, tylny oraz przedni dekielek, a także funkcjonalne etui, w którym będziemy mogli przechowywać lub przenosić obiektywy. Przednie dekielki na pozór wyglądają podobnie, jednak w rzeczywistości ten dodawany do nowego Nikona także został przeprojektowany. Niestety na niekorzyść - posiada płytki i słabo wyprofilowany podwójny uchwyt. Ten wykorzystany w pierwszej generacji jest zdecydowanie bardziej wygodny i funkcjonalny w użyciu. Zmianie względem poprzednika uległa też osłona przeciwsłoneczna. Teraz przycisk zwalniania blokady umieszczono w zagłębieniu, aby uniemożliwić jego przypadkowe naciśnięcie.
]