Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
3. Ergonomia i funkcje przycisków
Pierwsze wrażenia oraz ergonomia
Tak jak w przypadku Olympusa EP1, pierwszy kontakt z E-P2 dostarcza bardzo pozytywnych doznań. Niewielkie gabaryty, solidna, metalowa obudowa pozostały w stosunku do poprzednika niezmienione. Nowa natomiast jest kolorystyka - elegancki czarny kolor z pewnością będzie częściej trafiał w gusta niż np. śnieżnobiały. Zapewne najczęściej podłączanym obiektywem będzie M.ZUIKO DIGITAL 14-42 mm f/3.5-5.6, czyli uniwersalny obiektyw kitowy, komponujący się z czarnym kolorem body.
Mimo, iż E-P1 oraz E-P2 to niemal identyczne aparaty, to EP-2 pod względem wygody obsługi odnotowuje wyższe noty. To za sprawą akcesorium jakim jest podłączany wizjer elektroniczny o wysokiej rozdzielczości (1 440 000 pkt.). Niestety użytkownicy E-P1 pozbawieni są takiej możliwości, ze względu na brak portu akcesoriów w tym modelu. Więcej o wizjerze możemy przeczytać w dziale dotyczącym systemu podglądu.
Samej bryły oraz wymiarów aparatu pod względem ergonomii nie możemy ocenić bardzo wysoko. Miniaturowy, plastikowy grip oraz brak jakichkolwiek elementów antypoślizgowych powoduję, że aparat w dłoniach trzyma się niepewnie. E-P2 przypomina raczej duży kompakt, ale jeśli by spojrzeć z drugiej strony, to jest on mniejszy niż którakolwiek lustrzanka. Dzięki temu nie mamy problemów by schować go w pokrowcu lub niewielkiej torbie. W niektórych torbach aparat ten mieści się bez zdejmowania zewnętrznej systemowej (4/3) lampy, co powoduje, że jest błyskawicznie gotowy do pracy. Waga wraz z baterią i kartą pamięci wynosi około 400 g - mniej więcej tyle co w przypadku Olympusa E-450.
Rozmieszczenie najważniejszych elementów
Wraz z klasycznym designem idzie w parze logiczny i bardzo uporządkowany rozkład elementów sterujących. Na górnej ściance znajdziemy wygodną i dobrze oznaczoną tarczę trybów oraz otoczony chromowaną obwódką spust migawki. Dwoma pozostałymi i znacznie mniejszymi elementami są włącznik On/Off oraz przycisk korekty ekspozycji. Na wysokości obiektywu widzimy sanki zewnętrznej lampy błyskowej (oraz wspomnianego wcześniej wizjera) a po ich prawej stronie niebieską lampkę ultradźwiękowego czyszczenia matrycy SSWF.
Układ elementów sterujących na tylnej ściance znany jest z modelu E-P1. Widzimy ten sam, duży (3-cale) wyświetlacz LCD oraz liczne przyciski po jego prawej stronie. Warto zauważyć, iż E-P2 posiada dwa pokrętła sterujące, co umożliwia szybką pracę w trybie manualnym. Wygodniejsza jest rolka w kształcie walca, więc nie dziwi fakt, iż do niej przypisane są główne ustawienia . Służy ona do zmiany podstawowego parametru w trybach półautomatycznych, a w trybie odtwarzania do powiększania zdjęcia.
Obok wyświetlacza znalazła się kolumna przycisków. Od góry są to: przycisk blokady ekspozycji/autofokusa AEL, przycisk odtwarzania, kosza i menu. Na tylnej ściance znajdziemy jeszcze programowalny przycisk Fn, który możemy zdefiniować między innymi na wyłączanie ekranu, jednodotykowy balans bieli czy detekcję twarzy. Podczas codziennego fotografowania warto przypisać mu funkcję zapisu plików RAW lub podglądu głębi ostrości.
Pod nim umieszczono nawigator, który jest jednocześnie drugą tarczą nastaw. Możemy korzystać z przycisków nawigatora w standardowy sposób - każdy z nich odpowiada wtedy za funkcję na nim opisane lub zaprogramować nawigator do poruszania się między punktami AF. Środkowy przycisk nawigatora - OK pozwala nam dostać się do menu funkcyjnego, które zapewnia szybki dostęp do najważniejszych funkcji potrzebnych podczas fotografowania.
Podsumowanie działu
Olympus E-P2 pod względem obsługi zachowuje się identycznie jak jego poprzednik E-P1. Jest tak samo solidnie wykonany oraz wyróżnia się klasycznym i eleganckim designem. Do wad można zaliczyć niewielki, plastikowy grip oraz daleką do ideału pozycję w dłoni.
+ ciekawy design retro
+ wysokiej jakości materiały i spasowanie elementów
+ wygodnie rozmieszczone przyciski
- niewielki grip
- niepewna pozycja w dłoni