Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
4. Budowa i obsługa
Optyka i sensor
Leica M9 jest częścią systemu M więc pasują do niej wszystkie szkła z bagnetem Leica-M. Dodatkowo w modelu M zastosowano 6-bitowy system identyfikacji obiektywów, który jest pomocny przy korekcie winietowania. Jeżeli korzystamy ze starszych szkieł możemy je manualnie wprowadzić w menu. Obiektywy zakłada się dość wygodnie kierując się czerwonymi kropkami na bagnecie.
Matryca zastosowana w M9 to18,1-megapikselowy sensor CCD o rozmiarze 23,9 x 35,8 mm wyprodukowany przez Kodaka specjalnie dla systemu M. Przy jej budowie zastosowano system mikrosoczewek umieszczonych z odpowiednim przesunięciem uwzględniającym pozycję względem osi optycznej obiektywu. Mikrosoczewki, charakteryzujące się niskim współczynnikiem refrakcji, załamują wiązkę światła docierającą do przetwornika, kierując je na światłoczułą komórkę sensora CCD i eliminując odbicie i pogorszenie jakości odwzorowania w rogach kadru. Jest to szczegónie uzasadnione budową aparatów dalmierzowych, w których materiał światłoczuły znajduje dużo bliżej tylnej soczewki aparatu niż w lustrzankach.
W przetworniku Leiki M9 zrezygnowano z optycznego filtra niskoprzepustowego. Filtr taki, redukując efekt mory, obniża niestety rozdzielczość rejestrowanego obrazu, eliminując zeń najdrobniejsze szczegóły. W Leice M9 zdecydowano się na zastąpienie filtra optycznego cyfrowym - eliminującym efekt mory na drodze programowej, podczas obróbki zdjęcia. Przetwornik aparatu posiada natomiast skuteczny, szklany filtr podczerwieni, eliminujący konieczność stosowania filtrów UV/IR nakręcanych na obiektywy.
Zakres dostępnych czułości od ISO 80 (PULL) do ISO 2500.
Wizjer
Leica M9 to dalmierzowiec, a to oznacza, że nasze zdjęcie komponujemy za pomocą wizjera lunetkowego, bez udziału obiektywu. W jego centrum znajduje się plamka dalmierza - rozdwojony obraz oznacza nieostrość, zwykły (kiedy obraz zejdzie się w jeden) ostrość. Warto zwrócić uwagę, że ostrzyć można zarówno starając się złożyć "rozjechany" obraz w centrum plamki dalmierza, jak i wybierając pionowe linie w kadrze i ostrząc na zasadzie klina (znanego choćby z matówek klasycznych manualnych lustrzanek małoobrazkowych). Mnie do gustu bardziej przypadła druga metoda - po prostu wyszukiwałem pionowe linie np. linie mimiczne i ostrzyłem na nie.
Ponieważ nie patrzy się przez obiektyw, potrzebny jest jakiś sposób przekazania użytkownikowi pola widzenia danego szkła. Służą do tego ramki wyświetlane w wizjerze (dzięki środkowemu okienku zasłoniętemu mlecznym tworzywem). Zawsze pojawiają się parami - 24 i 35 mm, 28 i 90 mm oraz 50 i 75 mm. Dla innych obiektywów niezbędne są zewnętrzne wizjery montowane w stopce akcesoriów.
Niestety ramki nie są zbyt dokładne i osoby lubiące precyzyjnie kadrować mogą się nieco zawieść. Z drugiej strony, znakomici fotografowie pracowali tak przez dziesięciolecia, więc z pewnością jakoś można sobie z tą przypadłością poradzić. Wielką zaletą dalmierzowców jest możliwość obserwowania w wizjerze tego, co dzieje się poza kadrem. Ta cecha przydaje się zwłaszcza podczas fotografowania sytuacji zmieniającej się na naszych oczach. Umieszczona tuż pod wizjerem z przodu aparatu dźwigienka podglądu ramek umożliwia wyświetlenie w celowniku ramek dla obiektywów innych niż ten, który zamontowano w aparacie (choćby w celu sprawdzenia, czy zdjęcie wykonane z inną ogniskową nie będzie ciekawsze).
Ostrzenie przez dalmierz nie jest łatwe jednak da się do niego przyzwyczaić. Największe problemy miałem z ostrzeniem ciemnej sceny oświetlonej silnym światłem z tyłu - wtedy bardzo trudno było znaleźć plamkę dalmierza.
Monitor
Monitor zastosowany w M9 nie jest jego mocną stroną. Ekran LCD ma rozdzielczość 230 tys punktów i wielkość 2,5 cala. Obraz na nim wyświetlany nie pozwala na określenie na powiększeniu czy trafiliśmy z ostrością. Lepiej natomiast wygląda sprawa oddania kontrastowych scen i głębi ostrości. Mała rozdzielczość ekranu trochę nie przystoi produktowi w takiej cenie. Widziałbym tu przynajmniej 460 tys punktów, a nawet 900 tys punktów nie byłoby przesadą.
Lampa błyskowa
M9 jak wszystkie aparaty z serii M nie został wyposażony we wbudowaną lampę błyskową. Do dyspozycji mamy natomiast gorącą stopkę typu ISO 518 za pomocą której możemy zamocować lampę zewnętrzną. Tryb pracy lampy to M-TTL - pomiar TTL z wykorzystaniem przedbłysku kalibrującego z lampą Leica SF58 / SF24. Czas synchronizacji z lampą wynosi 1/180 s. Do dyspozycji mamy także wyzwalanie błysku na pierwszą lub drugą kurtynę.
Zasilanie i pamięć
Zanim przejdę do baterii i karty pamięci warto wspomnieć o sposobie i miejscu ich umieszczenia. Znajduje się ono pod dolną płytką aparatu. W podobny sposób wymienia się film w analogicznych Leikach z serii M. Żeby zdjąć dolną płytkę musimy przekręcić stylowo wyglądający zatrzask. Muszę przyznać, że jest to fajne rozwiązanie w stylu Leiki, oczywiście jest trochę niepraktyczne, przy zmianie karty czy wymianie baterii mamy jeszcze jeden element do trzymania - dolną płytka.
Bateria zastosowana w M9 pozawala na zrobienie dość umiarkowanej ilości zdjęć na jednym ładowaniu - mnie udawało się osiągnąć około 250 zdjęć co nie należy do wybitnych rezultatów. Bateria ma pojemność 1900 mAh co powinno starczać na więcej zdjęć. Szczególnie, że M9 nie korzysta z lampy błyskowej czy trybu live view, które są wyjątkowo energochłonne.
Ciekawostką jest oznaczenie stopnia naładowania na ładowarce. Po podłączeniu miga zielona lampka obok napisu CHARGE. Następnie lampka gaśnie i zastanawiamy się czy to wszystko w ogóle działa. Dopiero po chwili zapala się lampka informująca o tym, że bateria jest naładowana w 80%. Całkowite naładowanie jest oznaczone dwoma świecącymi się diodami. Ładowanie do 80% trwa około 2 godziny, do pełna około 3 godziny.
Leica M9 zapisuje zdjęcia na kartach pamięci SD i ich pojemniejszych wersjach - SDHC.
Złącza
M9 wyposażono w jedno złącze - jest to USB 2.0 mini-B. Znalazło się ono na lewej ściance aparatu. Za jego pomocą możemy zgrywać zdjęcia z karty SD lub wyzwalać aparat przy pomocy oprogramowania Leica Digital Capture.
Podsumowanie
Leica M9 to dość unikalny aparat więc ma też niepowtarzalne plusy i minusy. W tej części pozytywne wrażnie zrobiła na nas optyka systemy M, która jest po prostu pierwszoligowa. Na plus trzeba też zaliczyć pełnoklatkową matrycę i jasny wizjer. Minusy należą się za przeciętny jak na aparat za takie pieniądze ekran LCD i mało wydajną baterię.
+ optyka systemu M
+ pełnoklatkowa matryca
+ jasny wizjer
- przeciętny ekran LCD - 230 tys punktów
- mało wydajny akumulator
- trudny dostęp do akumulatora i karty pamięci