Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kieszonkowy Canon G9 X to drugi z zaprezentowanych ostatnio aparatów, wzbogacających rodzinę zaawansowanych kompaktów producenta. Czy okaże się równie zaskakujący, co testowany przez nas ostatnio model G5 X? Obydwa modele dzielą prawie identyczną specyfikację - oferują między innymi świetną 20,2 milionową matrycę, tryb seryjny 6 kl./s, wydajną stabilizację obrazu i w pełni manualny tryb filmowy.
Aparat jest nowością, więc pliki RAW z tego aparatu nie są jeszcze wspierane przez nasz program laboratoryjny DxO Analyzer. W związku z tym podstawowe testy jakości obrazu przeprowadzone zostały na oryginalnych plikach JPEG prosto z aparatu.
Aparat, podobnie jak modele G7 X i G5 X wyposażono w 1-calową matrycę CMOS produkcji Sony, o rozdzielczości 20,2 Mp. Tę samą, w którą wyposażony był model RX100 III. Decyzja o skorzystaniu z matryc zewnętrznego producenta była bardzo dobrym krokiem, sensor oferuje bowiem świetne wyniki w porównaniu z używanymi wcześniej, „mydlącymi” matrycami Canona.
Matryca pozwala nam na fotografowanie w zakresie czułości ISO 125-12800, w maksymalnej rozdzielczości 5472 x 3648, co pozwoli na wykonanie względnie dużych odbitek wysokiej jakości. Co ciekawe, mimo użycia tej samej matrycy, wyniki oferowane przez model G9 X na niskich czułościach są nieznacznie - ale jednak - niższe niż w przypadku modelu G5 X, co rodzi pytanie czy producent nie zaniża możliwości aparatu specjalnie. Niemniej jednak na najniższych wartościach ISO obraz i tak jest wyraźny, klarowny, kontrastowy i bogaty w szczegóły. Bardziej widoczne szumy i nieznaczny spadek jakości zauważamy w okolicy ISO 800, jednak aż do wartości ISO 1600 obraz będzie charakteryzować się wysoką szczegółowością. Przy wartościach ISO 3200-6400 cyfrowe ziarno jest już dużo bardziej widoczne i obserwujemy znaczny spadek jakości obrazu. Czułość ISO 12800 ciężko już będzie do czegokolwiek wykorzystać. Mimo wszystko, to i tak bardzo dobre wyniki, jak na 1-calową matrycę.
Systemowe odszumianie obrazu radzi sobie dobrze, choć ładniejszy obrazek i tak otrzymamy sprowadzając je do minimum. Cyfrowe ziarno z matrycy Sony jest bowiem przyjemniejsze dla oka niż utrata szczegółów spowodowana odszumianiem. Niestety, podobnie jak w modelu G5 X odszumiania nie da się zupełnie wyłączyć. Możemy jedynie osłabić jego działanie.
Dobrze wypada system wyostrzania obrazu, który nawet przy maksymalnych wartościach umożliwia uzyskanie naturalnie wyglądających zdjęć, bez pojawiania się nieoczekiwanych „artefaktów”.
Szumy i reprodukcja szczegółów
Ustawienia standardowe:
]