Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
84%
Na następcę “siedemdziesiątki” producent kazał nam czekać długo, bo ponad 3 lata. Sprawdźmy więc, jak zmieniły się możliwości nowego korpusu i jak EOS 80D wypada na tle rosnących w siłę zaawansowanych bezlusterkowców!
Jak zwykle w przypadku Canona mamy do czynienia z doskonałą ergonomią, do której zdążył już przyzwyczaić swoich użytkowników. Canon swoje rozwiązania wypracowywał przez lata i nie jest raczej skory do eksperymentowania. Zresztą my też uważamy, że nie ma sensu poprawiać dobrej I sprawdzonej konstrukcji. Także jeśli ktoś miał już wcześniej w ręku aparat Canona, na pewno nie będzie czuł się więc zagubiony.
Anatomiczny grip i wklęsły profil kciuka na tylnym panelu gwarantują świetny chwyt i w połączeniu z wysokiej jakości materiałem antypoślizgowym sprawiają, żenawet mimo sporej wagi będziemy w stanie wygodnie fotografować jedną ręką.
Systematyka obsługi, jest typowa dla wyższych modeli Canon. Dwufunkcyjne przyciski na górnym panelu obsługujemy za pomocą palca wskazującego, tylne natomiast kciukiem. W trybach preselekcji, główny parametr ekspozycji kontrolujemy górnym pokrętłem, tylne będzie zaś odpowiadać za korekcję ekspozycji, co jest wygodne i funkcjonalne.
Za pomocą przycisków górnego panelu dokonamy też szybkiej korekty większości najważniejszych ustawień fotografowania: trybu działania autofokusa, trybu seryjnego, pomiaru światła czy nastaw czułości. Bardzo pomocny okazuje się tutaj przycisk dedykowanie zmianie trybu pomiaru AF. Jednym kliknięciem, bez odrywania oka od wizjera będziemy w stanie przełączyć się między pomiarem jednopunktowym, a na przykład strefowym. Równie wygodne co analogiczna dźwignia z modelu EOS 7D Mark II.
W wygodnym fotografowaniu pomogą nam także umieszczone na górze tylnego panelu przyciski blokady punktu ostrości (AF-ON), ekspozycji (*) i zmiany pozycji punktu AF, z których dwa służą także powiększaniu i pomniejszaniu zdjęć w trybie podglądu.
Podczas oglądania zdjęć za nawigację odpowiada tylne pokrętło, pełniące również rolę joysticka. Jak przystało na zaawansowaną lustrzankę podgląd wczytywany jest właściwie na bieżąco. Co ważne opóźnień nie zauważymy także podczas powiększania fotografii, z czym niestety ciągle kilku producentów miewa problemy.
Jeśli mielibyśmy się do czegoś przyczepić, byłby to nie do końca wygodny mechanizm tylnego pokrętła ( przy obracaniu zahaczamy kciukiem o ekran) oraz fakt, że przy otwartym ekranie - na przykład podczas pracy w trybie filmowym - trudno dosięgnąć przyciski MENU i INFO trzymając aparat w obu dłoniach.
EOS 80D, jak na lustrzankę oferuje dość skromne możliwości personalizacji. Pochwalić należy na pewno dwa osobne tryby użytkownika, przywoływane za pomocą pokrętła PASM, do których możemy zapisać całość ustawień aparatu. Gorzej sprawa wygląda z przyciskami funkcyjnymi. Jeśli nie liczyć spustu migawki i pokręteł, własne funkcje możemy przypisać tylko do 4 przycisków na obudowie, a i tak w tym wypadku jesteśmy dość mocno ograniczeni.
W każdym wypadku mamy do dyspozycji dość mocno zawężony zestaw możliwych do przypisania funkcji. Do przycisku SET nie będziemy na przykład w stanie przypisać funkcji blokady autofokusa, co jest dość popularnym rozwiązaniem wśród fotografów sportowych.
Pod tym względem dużo lepiej prezentowały się nawet bardziej amatorskie modele, jak chociażby bezlusterkowy EOS M-3. Można to jednak tłumaczyć tym, że ergonomia aparatu jest na tyle rozbudowana, że przepisywanie funkcji nie jest właściwie konieczne. Niestety ogranicza to możliwości osób, które lubią zaprogramować aparat według własnych preferencji. Warto jednak wspomnieć o pojawieniu się drugiego trybu użytkownika, pozwalającego na zapisanie całości ustawień aparatu. Przywołujemy je za pomocą pokrętła PASM.
W pracy z aparatem pomoże nam menu podręczne, uruchamiane przyciskiem “Q”, w którym szybko (bo dotykowo) dokonamy zmiany najważniejszych ustawień. Trzeba jednak przyznać, że bez problemu możemy się bez niego obejść, bo dzięki świetnej ergonomii wszystkie zawarte w nim funkcje i parametry jesteśmy w stanie kontrolować za pomocą przycisków i pokręteł na aparacie. Z pewnością menu podręczne okazałoby się bardziej pomocne gdybyśmy mogli je personalizować, na wzór tego z aparatów EOS 5DS, 5DS R i 1D-X Mark II. Niestety projektanci nie udostępnili tej opcji w D80.
Jeśli chodzi o menu główne, nie różni się ono od tego, które oferują inne modele producenta. I bardzo dobrze. Menu jest przejrzyste i logicznie pogrupowane w 5 zakładek podzielonych według ustawień fotografowania, trybu podglądu, użytkownika i personalizacji aparatu. Otrzymujemy też zakładkę “Moje Menu”, do której możemy przypisać najczęściej używane pozycje. Nawet osoby mające pierwszy raz w ręku aparat Canona szybko powinny się w nim połapać.
Wizjer aparatu jest jasny i wygodny. Punkt oczny podobnie jak w modelu 70D wynosi 22 mm, otrzymujemy jednak nieco większe pole widzenia - 100% krycia kadru w stosunku do 98% oferowanych przez poprzednika. Wizjer pozwala na regulację dioptrażu w zakresie -3 - 1 dioptrii.
Bezpośrednio pod wizjerem wyświetlane są informacje o stanie baterii, pracy lampy, czasie migawki, przysłonie, ekspozycji, czułości ISO i pozostałego miejsca na karcie. Na samej powierzchni wizjera podświetlane są zaś punkty AF. Jednym słowem najpotrzebniejszy zestaw. Szkoda jedynie, że wizjer modelu 80D nie pozwala na wyświetlenie dodatkowych informacji, tak jak było to możliwe na przykład w modelu 7D Mark II.
Dużo bardziej bogaty zestaw informacji wyświetlimy na 3-calowym, obrotowym ekranie Clear View II TFT LCD z funkcjami dotykowymi, o rozdzielczości 1,04 Mp. Oprócz podstawowych parametrów ekspozycji otrzymujemy podgląd wszystkich ustawień z menu podręcznego. Co ważne, w trybie Live View ekran możemy w całości oczyścić z informacji tak, aby wygodnie ocenić kadr. Rzecz wydawałoby się prosta, ale wciąż kilku producentów o niej zapomina.
Ekran jest kontrastowy i wiernie odwzorowuje barwy, co pozwoli rzetelnie ocenić wykonane zdjęcia. Nie zauważyliśmy też widocznej tendencji do zbytniego rozświetlania lub przyciemniania zdjęć. Wyświetlacz nie powinien też stwarzać problemów podczas pracy w ostrym świetle. Powłoki antyodblaskowe naprawdę dają radę. Ekran dobrze reaguje na dotyk, za pomocą którego szybko zmienimy punkt ostrości w trybie LiveView, dokonamy regulacji parametrów w menu podręcznym czy wygodnie przejrzymy zdjęcia na takiej samej zasadzie jak robimy to w przypadku smartfonów.