Budowa i obsługa

Leica M9 to drugi cyfrowy aparat niemieckiego producenta w systemie M. Jest też najmniejszym pełnoklatkowym korpusem na rynku. W teście przyjrzymy się jak ta ciekawa konstrukcja sprawuje się w fotograficznej praktyce.

Autor: Marcin Falana

16 Październik 2009
Artykuł na: 29-37 minut
Spis treści

4. Budowa i obsługa

Optyka i sensor

Leica M9 jest częścią systemu M więc pasują do niej wszystkie szkła z bagnetem Leica-M. Dodatkowo w modelu M zastosowano 6-bitowy system identyfikacji obiektywów, który jest pomocny przy korekcie winietowania. Jeżeli korzystamy ze starszych szkieł możemy je manualnie wprowadzić w menu. Obiektywy zakłada się dość wygodnie kierując się czerwonymi kropkami na bagnecie.

Leica M9

Matryca zastosowana w M9 to18,1-megapikselowy sensor CCD o rozmiarze 23,9 x 35,8 mm wyprodukowany przez Kodaka specjalnie dla systemu M. Przy jej budowie zastosowano system mikrosoczewek umieszczonych z odpowiednim przesunięciem uwzględniającym pozycję względem osi optycznej obiektywu. Mikrosoczewki, charakteryzujące się niskim współczynnikiem refrakcji, załamują wiązkę światła docierającą do przetwornika, kierując je na światłoczułą komórkę sensora CCD i eliminując odbicie i pogorszenie jakości odwzorowania w rogach kadru. Jest to szczegónie uzasadnione budową aparatów dalmierzowych, w których materiał światłoczuły znajduje dużo bliżej tylnej soczewki aparatu niż w lustrzankach.

W przetworniku Leiki M9 zrezygnowano z optycznego filtra niskoprzepustowego. Filtr taki, redukując efekt mory, obniża niestety rozdzielczość rejestrowanego obrazu, eliminując zeń najdrobniejsze szczegóły. W Leice M9 zdecydowano się na zastąpienie filtra optycznego cyfrowym - eliminującym efekt mory na drodze programowej, podczas obróbki zdjęcia. Przetwornik aparatu posiada natomiast skuteczny, szklany filtr podczerwieni, eliminujący konieczność stosowania filtrów UV/IR nakręcanych na obiektywy.

Zakres dostępnych czułości od ISO 80 (PULL) do ISO 2500.

Wizjer

Leica M9 to dalmierzowiec, a to oznacza, że nasze zdjęcie komponujemy za pomocą wizjera lunetkowego, bez udziału obiektywu. W jego centrum znajduje się plamka dalmierza - rozdwojony obraz oznacza nieostrość, zwykły (kiedy obraz zejdzie się w jeden) ostrość. Warto zwrócić uwagę, że ostrzyć można zarówno starając się złożyć "rozjechany" obraz w centrum plamki dalmierza, jak i wybierając pionowe linie w kadrze i ostrząc na zasadzie klina (znanego choćby z matówek klasycznych manualnych lustrzanek małoobrazkowych). Mnie do gustu bardziej przypadła druga metoda - po prostu wyszukiwałem pionowe linie np. linie mimiczne i ostrzyłem na nie.

symulacja dwóch sposobów pracy z dalmierzem, ilustracja producenta

Ponieważ nie patrzy się przez obiektyw, potrzebny jest jakiś sposób przekazania użytkownikowi pola widzenia danego szkła. Służą do tego ramki wyświetlane w wizjerze (dzięki środkowemu okienku zasłoniętemu mlecznym tworzywem). Zawsze pojawiają się parami - 24 i 35 mm, 28 i 90 mm oraz 50 i 75 mm. Dla innych obiektywów niezbędne są zewnętrzne wizjery montowane w stopce akcesoriów.

Niestety ramki nie są zbyt dokładne i osoby lubiące precyzyjnie kadrować mogą się nieco zawieść. Z drugiej strony, znakomici fotografowie pracowali tak przez dziesięciolecia, więc z pewnością jakoś można sobie z tą przypadłością poradzić. Wielką zaletą dalmierzowców jest możliwość obserwowania w wizjerze tego, co dzieje się poza kadrem. Ta cecha przydaje się zwłaszcza podczas fotografowania sytuacji zmieniającej się na naszych oczach. Umieszczona tuż pod wizjerem z przodu aparatu dźwigienka podglądu ramek umożliwia wyświetlenie w celowniku ramek dla obiektywów innych niż ten, który zamontowano w aparacie (choćby w celu sprawdzenia, czy zdjęcie wykonane z inną ogniskową nie będzie ciekawsze).

Ostrzenie przez dalmierz nie jest łatwe jednak da się do niego przyzwyczaić. Największe problemy miałem z ostrzeniem ciemnej sceny oświetlonej silnym światłem z tyłu - wtedy bardzo trudno było znaleźć plamkę dalmierza.

Monitor

Monitor zastosowany w M9 nie jest jego mocną stroną. Ekran LCD ma rozdzielczość 230 tys punktów i wielkość 2,5 cala. Obraz na nim wyświetlany nie pozwala na określenie na powiększeniu czy trafiliśmy z ostrością. Lepiej natomiast wygląda sprawa oddania kontrastowych scen i głębi ostrości. Mała rozdzielczość ekranu trochę nie przystoi produktowi w takiej cenie. Widziałbym tu przynajmniej 460 tys punktów, a nawet 900 tys punktów nie byłoby przesadą.

Leica M9

Lampa błyskowa

M9 jak wszystkie aparaty z serii M nie został wyposażony we wbudowaną lampę błyskową. Do dyspozycji mamy natomiast gorącą stopkę typu ISO 518 za pomocą której możemy zamocować lampę zewnętrzną. Tryb pracy lampy to M-TTL - pomiar TTL z wykorzystaniem przedbłysku kalibrującego z lampą Leica SF58 / SF24. Czas synchronizacji z lampą wynosi 1/180 s. Do dyspozycji mamy także wyzwalanie błysku na pierwszą lub drugą kurtynę.

Zasilanie i pamięć

Zanim przejdę do baterii i karty pamięci warto wspomnieć o sposobie i miejscu ich umieszczenia. Znajduje się ono pod dolną płytką aparatu. W podobny sposób wymienia się film w analogicznych Leikach z serii M. Żeby zdjąć dolną płytkę musimy przekręcić stylowo wyglądający zatrzask. Muszę przyznać, że jest to fajne rozwiązanie w stylu Leiki, oczywiście jest trochę niepraktyczne, przy zmianie karty czy wymianie baterii mamy jeszcze jeden element do trzymania - dolną płytka.

zdejmowanie dolnej płytki

Bateria zastosowana w M9 pozawala na zrobienie dość umiarkowanej ilości zdjęć na jednym ładowaniu - mnie udawało się osiągnąć około 250 zdjęć co nie należy do wybitnych rezultatów. Bateria ma pojemność 1900 mAh co powinno starczać na więcej zdjęć. Szczególnie, że M9 nie korzysta z lampy błyskowej czy trybu live view, które są wyjątkowo energochłonne.

Ciekawostką jest oznaczenie stopnia naładowania na ładowarce. Po podłączeniu miga zielona lampka obok napisu CHARGE. Następnie lampka gaśnie i zastanawiamy się czy to wszystko w ogóle działa. Dopiero po chwili zapala się lampka informująca o tym, że bateria jest naładowana w 80%. Całkowite naładowanie jest oznaczone dwoma świecącymi się diodami. Ładowanie do 80% trwa około 2 godziny, do pełna około 3 godziny.

Leica M9 zapisuje zdjęcia na kartach pamięci SD i ich pojemniejszych wersjach - SDHC.

Złącza

M9 wyposażono w jedno złącze - jest to USB 2.0 mini-B. Znalazło się ono na lewej ściance aparatu. Za jego pomocą możemy zgrywać zdjęcia z karty SD lub wyzwalać aparat przy pomocy oprogramowania Leica Digital Capture.

Leica M9 złącza

Podsumowanie

Leica M9 to dość unikalny aparat więc ma też niepowtarzalne plusy i minusy. W tej części pozytywne wrażnie zrobiła na nas optyka systemy M, która jest po prostu pierwszoligowa. Na plus trzeba też zaliczyć pełnoklatkową matrycę i jasny wizjer. Minusy należą się za przeciętny jak na aparat za takie pieniądze ekran LCD i mało wydajną baterię.

+ optyka systemu M

+ pełnoklatkowa matryca

+ jasny wizjer

- przeciętny ekran LCD - 230 tys punktów

- mało wydajny akumulator

- trudny dostęp do akumulatora i karty pamięci

Spis treści
Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Najnowszy OM-3 to flagowe funkcje OM-1 zamknięte w korpusie stylizowanym na analogowego Olympusa. To także nowe kreatywne tryby. Oto, jak spisuje się w praktyce.
38
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nowa uniwersalna pełna klatka Leiki ma być godnym rywalem dla wydajnych zawodowych korpusów konkurencji. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, żeby tego dokonać, czy jednak nie jest to...
19
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 to aparat, na który wielu fotografów czekało od dekady. Kompaktowe body premium z jasnym standardowym obiektywem jawi się jako prawdziwy Graal podróżników i fotografów ulicznych. Czy...
57
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (6)