Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Fujifilm wprowadził na rynek następce popularnego modelu X20. Wraz z nowym modelem otrzymujemy szereg nowości, ale czy wystarczy to by godnie zastąpić poprzednika i konkurować z aparatami innych producentów? Zobaczmy jak Fujifilm X30 poradził sobie w naszym teście.
Wykonanie
Obudowa aparatu przypomina tę, którą znamy z modelu X20. Design ciągle nawiązuje do starych aparatów analogowych jednak sylwetka urządzenia nabrała bardziej nowoczesnego sznytu. Krawędzie aparatu są ostro ścięte przez co wygląd zyskuje dynamiczny, minimalistyczny charakter. Korpus wykonano ze stopów magnezu, dzięki czemu obudowa wydaję się trwała i solidna. Aparat wygodnie leży w dłoni, a dzięki reorganizacji przycisków z tyłu aparatu większość funkcji jesteśmy w stanie kontrolować za pomocą prawego kciuka. Tak jak we wcześniejszych modelach grip i front aparatu zostały wyłożone gumą imitującą skórę, co sprawia, że przyjemnie się go trzyma. W pudełku oprócz aparatu znajdziemy ładowarkę, kabel USB, wygodny pasek na ramię i dekielek na obiektyw.
Szczególnie dekielek przypadł nam do gustu. Od środka został wyłożony materiałem z domieszką gumy przez co doskonale trzyma się na obiektywie. Ten prosty patent sprawdza się dużo lepiej od wszelkiego rodzaju mechanizmów zatrzaskowych, które po dłuższej eksploatacji zwyczajnie się psują. Jedyna wadą tego rozwiązania jest brak możliwości zamocowania dekielka do aparatu.
Jak już pisaliśmy, urządzenie zostało wyposażone w nowy, uchylny ekran LCD o przekątnej 3 cale i regulowanej jasności. Ekran jest klarowny i duży, a dzięki rozdzielczości 920 000 pikseli zapewnia wierne odwzorowanie obrazu. Podczas testu ekranu nie było problemu z odczytaniem z niego informacji nawet przy mocnym świetle i ostrych katach patrzenia. Funkcję uchylania na pewno docenią użytkownicy pracujący ze statywem i nagrywający dużo filmów.
Fujifilm X30 oferuje wbudowany flash wysuwany z obudowy aparatu. Do wyboru mamy 4 tryby pracy lampy. Poza trybem AUTO, do dyspozycji dostajemy tryb wymuszenia błysku, tryb synchronizacji błysku z długimi czasami naświetlania oraz tryb Commander, sterujący lampami zewnętrznymi.
Przygotowanie do pracy
Na uwagę zasługuje ładowarka w postaci adaptera na kabel USB. To rozwiązanie dobrze znamy ze smartfonów. Pozwala to na ładowanie baterii bezpośrednio w aparacie i ograniczenie liczby niezbędnych akcesoriów do minimum. X30 pozwala na ładowanie akumulatora zarówno z gniazdka jak i przez kabel USB podłączony do komputera. Minusem takiego rozwiązania jest brak możliwości ładowania dodatkowej baterii podczas pracy z aparatem, jednak dzięki jej długiej żywotności nie będzie to częstym problemem.
Akumulator NP-95, który dostajemy w zestawie z aparatem Fujifilm X30 jest wydajniejszy niż w poprzednich modelach, a pojemność 1800mAh pozwala na zrobienie około 450 zdjęć przy włączonym ekranie LCD. Korzystając wyłącznie z wizjera cyfrowego jesteśmy w stanie ten wynik niemal podwoić. Warto nadmienić, że pod względem żywotności baterii X30 dwukrotnie przebija swojego poprzednika. Jedno ładowanie wystarcza w zasadzie na cały dzień użytkowania aparatu. Czas ładowania akumulatora do pełna wynosi około 2 godzin.
Niestety slot baterii nie został dobrze zaprojektowany i istnieje możliwość włożenia akumulatora odwrotną stroną. Nie zdarza się to często, ale może sprawić, że okazja na zdjęcie minie nam koło nosa podczas gdy my będziemy się zastanawiać dlaczego aparat nie chce się włączyć.
Jeżeli chodzi o mocowania i złącza, model X30 został wyposażony w zestaw, który na rynku zaawansowanych kompaktów możemy uznać za standard. Gorąca stopka umożliwia zamocowanie zewnętrznej lampy błyskowej, z boku aparatu umieszczono zaś wyjścia micro USB, micro HDMI oraz nowe wyjście minijack obsługujące zewnętrzny mikrofon. Na spodzie aparatu znajdziemy mocowanie statywu.
Fujifilm X30 obsługuje karty SD, SDHC, SDXC, które wkładamy obok baterii na spodzie aparatu. Warto zwrócić uwagę, że gwint statywu został przesunięty na bok przez co jesteśmy w stanie wymienić kartę bez konieczności odkręcania stopki.
Aparat umożliwia przypisanie własnych funkcji do aż 6 przycisków na obudowie aparatu. Przyciski posiadają standardowo przypisane funkcje jednak możemy zamieniać wedle uznania.
Dłuższe przytrzymanie przycisków otwiera zakładkę personalizacji, dzięki czemu by przypisać własne funkcje przyciskom nie musimy każdorazowo przekopywać się przez całe menu.
Praca
Odświeżone zostało ogólny ułożenie przycisków aparatu. Mimo że układ na górze aparatu pozostał właściwie bez zmian (pokrętło PASM, korekcja EV, spust migawki, przycisk funkcyjny/nagrywania filmów), to większość przycisków z tyłu aparatu przeniesionych zostało na prawą stronę robiąc miejsce na uchylny ekran. Dzięki nowej organizacji klawiszy, większość operacji jesteśmy w stanie wykonywać za pomocą prawego kciuka. Warto dodać, że tak jak wcześniejsze modele, X30 został wyposażony w gwint wężyka na spuście migawki. Z pewnością docenią to osoby korzystające ze statywu.
Aparat, tak jak modele wcześniejsze, włączamy przekręcając pierścień zooma. Zaraz za nim, przy korpusie aparatu, pojawiło się nowe pokrętło. Przy wyłączonym autofokusie odpowiada ono za manualną regulację ostrości co daje wrażenie obcowania z "poważniejszym aparatem". W innych wypadkach pokrętło służy regulacji wybranego parametru ekspozycji. W połączeniu z pokrętłem z tyłu aparatu umożliwia to nam natychmiastową zmianę 2 wybranych parametrów, a wraz z opcją przypisania własnych funkcji do wybranych przycisków pokazuje prawdziwe znaczenie słowa personalizacja. Całość charakteryzuje się funkcjonalnością i intuicyjnością obsługi.
Pewną modyfikacją jest też zastąpienie przycisku funkcyjnego obok spustu migawki, przyciskiem dedykowanym nagrywaniu filmów. Cieszymy się, że funkcja filmowania doczekała się oddzielnego przycisku, chociaż zdarza się go przypadkowo wcisnąć obracając pokrętłem korekcji ekspozycji.
Jednak to, co z jednej strony ułatwia pracę z urządzeniem, jest zarazem źródłem frustracji. Mianowicie producent nie przewidział innego sposobu powiększania zdjęć podczas podglądu niż poprzez kręcenie pierścieniem na obiektywie. Z początku wydaje się to ciekawe, jednak po dłuższej zabawie z aparatem staje się zwyczajnie niewygodne.
Kolejna z nowości budząca mieszane uczucia to przycisk umieszczony z przodu aparatu przy obiektywie. Służy do zamiany funkcji nowego pokrętła jednak w praktyce jest właściwie nieprzydatny. Szkoda, że producent nie pomyślał o umożliwieniu przypisania do niego własnych ustawień. Idealnie w tym miejscu sprawdziłby się przycisk odpowiadający za kontrolę ISO. W poprzednim modelu mogliśmy przypisać funkcję przyciskowi Q (Quick Menu) nie musząc martwić się o to, którą z funkcji pozostałych przycisków musimy odrzucić. Tym razem Fujifilm pozbawiło nas tej możliwości i by zaprogramować własne ustawienia, musimy poświęcić 1 z 6 pozostałych przycisków.
Warto nadmienić, że jak zwykle w aparatach Fujifilm dostajemy możliwość podglądu zdjęć bez konieczności włączania aparatu. Dłuższe przytrzymanie przycisku podglądu przenosi nas wprost do galerii.
Dużym udogodnieniem jest przycisk Drive, pod którym kryje się osobne menu z wyborem trybów pracy, a także ustawienia bracketingu. W trybie podglądu, przycisk ten służy kasowaniu zdjęć.
X30 oferuje bogactwo trybów pracy, które wybieramy za pomocą pokrętła PASM na górze aparatu. Oprócz standardowych trybów (M, A, S, P) do wyboru dostajemy dwa tryby Auto, tryb panoramy, tryb ustawień tematycznych, wielokrotnej ekspozycji a także tryb pozwalający na skorzystanie z różnorodnych filtrów obrazu.
Zdjęcia zapisywane są w formacie RAW lub JPEG i maksymalnej rozdzielczości 4000x3000 pikseli. Aparat pozwala na robienie zdjęć w 4 formatach i oferuje 4 ustawienia jakości do wyboru.
W Fujifilm X30 zoom obsługujemy manualnie za pomocą pierścienia na obiektywie. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, które gwarantuje szybkość ustawienia ogniskowej, a także nie powoduje zużycia baterii jak w przypadku zoomów sterowanych za pomocą klawiszy.
W pracy z aparatem pomaga znacznie nowy, cyfrowy wizjer OLED o przekątnej 0,39 cala i rozdzielczości 2,4 Mpix. Wizjer gwarantuje około 100% pokrycia kadru. Wyposażony został również w czujnik oka i regulację dioptrażu. Dodatkowo w wizjerze wyświetlają się te same wskaźniki co na wyświetlaczu LCD, czyli informacje odnośnie czasu ekspozycji, przysłony, czułości, trybu fotografowania, ustawień autofokusa, stanu baterii, zapełnienia karty, a także data i godzina. Dzięki temu rozwiązaniu możemy efektywnie korzystać z aparatu przy pomocy samego wizjera i ograniczyć zużycie baterii. W wizjerze możemy również dokonać podglądu zdjęć, co może się okazać przydatne przy niskim stanie baterii lub w silnym słońcu.
Menu aparatu praktycznie nie różni się od tego, które znamy z wcześniejszych modeli serii X. Ustawienia zostały podzielone na 2 podgrupy po 4 zakładki. Jedna podgrupa dotyczy ustawień fotografowania, druga zaś odpowiada za ustawienia samego aparatu. Dostęp do wszystkich ustawień jest prosty i intuicyjny. Tak jak wcześniej, wciśnięcie przycisku Q przenosi nas do szybkiego menu, które możemy edytować według własnych upodobań. Nowością na którą natkniemy się podczas przeglądania menu są ustawienia Wi-fi, ale o tym za chwilę.
Podczas zmiany ustawień irytuje jedynie fakt, że wartości różnych parametrów w menu szybkiego dostępu zwiększamy kręcąc pokrętłem w lewo, a nie tak jak by wynikało z intuicji, w prawo. Mimo iż wydaje się, że nie robi to żadnej różnicy, nawet pod dłuższej zabawie z aparatem każdorazowo kręciłem pokrętłem w odwrotną stronę.
Funkcje dodatkowe
Jedną z najciekawszych nowości, na które natrafimy w aparacie, jest łączność Wi-fi. Możemy przesyłać zdjęcia z aparatu na urządzenia mobilne za pomocą aplikacji, a także zapisywać zdjęcia z aparatu na komputerze. Z kolei, dzięki innej, specjalnej aplikacji dostępnej na stronie producenta, otrzymujemy możliwość sterowania aparatem za pomocą smartfona. Podczas testów wszystkie funkcje oferowane przez producenta działały bez zarzutu. Bardzo dobrze wypadła kwestia odświeżania podglądu. Praktycznie nie ma opóźnienia między ruchem aparatu, a obrazem na telefonie.
Niestety czasem występowały problemy z łącznością między aparatem i telefonem. Szczególnie drażni fakt, że aplikacja zrywa łączność z aparatem w momencie cofnięcia się do jej głównego menu. Mamy nadzieję, że wraz z aktualizacją aplikacji programiści usuną ten błąd.
Cieszymy się, że Fujifilm zdecydowało się na wprowadzenie tej funkcji gdyż na rynku kompaktów łączność Wi-fi jest standardem już od pewnego czasu. Możliwości, które otrzymujemy w ramach tej opcji znacznie poszerzają zastosowanie aparatu i ułatwiają z nim pracę.
Warto dodać, że podczas pracy w większości trybów, możemy włączyć opcję symulacji błony fotograficznej, co wpłynie na kolorystykę i dynamikę obrazu. Wybierać możemy spośród najbardziej znanych kliszy marki Fujifilm. Nam spodobała się najbardziej reprodukcja filmu czarno-białego z symulacją zastosowania różnokolorowych filtrów.
+ sterowanie i łączność Wi-fi
+ przejrzyste Menu
+ cyfrowy wizjer
+ manualny zoom
+ ergonomia przycisków
+ 2 pokrętła do ustawień manualnych
+ gwint wężyka
+ tryb symulacji błony filmowej
- powiększanie zdjęć za pomocą pokrętła
- przycisk z przodu obudowy
- przycisk filmowania za blisko pokrętła korekcji ekspozycji
- zmiana parametrów szybkiego menu
- możliwość włożenia baterii odwrotną stroną