Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
80%
Fujifilm wie, jak robić małe, piękne aparaty, a najnowszy model X-T100 jest tego świetnym przykładem. Ze stylem w parze idą interesujące parametry: 24-megapikselowa matryca APS-C, odchylany o 180 stopni, dotykowy ekran LCD, duża wydajność pracy na baterii i niezła ergonomia. Sprawdziliśmy, jak X-T100 radzi sobie w praktyce.
Wydaje się, że Fujifilm X-T100 został stworzony z myślą o vlogerach, YouTuberach, o czym świadczy nowa konstrukcja odchylanego o 180 stopni ekrany LCD oraz złącze microjack. Dla wielu twórców standardem jest już rozdzielczość 4K i to nawet, jeśli później obraz jest skalowany do Full HD, dzięki czemu zyskuje na szczegółowości. Nowy bezlusterkowiec japońskiej firmy ma możliwość nagrywania filmów w 4K, a ich jakość jest naprawdę niezła. Do momentu, aż filmowany obiekt się ruszy. Wtedy od razu w oczu rzuca się kompletny brak płynności, spowodowany niskim klatkażem - 15 kl/.s. Mocno daje się we znaki też efekt rolling shutter. W efekcie 4K jest praktycznie bezużyteczne do większości zastosowań - no chyba, że będziesz nagrywać bardzo statyczny obraz.
Aby nagrać vloga z ręki, warto przełączyć się na tryb Full HD (60, 50, 24 kl./s). Jakość obrazu w jakości 1080p nie jest najgorsza, choć w oczy wyraźnie rzuca się aliasing oraz nieco zbyt mocne wyostrzanie. Do zastosowań amatorskich, lifestylowych, nagrywania prostych vlogów na YouTube w aparat w zupełności jednak wystarczy. Co ważne, filmy możemy nagrywać także w trybach symulacji filmów analogowych. Autofokus w trybie filmowania działa dobrze - jest względnie szybki, precyzyjny i płynny, choć trudno oczekiwać tutaj fajerwerków. Jeżeli mamy zamiar zarejestrować bardziej ambitne sceny, lepiej przełączyć się na tryb manualny.