Podsumowanie

Autor: Maciej Zieliński

13 Kwiecień 2016
Artykuł na: 23-28 minut

Myślisz Malediwy i widzisz rzędy domków na spokojnej tafli turkusowej wody. W rzeczywistości nie ma to jednak nic wspólnego z prawdziwym życiem mieszkańców tego rajskiego archipelagu.

PODSUMOWANIE

Fujifilm X-Pro1 długo był moim ulubionym bezlusterkowcem. Hybrydowy wizjer, świetna stylistyka i ergonomia oraz przede wszystkim bardzo dobra jakość obrazu z matrycy X-Trans sprawiały, że byłem w stanie wybaczyć mu naprawdę wiele. Na następcę przyszło nam czekać aż 4 lata, ale moim zdaniem cierpliwi zostali nagrodzeni...

Model X-Pro2 to wszystkie atuty jego poprzednika i jeszcze wiele więcej. Aparat jest nadal mały i lekki, co w podróży jest chyba najważniejsze. Wraz z kilkoma obiektywami (w tym jednym naprawdę dużym!) zmieściłem się bez problemu do niewielkiej naramiennej torby. Nowy model jest nareszcie uszczelniony i wyposażony w dwa sloty kart pamięci. Niełatwo mi się do tego przyznać, ale zdecydowanie lepszy niż w X-Pro1 wizjer cyfrowy sprawił, że praktycznie nie korzystałem z wariantu optycznego.

Ważną dla mnie nowością okazał się, zastosowany po raz pierwszy w bezlusterkowcu, dżojstik szybkiego wyboru punktu AF. To funkcja, której do tej pory zdecydowanie brakowało mi w kompaktowych aparatach systemowych. Ergonomia generalnie stoi na naprawdę wysokim poziomie – zawsze lubiłem intuicyjność i prostotę rozwiązań stosowanych w aparatach Fujifilm X.

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to brak możliwości przypisania ISO do menu podręcznego – designerskie pokrętło z okienkiem wygląda świetnie, ale zupełnie nie sprawdziło się na Malediwach, gdzie po zachodzie słońca, na ulicach panuje niemal zupełny mrok.

Nie zawiodłem się też na nowej, 24-milionowej matrycy CMOS. Mimo większej rozdzielczości poziom zaszumienia udało się jeszcze obniżyć, a szum ma przyjemna, regularną strukturę. Bezlusterkowce Fujifilm zawsze lubiłem też za kolory plików JPEG. Wśród dziennikarzy żartujemy czasem, że trzeba mieć naprawdę spore umiejętności, by wywołany RAW dorównał jakością generowanym przez procesor plikom JPEG.

Aparat jest w końcu świetnie zaprojektowany, co dla fotografa-estety również jest nie bez znaczenia. Na rynku nie brakuje dziś konstrukcji stylizowanych retro, ale Fujifilm X-Pro2, co tu dużo mówić, jest po prostu sexy!

 

Spis treści

Następna

Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły