Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
84%
Na następcę “siedemdziesiątki” producent kazał nam czekać długo, bo ponad 3 lata. Sprawdźmy więc, jak zmieniły się możliwości nowego korpusu i jak EOS 80D wypada na tle rosnących w siłę zaawansowanych bezlusterkowców!
Już poprzedni model, Canon EOS 70D był chętnie wykorzystywany przez fotografów do filmowania. Nadzieje związane z premierą nowej lustrzanki były więc duże. I choć Canon 80D pod tym względem oferuje dużo więcej niż poprzednik, tryb filmowy aparatu nieco rozczarowuje.
Wideo będziemy w stanie nagrać w maksymalnej rozdzielczości Full HD 1080p z prędkością 60 kl./s, formacie MP4 i kompresji IPB. Gdy jednak będziemy chcieli skorzystać z kompresji ALL-I, zostaniemy ograniczeni klatkażem 30 kl./s.
Najbardziej rozczarowuje brak możliwości filmowania w jakości 4K, co właściwie jest już standardem na rynku i o ile nadal większość monitorów i telewizorów w naszych domach nie obsługuje tej rozdzielczości, to opcja ta pozwala uzyskać świetne efekty przy skalowaniu nagranego materiału do jakości Full HD. Szkoda tym bardziej, że przy takiej specyfikacji aparat mógłby być bardzo ciekawą, tańszą alternatywą dla Nikona D500.
Kliknij, aby pobrać film przykładowy Full HD 1080p 60 kl./s
Otrzymujemy co prawda nowe złącze słuchawkowe, ale tryb filmowy pozbawiony jest podstawowych narzędzi ułatwiających rejestrację wideo, takich jak zebra czy focus peaking. Nie otrzymujemy też możliwości sterowania krzywą gamma ani profilu obrazu, który ułatwiłby jego gradację na etapie postprodukcji, tak jak choćby oferowany przez konkurencję S-Log. Nie mamy też możliwości wypuszczenia czystego sygnału przez HDMI.
Braki te sprawiają, że aparat pod względem filmowym wypada nieco blado. Boli to tym bardziej, że autofokus w trybie LiveView spisuje się doskonale, więc 80D mógłby stać się jednym z ciekawszych filmujących aparatów na rynku.