Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Nikon AF-S Nikkor 24-70 mm f/2.8 ED VR to następca cenionego przez profesjonalistów standardowego zooma. Został wyposażony w zaawansowany układ optyczny, który ma wynieść jakość obrazu na jeszcze wyższy poziom. Czy tak jest naprawdę? Postanowiliśmy to sprawdzić w laboratoryjnym teście. Jako naturalnego konkurenta wybraliśmy oczywiście pierwszą generację obiektywu 24-70 mm f/2.8.
Test w naszym laboratorium okazał się dla nas dużym zaskoczeniem. Nikon AF-S Nikkor 24-70 mm f/2.8 ED VR wypadł słabiej, niemal w każdym aspekcie, od swojego starszego brata, który – przypomnijmy – ma za sobą już ósme urodziny. Jedyne widoczne zwycięstwo nowej konstrukcji to wyraźnie lepsza rozdzielczość obrazu na brzegach planu fotograficznego – na każdej z ogniskowych. Jeżeli spojrzymy na centrum kadru to tam góruje już pierwsza generacja standardowego zooma ze światłem f/2.8. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że jakość obrazu, w obu przypadkach, stoi na wysokim poziomie. I w tej kwestii Nikon nie ma się czego wstydzić. Zdziwiło nas jedynie to, że nowszy model prezentował nieco gorsze wyniki. Z drugiej strony jest to jednak zrozumiałe z powodu większej liczby szkieł oraz stabilizacji, którą scharakteryzujemy w pełnym teście porównawczym.
Jak zatem wygląda korekta wad optycznych? W tej kwestii wyraźnym zwycięzcą okazał się starszy zoom. Aberracja jest mniejsza na każdej z przysłon i ogniskowych. Jednak jej wartości w obu przypadkach są dosyć rozczarowujące. Natomiast zniekształcenia obrazu są widoczne zarówno na 24 mm, jak i 70 mm. Niemniej jednak po raz kolejny nowa odsłona obiektywu zanotowała gorsze wyniki. Dystorsja jest większa i w pewnych sytuacjach może objawić się w kadrze. Na szerokim kącie oba szkła winietują, ale spadek jasności brzegów względem centrum kadru wynoszący około 1EV mieści się w akceptowalnych granicach. Również charakterystyka winiety może się podobać – jest bardzo naturalna. Niestety nie możemy o niej tego samego powiedzieć w przypadku ogniskowej 70 mm. O ile starsza konstrukcja poradziła sobie w miarę dobrze, o tyle nowy model charakteryzuje się zauważalną winietą, która dochodzi już do centrum kadru.
Musimy powiedzieć sobie szczerze, że nie tego spodziewaliśmy się po konstrukcji, która kosztuje około 11 tysięcy złotych. Zwłaszcza, gdy pierwsza generacja standardowego zooma Nikona jest wciąż dostępna za niemal połowę tej ceny – obiektyw dostaniemy za około 6300 zł. Niemniej jednak z końcową oceną musimy wstrzymać się do pełnego testu porównawczego, ponieważ dobrze wiemy, że poza odpowiednią korektą wad układu optycznego, są także inne – być może ważniejsze – aspekty, które trzeba wziąć pod uwagę przy ewentualnym zakupie. Dlatego też, za tydzień, zapraszamy do lektury testu, w którym sprawdzimy szybkość i precyzję autofokusa, ocenimy efektywność stabilizacji obrazu, wykonanie oraz ergonomię, a także przede wszystkim porównamy zdjęcia wykonane w plenerze.
]