Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
84%
Na następcę “siedemdziesiątki” producent kazał nam czekać długo, bo ponad 3 lata. Sprawdźmy więc, jak zmieniły się możliwości nowego korpusu i jak EOS 80D wypada na tle rosnących w siłę zaawansowanych bezlusterkowców!
Aparat jest jeszcze nowością, więc pliki RAW z tego aparatu nie są wspierane przez nasz program laboratoryjny DxO Analyzer. W związku z tym podstawowe oceny obrazu przeprowadzone zostały na oryginalnych plikach JPEG prosto z aparatu.
Canon EOS 80D został wyposażony w nową 24,2-megapikselową matrycę APS-C, wspomaganą lepszym procesorem DIGIC 6, która mimo mniejszego niż u poprzednika rozmiaru pojedynczego piksela (3,72 μm) oferować ma lepsze wyniki podczas pracy na wyższych czułościach. Ich zakres to ISO 100-16000 (rozszerzane do ISO 25600). Zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości będą miały rozmiar 6000 x 4000 pikseli, co pozwoli na wykonanie wysokiej jakości odbitki (300 dpi) w rozmiarze nawet 50 x 80 cm.
Poziom szumów i reprodukcja szczegółów mierzona jest dla plików JPEG w najwyższej, dostępnej rozdzielczości, dla najniższego ISO i ze standardowymi ustawieniami oraz dla najniższych ustawieniami odszumiania i wyostrzania. Pomiar wykonywany jest dla wszystkich dostępnych ekwiwalentów ISO co 1EV. Wykres przedstawia utratę szczegółów wraz ze wzrostem zaszumienia.
Na niskich czułościach obraz jest kontrastowy i wysoce szczegółowy. Widać poprawę względem poprzedniej generacji matryc używanych w aparatach Canona. Nieco bardziej widoczne szumy zauważymy w okolicach czułości ISO 1600, jednak aż do ISO 6400 obraz pozostaje zadowalająco szczegółowy.
Cyfrowe ziarno jest drobne i nie przeszkadza w odbiorze zdjęć, niestety już w granicach ISO 3200 szumy zaczynają nabierać kolorowego zabarwienia, co przy wyłączonym odszumianiu może psuć nieco ogólną kolorystykę zdjęcia, choć zauważymy to dopiero przy większym powiększeniu obrazu. Warto jednak zaznaczyć, że nawet przy czułościach rzędu ISO 12800 zdjęcia będą nadawały się do użycia, na przykład do publikacji internetowych, gdzie mamy do czynienia z niewielkimi rozmiarami zdjęć.
Z powyższymi problemami bardzo dobrze radzi sobie systemowe odszumiania obrazu, które w zasadzie zupełnie eliminuje wspomniane wcześniej kolorowe szumy. Odszumianie nie jest agresywne i nawet przy czułości ISO 6400 będziemy w stanie uzyskać zdjęcia względnie bogate w detale. Niestety na wyższych czułościach obraz będzie już rozmydlony.
Najnowszego Canona należy pochwalić także za szeroki zakres dynamiczny, który wynosi około 11 EV (dla plików JPEG). Aparat bardzo dobrze radzi sobie w kontrastowych sytuacjach i raczej nie będziemy mieli do czynienia z częstymi przepaleniami, znanymi z niektórych wcześniejszych konstrukcji producenta. Dynamika obrazu widocznie spada dopiero w okolicach czułości ISO 6400.
Wielkie brawa należą się za automatyczny pomiar balansu bieli. Dzięki nowej opcji możemy skorzystać z tzw. balansu automatycznego z priorytetem bieli. Nazwa brzmi zabawnie, ale w praktyce w tym trybie aparat jeszcze lepiej dobiera temperaturę barwową, zwłaszcza w zmiennym, sztucznym i wymagającym oświetleniu, gdzie aparaty mają tendencję do wpadania w ciepłe tonacje. Odchylenia rzędu 5 jednostek na skali przestrzeni Lab będą ledwo widoczne na zdjęciach.
Dość powiedzieć, że to pierwszy aparat, który doskonale poradził sobie w każdym typem oświetlenia w naszym studio. Pozostali producenci powinni brać przykład. Warto jednak wspomnieć, że gdyby efekty uzyskiwane w tym trybie wydały się nam nienaturalne (na przykład w świetle żarowym), możemy skorzystać ze zwykłego pomiaru automatycznego, który temperaturę barwową zdjęć balansować będzie z uwzględnieniem temperatury oświetlenia danej sceny.
Wbudowana lampa błyskowa charakteryzuje się całkiem dużą mocą (jej skuteczność to około 6 metrów), niestety bardzo słabo wypada pod względem wypełnienia kadru światłem. Różnica w jasności między środkiem, a brzegami kadru wynosi aż 78%, co będzie uwidaczniać się w postaci mocnej winiety.