Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
78%
Druga wersja amatorskiej pełnej klatki Canon trafia właśnie do sprzedaży. Czy EOS 6D Mark II okaże się godnym następcą konsumenckiej „szóstki”? Jak wypada na tle innych pełnoklatkowych korpusów na rynku? Zapraszamy do lektury naszego testu!
Zdjęcia plenerowe potwierdzają nasze studyjne obserwacje. Warto przy tym zaznaczyć, że choć pod względem zakresu dynamicznego sensor nie dorównuje tym z modeli 5D Mark IV czy 1D X Mark II, to nie sprawia to, że aparatem nie będziemy mogli wykonać bardzo dobrych zdjęć. Różnicę zauważą właściwie jedynie osoby, które zdjęcia mają zamiar poddawać mocnej obróbce na etapie edycji plików RAW. Mówimy tu o drastycznym wyciąganiu cieni czy rozjaśnianiu zdjęcia o więcej niż 1,5 EV, co przy poprawnym naświetlaniu i większości fotograficznych zastosowań zdarza się raczej rzadko. Może to jednak dotknąć fotografów krajobrazu, którzy lubią dużo manipulować przy zdjęciach.
Mimo to 26-milionowe zdjęcia z aparatu są szczegółowe, kontrastowe i odpowiednio nasycone. Warto pochwalić przy tym sposób przetwarzania plików JPEG, który pod względem kolorystyki daje naszym zdaniem najprzyjemniejsze dla oka rezultaty z pośród większości aparatów na rynku. Na niskich czułościach jakości obrazu trudno cokolwiek zarzucić.
Na uznanie zasługuje przede wszystkim sposób reprodukcji tonów skóry, który chwalimy w przypadku testów większości aparatów producenta. Cera na zdjęciach prezentuje się nieco pastelowo i jest dosyć stonowana, ale przez to wygląda naturalnie i bliska jest temu co widzi ludzkie oko. Nie obserwujemy tendencji do przesadnego nasycania żółtych lub różowych tonów, niezależnie od warunków fotografowania.
Pochwalić należy także pracę na wysokich czułościach, w słabym świetnie. Dzięki drobnemu ziarnu i uporaniu się z problemem kolorowych szumów, zdjęcia będą akceptowalne nawet w przypadku czułości rzędu ISO 12800. Co ważne, nawet przy tak wysokich czułości nie obserwujemy drastycznej utraty kolorystyki zdjęcia.
Dobrze spisuje się także system odszumiania, który bez obawy możemy stosować aż do czułości ISO 3200-6400. Powyżej będzie już zacierał drobniejsze szczegóły zdjęcia. Na szczęście nie wpływa on na jakość zdjęć wykonywanych przy niskich wartościach ISO, co niestety zdarza się w przypadku niektórych aparatów.
Wycinek kadru, ISO 6400, odszumianie wyłączone
Jeszcze raz pochwalić musimy automatyczny balans bieli z priorytetem bieli, który w większości warunków doskonale dobiera właściwą temperaturę barwową i sprawia, że jego ręczne ustawianie staje się właściwie zbędne. Niekiedy jednak, w przypadku światła mieszanego rezultaty uzyskane przy jego użyciu mogą odbiegać od tego co widzi ludzkie oko. Radzimy więc korzystać z tego trybu świadomie - czasem lepiej sprawdzi się zwykły balans automatyczny, który uwzględnia cieplejsze tony.