Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
4. Budowa i obsługa
Optyka i sensor
Para obiektyw-sensor ma podstawowe znaczenie dla jakości wykonywanych zdjęć. O ile w testowanym SP-550 duże emocje wzbudza obiektyw o 18-krotnym przybliżeniu, to bez emocji podchodzimy do zastosowanej matrycy. Nie należy ona do olbrzymów, ani pod względem rozdzielczości, ani wymiarów. Jest to sensor CCD o rozmiarze 1/2,5 cala i 7,1 milionów efektywnych pikseli. Niewielka powierzchnia z pewnością nie służy dobrze jakości obrazu. Można jednak sądzić, że zwiększenie jej wymiarów mogłoby przysporzyć sporo problemów podczas projektowania obiektywu o tak szerokim zakresie ogniskowych. A skoro już o tym mowa, zakres zooma jest imponujący. Najkrótsza ogniskowa wynosi 4,7 mm, co daje 28 mm po przeliczeniu na mały obrazek. Mało który kompakt ma prawdziwy szeroki kąt, a przy 18-krotnym zoomie to nie lada osiągnięcie. Górna wartość wynosi 84,2 mm, czyli 504 mm odpowiadające pełnej klatce. Wypuszczenie na rynek kompaktu z takim obiektywem wymagało od Olympusa dużej odwagi, bo przecież wiadomo od zawsze, że coś do wszystkiego jest do niczego. Właściwa kalibracja optyki dla poszczególnych ogniskowych w tego typu konstrukcjach nie należy do rzeczy łatwych. Nie może dziwić, że wśród 14 elementów umieszczonych w 11 grupach znalazły się aż 4 szklane elementy asferyczne. Należy dodać jeszcze jedną informację, jak na tak szeroką skalę ogniskowych obiektyw jest dosyć zwarty. W pozycji szerokiego kąta wystaje 2,5 cm poza obudowę, natomiast po maksymalnym wyciągnięciu jedynie 6,2 cm. Ale skrytykować należy powolną pracę zooma. Około 2 s zajmuje wysunięcie obiektywu z obudowy. Natomiast 4 s potrzebne są aby przesunąć całą skalę ogniskowych. W tym czasie można stracić niejedno ujęcie życia.
Przyjrzyjmy się jakości optycznej obiektywu i sensora. Na początek zdjęcia przedstawiające różnice jakości optycznej przy stałej ogniskowej i różnych przysłonach.
Jak widać zdjęcia tablicy testowej wykonane przy maksymalnym otworze przysłony i przysłonie F5.6 są bardzo podobne. Nasuwa się wniosek, że przy projektowaniu obiektywu inżynierom zależało na takiej kalibracji, aby najlepsze rezultaty optyka osiągała przy dużych otworach przysłon. Podobne rozwiązanie zaobserwowaliśmy w Panasonicu Lumix FZ50. Oba aparaty to kompakty przeznaczone dla amatorów, w dodatku z długimi maksymalnymi ogniskowymi, więc nie może dziwić fakt, że fotografującym zależeć będzie na jak największej ilości światła wpadającej do układu optycznego, co skraca czas naświetlania. Po obejrzeniu fragmentu zdjęcia wykonanego na przysłonie F8 dochodzi się do wniosku, że najmniejszego otworu należy używać tylko awaryjnie, gdyż wyraźnie spada ostrość i rozdzielczość układu optycznego.
Przy ocenie jakości optycznej w całym zakresie ogniskowych posłużyliśmy się średnią przysłoną o liczbie F5.6. Poniżej efekty naszej pracy.
Różnica jakości może nie jest wielka, ale wyraźna. Obiektyw najlepiej radzi sobie przy ustawieniach najkrótszych ogniskowych. Od średnich wartości aż do maksymalnego wyciągnięcia obraz jest podobny. Cechuje go zmniejszona rozdzielczość i ostrość oraz duży spadek kontrastu. Sprawdźmy jeszcze, jak obraz zachowuje się na brzegach kadru.
Obraz nie jest równy. Prawa strona ma sporo większą aberrację chromatyczną oraz mniejszą rozdzielczość. Natomiast lewy bok prezentuje się całkiem dobrze i tam jakość jest niewiele mniejsza od centrum kadru.
Jak właściwie ocenić nową optykę olympusa? Biorąc pod uwagę tak szeroki zakres zooma można się było spodziewać, że nie uda się go skalibrować tak, aby we wszystkich zakresach osiągał bardzo dobre rezultaty. Ale szczerze mówiąc myśleliśmy, że będzie gorzej. Tak więc można powiedzieć, że jest całkiem dobrze. Jednak należy zawsze dodać "jak na taki zakres ogniskowych". Ostrość i rozdzielczość to nie wszystkie parametry obiektywu. W wypadku testowanego kompaktu bardzo rzuca się w oczy aberracja chromatyczna. Niestety, przekroczyła ona nasze oczekiwania. Oto przykład.
Maksymalne wyciągnięcie obiektywu powoduje bardzo duże błędy chromatyczne. Nawet na zdjęciu zmniejszonym do potrzeb internetu (dłuższy bok ma 600 pikseli) widać fioletowe zabarwienia na elementach barierki znajdującej się tuż przy dachu. Obraz powiększony do 100% odsłania wszystkie niedoskonałości.
Pomimo pewnych wad obiektywu można powiedzieć, że radzi sobie przyzwoicie. Fotoamatorzy, którzy nie będą wykonywali dużych powiększeń z pewnością będą z niego zadowoleni. Jednak osobom, które oczekują od zdjęć dużej ilości ostro oddanych szczegółów nie polecimy tego kompaktu.
Aby w pełni opisać układ optyczny Olympusa SP-550 UZ należy jeszcze parę słów poświęcić zoomowi cyfrowemu. Jego maksymalna krotność wynosi 5,6x. Po przemnożeniu przez wartość maksymalnej ogniskowej otrzymujemy liczbę 2822,4. Taka ogniskowa zrobi wrażenie na każdym. Ale czy tak uzyskany obraz nadaje się do powiększenia? Oto przykłady.
Jeśli tak wykonane zdjęcia planujemy oglądać jedynie na monitorze komputera, jakość powinna nam wystarczyć. Jednak wykonanie odbitki większej niż 10 x 15 cm nie będzie miało sensu. No cóż, takie są wady zoomów cyfrowych. I jeszcze jedno, podczas fotografowania kaczki miałem spore problemy ze znalezieniem jej w kadrze. Kiedy w końcu udało mi się ją znaleźć, utrzymanie jej w ramach obrazu okazało się bardzo trudne. Przy fotografowaniu przyrody polecamy statyw, pomimo sprawnie działającego układu stabilizacji obrazu.
System stabilizacji obrazu
W SP-550 zastosowano system podwójnej stabilizacji obrazu. Polega on na połączeniu stabilizacji mechanicznej z podniesieniem czułości matrycy. Druga z nich, stosowana od dawna przez wielu producentów w tym Olympusa, ma zapobiegać rozmyciu poruszających się obiektów. Nas interesować będzie przede wszystkim metoda mechaniczna, gdyż ona stanowi najistotniejszą zmianę w stosunku do poprzednich wersji kompaktów z serii SP i jest z pewnością dużo skuteczniejsza. Oparto ją na czujnikach żyroskopowych i mechanizmie kompensacji drgań za pomocą ruchów matrycy.
Skuteczność systemu nie budzi żadnych zastrzeżeń. Przy korzystaniu z maksymalnej ogniskowej obiektywu (przypomnijmy: wynosi ona 504 mm po przeliczeniu na mały obrazek) czas, przy którym zdjęcie nie powinno być poruszone wynosi 1/500 s (odwrotność ogniskowej). Pięciokrotnie dłuższy czas, czyli 1/100 s, spowodował dość duże poruszenie fotografowanego obiektu. Po włączeni stabilizacji po poruszeniu nie został nawet ślad, choć nie staraliśmy się utrzymać aparat nieruchomo.
Czas taki nie wzbudza jednak zbyt wielkich emocji. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, jak zachowa się stabilizacja matrycy przy czasach dłuższych od 1/10 s. Okazało się, że wyniki były do przyjęcia. Oczywiście należy zaznaczyć, że przy tak długich czasach należy starać się utrzymać aparat nieruchomo. Kilka prób pozwoliło nam wybrać zdjęcie, które nadaje się do powiększeń.
Wizjer i system podglądu
Tradycyjnie dla linii SP model 550 wyposażony został w elektroniczny wizjer. W jego wnętrzu umieszczono monitor o mniejszej rozdzielczości niż zewnętrzny wyświetlacz. Niestety producent nie podaje parametrów monitora wewnętrznego. Oczywiście można na nim wyświetlać wszystkie informacje dostępne dla monitora zewnętrznego. Delikatne wysunięcie muszli okularu powoduje, że wygodnie korzysta się z wizjera. I jeszcze dobra informacja dla osób o słabszym wzroku, wizjer został wyposażony w układ regulacji dioptrii, w związku z czym ostrość widzenia daje się dopasować do indywidualnych cech oka. I znowu trzeba zganić Olympusa za to, że nie podał zakresu regulacji.
Obraz wyświetlany wewnątrz wizjera jest dość mały. Nie ułatwia to oceny ustawienia ostrości czy wyboru momentu naciśnięcia spustu migawki. Mała rozdzielczość wbudowanego monitorka jeszcze bardziej pogarsza sprawę. No cóż, wizjer i system wewnętrznej prezentacji obrazu nie należą do mocnej strony SP 550. Jednak przy pełnym słońcu, lub w sytuacji, w której nie chcemy kusić podglądaczy zdjęciami wyświetlanymi na monitorze zewnętrznym stosowanie wizjera może okazać się zbawienne.
Monitor
Zewnętrzny monitor kompaktowego ultrazooma Olympusa spełnia obecne standardy. Ma przekątna 2,5 cala i 230 tysięcy punktów, co absolutnie wystarczy do wygodnej oceny jakości wykonanych zdjęć. Producent nie oferuje zbyt szerokich możliwości ustawień wyświetlacza. Do dyspozycji oddał jedynie pięciostopniową regulację jasności, ale w codziennym fotografowaniu powinno to z powodzeniem wystarczyć do właściwego wyboru poziomu jasności w zależności od oświetlenia zewnętrznego. Szkoda tylko, że nie jest on odchylany, wtedy komfort pracy SP-550 zdecydowanie poprawiłby się.
Lampa błyskowa
Olympus zdecydował się na zastosowanie podnoszonej lampy błyskowej, ale o jej otwarciu decyduje zawsze użytkownik - przycisk otwarcia jest w pełni mechaniczny i nawet w trybie AUTO aparat jedynie informuje o potrzebie uruchomienia lampy. W zaawansowanym kompakcie takie rozwiązanie wypada zdecydowanie na korzyść aparatu, bardziej świadomi fotografowie sami zadecydują o jej użyciu, a mniej wprawnym aparat przypomni o konieczności otwarcia. Nie będą oni jednak zaskoczeni wyzwoleniem błysku w sytuacji, w której nie jest on potrzebny (już sobie wyobrażam pytanie zadawane w panice: "jak wyłączyć tę lampę?").
Producent znowu daje nam powody do narzekania - nie znaleźliśmy informacji o liczbie przewodniej wykorzystanej lampy... Znane są jedynie zasięgi dla szerokiego kąta i położenia tele. Wynoszą one odpowiednio 0,3 - 4,5 m oraz 1,2 - 2,8 m. Nie wiemy jednak dla jakich wartości czułości zostały one zmierzone. W specyfikacjach technicznych konstrukcji przeznaczonych dla zaawansowanych fotoamatorów takie informacje powinny się znaleźć, tak więc polityka Olympusa wydaje się podejrzana (a chyba nie mają powodu czegokolwiek ukrywać przed klientami).
Flesz może pracować w jednym z następujących trybów:
W trybie AUTO błysk działa tylko w pełnej automatyce. Możliwe jest jeszcze ustawienie synchronizacji tuż po otwarciu migawki lub tuż przed jej zamknięciem (zwaną popularnie na pierwszą lub drugą kurtynę migawki, ale to określenie w wypadku kompaktu nie ma sensu). Taki zestaw należy do standardowych, trudno byłoby jeszcze coś wymyślić. Jednak Olympus zaskakuje nas jeszcze jedną bardzo ciekawą funkcją. SP-550 nie został wyposażony w gorącą stopkę ani nawet w gniazdo synchronizacyjne. Wydawało by się, że nie nadaje się on do pracy w studio. Nic bardziej mylnego. Funkcja FLESZ umożliwia przełączenie pracy lampy w tryb zależny z możliwością ustawienia mocy błysku w skali dziesięciostopniowej. Po jej wybraniu lampa wyzwalana zostaje po otwarciu migawki ze stałą, ustaloną wcześniej mocą. Umożliwia to wyzwolenie lamp studyjnych, natomiast po ustawieniu najsłabszej wartości błysku nie będzie on wpływał na charakter oświetlenia fotografowanej sceny.
Zasilanie
Wielu producentów w modelach zaawansowanych kompaktów decyduje się na zastosowanie czterech baterii lub akumulatorów typu AA. Tak samo postąpił Olympus w "pięćsetpięćdziesiątce". Takie rozwiązanie daje duży komfort psychiczny, baterie kupi się w każdym kiosku, więc nie zaskoczą nas "nagle" wyładowane akumulatory. W gripie kompaktu mieszczą się 4 paluszki, dla każdego z nich przygotowano osobną komorę. Po otwarciu klapki (a właściwie klapy - zajmuje ona połowę dolnej ścianki) komory mamy łatwy dostęp do baterii. Rysunek umieszczony w prawym dolnym rogu ułatwia ich prawidłowe ułożenie. Zastrzeżenia budzi zamykanie komory. Cztery sprężynki stabilizujące baterie wymuszają użycie dosyć dużej siły podczas zamykania klapki. Trzeba się pogodzić z tym faktem. Na pocieszenie można tylko dodać, że po zamknięciu z pewnością nie dojdzie do przypadkowego otwarcia, gdyż dodatkowy rygielek nie pozwoli na to.
Nie potrafimy nic powiedzieć na temat wydajności kompletu baterii. Z pewnością zależy to od ich jakości, a producent nie podaje w specyfikacjach żadnych informacji na ten temat. W czasie przeprowadzania testu udało nam się wprawdzie rozładować cztery alkaliczne paluszki dołączone przez Olympusa do opakowania, ale częste włączanie aparatu oraz próby związane z wysuwaniem obiektywu i celowaniem nie pozwolą precyzyjnie określić ile zdjęć zostało wykonanych.
Układ informujący o stanie naładowania baterii sprawił nam bardzo niemiłą niespodziankę. Otóż nie poinformował nas o rozładowaniu baterii, podał jedynie ostateczne ostrzeżenie o wyładowaniu i wyłączył aparat!!! A przed chwilą ikona baterii miała wszystkie pola wypełnione, więc powinno być wszystko w porządku! Na szczęście SP-550 zdążył jeszcze schować obiektyw. Po kilku minutach włączyliśmy go ponownie i znowu wskazywał pełne naładowanie baterii! Po wykonaniu jednego zdjęcia ponownie się rozładował... Taka sama sytuacja spotkała nas, gdy do komory baterii włożyliśmy akumulatory niklowo-wodorkowe. Jednak tym razem było jeszcze gorzej, gdyż wykonywaliśmy zdjęcie z wykorzystaniem pełnego wysunięcia optyki. Po wyświetleniu informacji o rozładowaniu baterii aparat nie zdołał schować obiektywu! Na szczęście nie wyrzuciliśmy starych baterii, które zdołały jeszcze złożyć optykę. Nasuwa się bardzo prosty wniosek: nigdy nie wybieraj się na fotografowanie z SP-550 bez zapasowego kompletu świeżych baterii!
Konstruktorzy przewidzieli jeszcze jedną możliwość zasilania kompaktu. Pod klapką komory złączy znalazło się gniazdo zasilacza, choć sam zasilacz nie należy oczywiście do wyposażenia seryjnego aparatu.
Pamięć
Tradycyjnie dla swoich kompaktów Olympus wyposażył SP-550 w gniazdo kart pamięci typu xD. Znalazło się ono pod szeroko otwieraną klapką, więc wymiana karty nie powinna stanowić żadnego problemu. Mechanizm długopisowy podczas wyjmowania karty wysuwa ją na wystarczającą odległość, aby pewnie ją chwycić.
Aparat został także wyposażony w pamięć wewnętrzną. Jednak nie należy ona do wielkich, ma jedynie 20 MB, więc nie będzie użyteczna.
Złącza
Złącza nie należą do mocnych stron SP-550. Pod gumową przykrywką kryją się dwa gniazda: wejście zasilania oraz USB połączone z wyjściem A/V. Niby nic, każdy aparat klasy amatorskiej wyposażany jest podobnie. Ale zgrozę budzi zastosowanie USB typu 1.0! Ignorancja Olympusa nawet nie zasługuje na komentarz...
Podsumowanie działu
Przy podsumowaniu tego działu największe emocje wzbudza obiektyw. Jego zoom jest imponujący, ale właściwie trudno ocenić jakość optyki nie dodając określenia "jak na tak szeroki zakres ogniskowych". Więc jak na taki szeroki zakres ogniskowych optyka poradziła sobie przyzwoicie. Jej największą wadą okazała się bardzo duża aberracja chromatyczna na maksymalnych ogniskowych. Z pewnością należą się pochwały skutecznemu systemowi stabilizacji obrazu i trybowi zależnemu lampy błyskowej, który umożliwia wyzwalanie błysku zestawów lamp zewnętrznych. Słabo wypadł wizjer i ciężko zamykająca się klapka zakrywająca komorę baterii. Natomiast absolutnie niezrozumiałe jest zastosowanie portu USB 1.0.
+ największy na rynku zakres ogniskowych obiektywu: 28-504 mm (w przeliczeniu na mały obrazek)
+ skuteczny system stabilizacji matrycy
+ tryb zależny lampy błyskowej umożliwiający wyzwolenie fleszów zewnętrznych
- raczej przeciętna jakość optyczna obiektywu, pamiętajmy jednak o niespotykanym zakresie zooma (18x)
- duża aberracja chromatyczna przy maksymalnych ogniskowych
- słaby wizjer
- nieprawidłowo działający wskaźnik poziomu naładowania baterii
- ciężko zamykająca się klapka komory baterii
- USB 1.0