Olympus PEN-F - historia legendy

Autor: Maciej Luśtyk

1 Marzec 2016
Artykuł na: 17-22 minuty

Aparaty z linii PEN większości osób kojarzą się z niewielkimi, zaawansowanymi cyfrówkami, ale historia serii sięga aż końca lat 50. XX wieku, gdy konstrukcja pewnego młodego inżyniera wywołała niemałą rewolucję w branży fotograficznej.

 

Kompaktowe dziedzictwo

Po zakończeniu prac nad serią PEN, Yoshihisa Maitani zaprojektował jeszcze wiele świetnych aparatów, które stały się kamieniami milowymi w rozwoju urządzeń Olympusa, między innymi modele OM-1, OM-4 oraz XA, a w końcu został dyrektorem zarządzającym marki i był postacią na tyle uznaną i charyzmatyczną, że w pewnym czasie stał się nawet reklamową twarzą firmy. Zmarł w 2009 roku, w wieku 76 lat, gdy na rynku debiutowała właśnie cyfrowa inkarnacja projektu, który zadecydował o jego życiu.

Przez ostatnie lata obserwowaliśmy jak nowa odsłona linii PEN nabiera coraz bardziej wyraźnego kształtu. Kolejne modele wprowadzały coraz bardziej profesjonalne funkcje, a niedawna premiera najbardziej zaawansowanego, cyfrowego następcy Olympusa PEN-F była dla nas równie dużym zaskoczeniem, jakim dla ówczesnych fotografów był wchodzący na rynek 50 lat temu prekursor konstrukcji. Obydwa aparaty podobne są nie tylko z wyglądu. Za konstrukcjami stoją też bliźniacze idee. Nowy PEN-F ma być przede wszystkim aparatem, który wyzwoli naszą kreatywność. Biorąc pod uwagę wygodę obsługi, niewielkie gabaryty i podzespoły zapożyczone z najbardziej zaawansowanych aparatów w ofercie Olympusa, robi to bardzo dobrze, a nawet lepiej. Po raz pierwszy w systemie producenta zobaczyliśmy bowiem aż 20-megapikselową matrycę. Yoshihisa Maitani na pewno nie byłby zawiedziony.

Patrząc z perspektywy czasu, zaskakują analogie w rozwoju obydwu odsłon serii. Cyfrowa linia PEN odgrywa na rynku fotograficznym bardzo podobną rolę jak pionierskie, analogowe konstrukcje producenta. Podobny jest również wpływ serii na popularyzację fotografii wśród kobiet. Historia lubi się powtarzać, jednak w odróżnieniu od oryginalnej serii, PEN-F raczej nie zapowiada końca kompaktowej linii aparatów, a sam Olympus z pewnością jeszcze nie raz nas zaskoczy. Tak jak to wielokrotnie już robił do tej pory.

Spis treści:


1. Hobby dla wybranych
2. Aparat dla mas
3. Profesjonalny PEN
4. Kompaktowe dziedzictwo

Artykuł powstał we współpracy z firmą Olympus

Następna

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (10)