Do naszej redakcji trafił długo oczekiwany Canon EOS 5DS z 50-megapikselową matrycą na pokładzie. Ciekawi możliwości aparatu od razu zabraliśmy się za testowanie. Zobaczcie, co oferuje nowa pozycja w ofercie Canona.
Wykonanie Jeśli chodzi o wygląd aparatu EOS 5Ds, to mamy tu do czynienia z niemal identyczną konstrukcją jak w przypadku modelu 5D Mark III. Obydwa aparaty różnią się jedynie subtelnymi detalami jak wyprofilowanie wokół przycisku funkcyjnego, większa liczba śrubek na spodzie aparatu, czy wypukłość obok złącz po lewej stronie obudowy. Poprawiła się jednak jakość materiałów, z których zostało wykonane body. Dużo lepsze wrażenie robią matowe, plastikowe elementy obudowy, a ich faktura jest przyjemniejsza w dotyku niż miało to miejsce w przypadku modelu Mark III. Reszta nie zmieniła się ani trochę, więc osoby, które miały styczność z wcześniejszymi “piątkami” będą się czuły jak w domu. Jak zwykle w przypadku Canona należy pochwalić głęboki, wygodny grip i ogólne wyważenie aparatu. Aparat waży 930 g, co w połączeniu z obiektywem tworzy już dosyć ciężki zestaw i choć jest to kilkadziesiąt gramów mniej niż waży konkurencyjny aparat ze stajni Nikona, to ciężko mu konkurować pod tym względem z ważącym 625 g modelem Sony A7R II, który z pewnością będzie również brany pod uwagę przez osoby zastanawiające się nad kupnem nowego Canona.
Działaniu klapek i przycisków nie można nic zarzucić. Wszystko chodzi gładko, przyjemnie i z odpowiednim oporem, a poszczególne elementy są ze sobą dobrze spasowane. Zaślepki złącz i pokrywki slotu kart i baterii nie budzą żadnych podejrzeń, a dodatkowo miejsce na baterie zostało wyprofilowane w taki sposób, że nie da się jej wsunąć odwrotną stroną, co od razu eliminuje możliwość pomyłki.
Przyczepimy się jednak do blokady pokrętła wyboru trybów, która naszym zdaniem niepotrzebnie utrudnia korzystanie z aparatu, gdyż nigdy nie zdarzyło się nam by to pokrętło we wcześniejszych wersjach “piątki” (gdzie jeszcze nie było blokady) samoistnie się przekręciło.
Jak zwykle w przypadku paska na ramię producent nie mógł oprzeć się przed wyhaftowaniem nazwy modelu, co nam zawsze wydaje się zbędne i niepotrzebnie rzucające się w oczy. Dodatkowo w tym wypadku haft jest złoty, co nawiązuje do koloru emblematu na obudowie. Musimy jednak przyznać, że pasek jest bardzo wygodny
Przygotowanie do pracy Baterię ładujemy za pomocą dołączanej do zestawu zewnętrznej ładowarki. Jak zwykle w przypadku ładowarek Canona trzeba pochwalić diodę informująca o poziomie naładowania baterii. Ładowanie baterii do pełna trwa około godziny, co jest dobrym wynikiem i pozwoli szybko podładować akumulator.
Canon EOS 5Ds posiada dwa wejścia na karty - jedno na kartę SD, drugie na kartę CompactFlash. Możemy jednocześnie pracować z obiema kartami, a z poziomu menu możemy ustalić w jaki sposób pliki będą na nich zapisywane. Zapis możemy dublować lub ustawić którąś z kart jako kartę zapasową, uruchamiająca się po zapełnieniu pierwszego nośnika, a także rozdzielić zapis plików RAW i JPEG na osobne karty, co pozwoli upłynnić proces wyboru i późniejszej obróbki obrazu.
Aparat posiada całkiem duże możliwości personalizacji, jednak wprowadza pewne ograniczenia co do liczby potencjalnych funkcji, które możemy przypisać do poszczególnych przycisków. W menu ustawień osobistych, pod każdym przyciskiem znajdziemy osobny zestaw opcjonalnych funkcji, co z jednej strony trochę ogranicza nasze możliwości, ale biorąc pod uwagę bardzo dobrą ergonomię aparatu przy ustawieniach standardowych, powinno wystarczyć by ustawić aparat “pod siebie”. Własne funkcje możemy przypisać do przycisku funkcyjnego obok spustu migawki, przycisku podglądu ekspozycji z przodu korpusu, przycisków AF-On i *, a także do przycisków funkcyjnych dostępnych na niektórych obiektywach. Możemy też ingerować w funkcje pokręteł i joysticka.
Ponadto, system umożliwia zapisanie całości ustawień aparatu do trzech osobnych trybów użytkownika: C1, C2 i C3, co pozwoli na szybkie przejście do ulubionych parametrów. Rejestracji ustawień dokonujemy z poziomu menu.
Aparat wyposażono w gwint statywu oraz stopkę akcesoriów pozwalające na zamontowanie dodatkowych akcesoriów. W obu przypadkach dostęp do nich jest bezproblemowy, a dzięki oddaleniu slotu baterii od gwintu, nawet w przypadku większej stopki będziemy mogli szybko wymienić akumulator.
Z lewej strony umieszczono złącza, które pozwalają na podpięcie zewnętrznego mikrofonu, lamp błyskowych i pilota, a także złącza USB i HDMI. Ich umiejscowienie nie sprawia problemu. Brakuje nam jednak wyjścia słuchawkowego pozwalającego na monitorowanie dźwięku podczas filmowania.
System wymiany optyki i jego uszczelnienie nie budzi żadnych podejrzeń. Wszystko zostało wykonane solidnie, a obiektywy, tak jak w przypadku wszystkich lustrzanek Canona, montujemy spasowując ze sobą czerwone kropki.
Praca Aparat włączamy za pomocą przełącznika pod pokrętłem PASM lewej górnej krawędzi aparatu, co jest rozwiązaniem już od pewnego czasu stosowanym w aparatach Canon, jednak my wolelibyśmy mięć włącznik w zasięgu prawej ręki, w okolicy spustu lub przy tylnym pokrętle - tak jak miało to miejsce jeszcze w modelu 5D Mark II.
Jak już pisaliśmy, aparat pod względem umiejscowienia przycisków i dostępu do pokręteł w niczym nie różni się od modelu EOS 5D Mark III i bynajmniej nie jest to zarzut. Jak to mówią, lepsze jest wrogiem dobrego i naszym zdaniem Canon wie co robi nie starając się na siłę udoskonalać świetnej konstrukcji. Od pewnego czasu obserwujemy postępującą unifikację interfejsu poszczególnych modeli z oferty producenta, co umożliwia użytkownikom wygodną i szybką przesiadkę na wyższy model. Z pewnością osoby przesiadające się na system Canona mogą drażnić takie rzeczy jak na przykład umiejscowienie górnego pokrętła nad spustem migawki, jednak po głębszym przyjrzeniu się zauważamy, że mają one swoje uzasadnienie. W tym wypadku będzie to umiejscowienie przycisków na górnym panelu. Udoskonalana małymi krokami przez lata ergonomia sprawia, że dla każdego kto miał wcześniej styczność z aparatami Canon, obsługa urządzenia będzie intuicyjna.
Na górnym panelu, po stronie korpusu znajduje się pokrętło PASM pozwalające na wybór trybu ekspozycji. Dostępny jest tryb programowy, tryb preselekcji czasu, preselekcji przysłony, tryb manualny, Bulb, a także tryb automatyczny. Oprócz tego za pomocą pokrętła możemy przejść do opisanych wyżej trybów użytkownika C1, C2 i C3. Poniżej, na tylnym panelu znajdziemy przyciski odpowiadające za dostęp do menu, informacje wyświetlane na ekranie LCD, a także szereg przycisków służących nawigacji w trybie podglądu.
Warto wspomnieć o przycisku pozwalającym na szybkie wejście do menu stylu obrazów oznaczonym ikonką piórkiem. Tak jak w przypadku wcześniejszych aparatów, możemy tu zmieniać ustawienia poszczególnych profili, takie jak ostrość, kontrast, nasycenie i ton kolorów, co wpłynie na końcowy charakter zdjęcia. Dodatkowo w aparacie 5DS pod zakładką Ostrość mamy aż 3 suwaki odpowiadające za różne jej aspekty, co pozwoli na precyzyjną kontrolę nad jej charakterystyką. W trybie podglądu przycisk ten pozwala na zestawienie ze sobą dwóch ostatnich ujęć, dzięki czemu łatwo będziemy mogli dokonać wstępnej selekcji już przy wykonywaniu zdjęć.
Po prawe stronie tylnego panelu znajdziemy główne pokrętło, przycisk menu podręczego Q, joystick, przełącznik trybu Live View, a także przyciski blokady autofokusa AF-On, ekspozycji * i przycisk odpowiadający za wybór punktu AF. Brakuje nam trochę dźwigni pozwalającej na szybką zmianę zakresu działania autofokusa, którą Canon pokazał w przypadku modelu 7D Mark II, niemniej jednak 5DS raczej nie będzie wykorzystywany do fotografii sportowej, więc nie jest to duży problem.
Resztę przycisków znajdziemy na górnym panelu po prawej stronie aparatu. Za ich pomocą zyskujemy szybki dostęp do ustawień pomiaru światła, balansu bieli, trybu seryjnego, ustawień autofokusa, lampy czy ISO. Za pomocą przycisku ISO możemy też wybrać tryb Auto ISO, którego zakres działania ustawiamy w menu. Obok nich znajdziemy górne pokrętło, przycisk funkcyjny, no i oczywiście spust migawki. Taki zestaw w połączeniu z funkcjonalnością tylnego panelu daje nam w zasadzie błyskawiczny dostęp do większości ustawień aparatu i pozwala na bezproblemową pracę. Do sterowania parametrami poszczególnych funkcji używamy obu pokręteł. Podoba się nam, że nawet w trybach preselekcji możemy drugim pokrętłem korygować ekspozycję, co powoduje regulację parametru objętego w tym trybie automatyką. Pozwala to na większą swobodę działania w trybach półautomatycznych.
Aparat Canon EOS 5Ds pozwala na fotografowanie w maksymalnej rozdzielczości 8688 x 5792 w formatach RAW i JPEG, co w połączeniu z 50-megapikselową matrycą daje dosyć “ciężkie” pliki. W przypadku plików JPEG w maksymalnej rozdzielczości jest to od kilkunastu do 20 MB. Jeśli chodzi o pliki RAW, są to wielkości rzędu 70-80 MB. Radzimy więc wyposażyć się w pojemne karty. Będzie to też wyzwanie dla programów do post-produkcji, w przypadku których nawet na szybkim komputerach zauważyliśmy widoczne spowolnienie.
Ciekawą opcją jest możliwość fotografowania z cropem 1,6x i 1,3x, a także w formatach 1:1, 4:3 i 16:9. Po wybraniu któregoś z ustawień, efekt obserwujemy w wizjerze w postaci zaciemnionych ramek. Warto nadmienić, że nawet przy współczynniku 1,6x otrzymujemy zdjęcia o wielkości 19 Mp, co pozwoli bez większych obaw “wydłużyć” ogniskową obiektywu, z którym pracujemy.
Aparat oferuje 2 typy menu - podstawowe i menu podręczne Q. W przypadku menu standardowego nie zauważymy znacznych zmian względem wcześniejszych modeli. Wszystkie ustawienia zostały logicznie pogrupowane w 6 zakładek odpowiadających za ustawienia fotografowania, autofokusa, trybu podglądu, ustawień aparatu i funkcji użytkownika. Jest także zakładka Moje Menu pozwalająca na umieszczenie w jednym miejscu najczęściej używanych opcji według własnych upodobań.
Nie zmieniło się też menu podręczne, jednak z pewnym znaczącym wyjątkiem. Nareszcie producent udostępnił możliwość jego personalizacji. Z poziomu menu głównego do każdego z “kafelków” menu możemy przypisać właściwie dowolną funkcję, co pozwoli na bardzo wygodne dostosowanie aparatu do trybu pracy fotografa. Za to Canon otrzymuje duży plus.
Niestety już nie tak kolorowo wygląda kwestia przeglądania zdjęć. Nie możemy nic zarzucić dostępowi do funkcji oferowanych przez tryb podglądu, niestety duże rozmiary zdjęć nie pozostały bez wpływu na jego szybkość. Przy szybkim powiększaniu i pomniejszaniu zdjęć obserwujemy pewne “lagi” - opóźnienia, które mimo że są niewielkie, to trochę denerwują. Warto jednak nadmienić, że dzieje się to nawet podczas korzystania z szybkiej karty UHS-I U3. Zaobserwowaliśmy też pewien problem przy szybkiej nawigacji po zapisanych zdjęciach. W przypadku gdy za pomocą pokrętła “przelatujemy” przez serię zdjęć i zatrzymujemy się na tym, które chcemy zobaczyć, to po wczytaniu aparat przeskakuje o jedno zdjęcie dalej. Dzieje się tak nawet gdy przeskakujemy jedynie po 3-4 zdjęcia na raz. Prawdopodobnie błąd ten zostanie zniwelowany przy okazji aktualizacji firmware’u, póki co jednak nieco spowalnia naszą pracę.
Warto jednak pochwalić opisaną już wyżej możliwość porównywania dwóch zdjęć, a także ich oceniania w skali 1-5. Z poziomu aparatu możemy też dokonać podstawowej obróbki zdjęć, a także wywołać plik RAW.
Tak jak we wszystkich najbardziej zaawansowanych modelach aparatów Canon na górnym panelu znajdziemy ekranik pomocniczy, na którym wyświetlane są wszystkie najważniejsze informacje odnośnie parametrów fotografowania, między innymi czas naświetlania, przysłona, ekwiwalent ISO, kompensacja ekspozycji, balans bieli, tryb pomiaru światła, tryb AF, tryb pracy aparatu, ilość miejsca na karcie i poziom baterii. To bardzo wygodne rozwiązanie pozwalające nam na pracę bez konieczności korzystania z tylnego ekranu LCD. Ekranik pomocniczy możemy dodatkowo podświetlić za pomocą przycisku na górnym panelu.
Wszystkie te informacje będą wyświetlane również na głównym ekranie LCD w trybie Live View. Dodatkowo za pomocą przycisku Info możemy wyświetlić wirtualną poziomicę i histogram na żywo, a w trybie podglądu parametry wykonanego zdjęcia. Na kranie możemy też wyświetlić menu podręczne Q, które w zasadzie odpowiada temu, co możemy znaleźć na ekranie pomocniczym. Oczywiście, jak już pisaliśmy wcześniej możemy je spersonalizować, co da nam dużo szersze pole manewru. Niestety w tym wszystkim brakuje nam funkcji dotykowego ekranu, która dopełniłaby funkcjonalności nowej konstrukcji.
Jeśli chodzi o wizjer, to oprócz standardowego zestawu parametrów ekspozycji wyświetlanych na zielono pod ramką obrazu, umożliwia on teraz wyświetlenie dodatkowych informacji bezpośrednio na widzianym obrazie, analogicznie do punktów AF, co po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć przy okazji modelu 7D Mark II. Po wciśnięciu przycisków z górnego panelu, w wizjerze podświetlają się na czerwono odpowiedzialne im funkcje, co pozwala na wygodną regulację parametrów bez odrywania oka. Dodatkowo w trybie fotografowania z cropem, tudzież w którymś z dostępnych formatów, w wizjerze zaciemniane są ramki, co ułatwia kadrowanie.
Funkcje dodatkowe Wśród funkcji dodatkowych oferowanych przez aparat znajdziemy między innymi możliwość wykonywania zdjęć HDR, naświetlania wielokrotnych ekspozycji i robienia zdjęć z interwałem czasowym, co jest już w zasadzie standardem na rynku. W trybie HDR do wyboru mamy 5 stylów obrazu, a dodatkowo możemy sterować rozpiętością tonalną zdjęć. Mimo, że niektóre rezultaty uzyskane w tym trybie są ciężkie do przełknięcia, to nam bardzo przypadły ustawienia standardowe trybu HDR, które pozwalają na uzyskanie bardzo naturalnych dla oka rezultatów.
Jeśli chodzi o wielokrotne ekspozycje, to możemy sterować stylem mieszania ujęć i ich ilością, co pozwoli na uzyskanie zamierzonych rezultatów i daje spore pole do eksperymentowania z tą techniką.
W trybie interwałowym dostajemy możliwość sterowania odstępem w zakresie od jednej sekundy do stu godzin. Liczba zdjęć możliwych do zrobienia ograniczona jest jedynie pojemnością naszej karty.
Bardzo brakuje nam natomiast modułu Wi-Fi, który już dawno powinien być standardem we wszystkich aparatach, tym bardziej tych z wyższej półki. Być może producent wychodzi z założenia, że profesjonaliści rzadko korzystają z tego typu funkcji, jednak możliwość szybkiego przesłania zdjęcia na komórkę czy zdalnego sterowania aparatem sprawdza się w wielu zastosowaniach, również tych profesjonalnych.
podsumowanie tej części:
+ solidna konstrukcja + jakość materiałów + bardzo dobra ergonomia + wygodny pasek na ramię + ładowarka informująca o poziomie naładowania baterii + 2 gniazda kart pamięci (SD i CompactFlash) + możliwość rozdzielenia zapisu pomiędzy karty + spore możliwości personalizacji + 3 tryby użytkownika umożliwiające zapisanie całości ustawień aparatu + wygodne umiejscowienie złącz + uszczelnienie korpusu + górny ekran pomocniczy + zaawansowane opcje wyostrzania w menu stylów obrazu + wygodna korekta ekspozycji w trybach preselekcji + możliwość fotografowania z cropem 1,6x, 1,3x i w formatach 1:1, 4:3 i 16:9 + możliwość personalizacji menu podręcznego + funkcja porównywania zdjęć + możliwość wyświetlenia dodatkowych informacji w wizjerze + tryb HDR + tryb wielokrotnej ekspozycji + zdjęcia z interwałem czasowym
- złoty haft na pasku z nazwą modelu - niezbyt wygodne umiejscowienie włącznika po lewej stronie - bardzo duży rozmiar plików - “lagi” podczas powiększania i pomniejszania zdjęć - błąd w trybie podglądu objawiający się przeskakiwaniem ujęć po ich wczytaniu - brak odchylanego ekranu - brak funkcji dotykowych ekranu - brak Wi-fi