Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jeszcze przed premierą w naszej redakcji zagościł Olympus OM-D E-M10 Mark II - kompaktowy bezlusterkowiec z 5-osiową stabilizacją obrazu, ulepszonym wizjerem, migawką elektroniczną i rozwiniętymi jeszcze bardziej funkcjami filmowymi. Nie tracąc czasu zabraliśmy się za sprawdzanie jego możliwości. Zobaczcie, jak nowy Olympus wypadł w naszym teście!
Szybkość i skuteczność działania
Aparat włącza się szybko, bo w niewiele ponad 1 sekundę. Niestety na ustawienie ostrości i wykonanie pierwszego zdjęcia aparat potrzebuje łącznie około 2,5 sekundy, co może sprawić, że ominie nas okazja na zrobienie dobrego zdjęcia. Na szczęscie przy wybudzaniu aparatu ze stanu uśpienia czas ten wyniesie już tylko 1,5 sekundy.
Olympus OM-D E-M10 Mark II został wyposażony w ten sam 81-polowy autofokus oparty o detekcję kontrastu co jego poprzednik. W trybie pojedynczym jego skuteczność jest więc bardzo dobra. Przeostrzanie z planu dalekiego na bliski w zależności od obiektywu trwa między 0,35, a 0,55 sekundy. Ostrzenia możemy dokonywać za pomocą pomiaru wielopunktowego, pojedynczego pola AF i grupy punktów. W dobrym świetle autofokus działa bezproblemowo i nie zdarzało się by system „oszukiwał” z potwierdzeniem ostrości. Większe problemy zaobserwujemy w sytuacji słabego oświetlenia. W tym wypadku może minąć chwila zanim aparat poradzi sobie z fotografowaną sceną. Z pomocą przychodzi wówczas pomocniczą diodę LED, która sprawdza się w większości sytuacji i znacznie skraca czas ostrzenia. Szkoda, że jej zasięg wspiera tylko punkty umieszczone w centrum kadru.
Słabiej wypada niestety autofokus w trybie ciągłym C-AF. O ile w dobrym oświetleniu działa całkiem sprawnie, to i tak obserwujemy widoczny efekt focus breathing, gdzie pole ostrości „skacze” w przód i w tył, co niestety ma przełożenia na wykonywane zdjęcia. W słabym oświetleniu z ciągłego autofokusa raczej nie będzie większego pożytku.
Pochwalić należy natomiast funkcję śledzenia obiektu, która przy umiarkowanych ruchach aparatu dobrze radzi sobie z podążaniem za wybranym celem. Podoba nam się też możliwość szybkiej zmiany pola AF przy pomocy przesuwania palcem po ekranie dotykowym, podczas korzystania z wizjera. Wcześniej funkcja ta była wykorzystywana w bezlusterkowcach firmy Panasonic. Działa bardzo dobrze i poprawia komfort pracy z aparatem. Wyłączana jest wtedy lewa strona ekranu tak, aby dotknięcie ekranu nosem nie wpływało na ustawienie pola AF. Niestety w menu nie doszukaliśmy się możliwości przestawienia tej funkcji dla osób fotografujących lewym okiem.
]> */
]