Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Jeszcze kilka lat temu rynek bezlusterkowców można było uznać za ciekawostkę. Dziś aparaty z tego segmentu są w stanie konkurować z najlepszymi lustrzankami. Czy wobec tego opóźniony względem konkurencji Canon przyłoży większą wagę do rozwoju aparatów tego typu?
Aparaty bezlusterkowe na dobre już zagościły w świadomości fotografów i mimo wielu głosów, które na przestrzeni lat wieściły im szybki koniec, te mają się w najlepsze i pod wieloma względami wyznaczają nowe standardy na rynku. I choć nadal segment ten jest znacznie mniejszy niż w przypadku lustrzanek, to analiza danych sprzedażowych z ostatnich lat jasno pokazuje, że powoli acz systematycznie konstrukcje te zaczynają cieszyć się coraz większa popularnością i prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości zupełnie zastąpią tradycyjne aparaty z lustrem.
Wobec tych danych, coraz bardziej istotna staje się taktyka, jaką obejmą najwięksi gracze lustrzankowego rynku. Nietrudno zauważyć, że temacie aparatów bezlusterkowcyh Canon i Nikon znacznie odstają od konkurencji. W linii EOS M nie mamy modelu, który spełniłby oczekiwania wymagających zawodowców, ani też jakichkolwiek profesjonalnych szkieł. Natomiast w przypadku głównego rywala, po zakończeniu produkcji aparatów z serii Nikon 1, bezlusterkowa linia właściwie nie istnieje.
Canon EOS M5 - obecnie najbardziej zaawansowane bezlusterkowe body producenta. Funkcjonalnością nadal jednak znacznie odbiega od tego, co do zaoferowania ma konkurencja
Sytuacja robi się jeszcze bardziej dramatyczna, jeśli spojrzymy na ostatnie dokonania Sony i Fujifilm, czy nawet opierających swoją działalność o system Mikro Cztery Trzecie firm Olympus i Panasonic. W każdym wypadku otrzymujemy dojrzały, rozbudowany system szkieł i aparaty, które niejednego już użytkownika lustrzanek skłoniły do przesiadki. Wydaje się więc, że to ostatni dzwonek na odpowiedź ze strony liderów rynku. Czy w końcu ją otrzymamy?
Tak może sugerować wypowiedź, jakiej w lutym udzielił serwisowi Nikkei Masahiro Sakata, dyrektor japońskiego działu marketingu firmy Canon. Jak mówił, wobec coraz większej popularności bezlusterkowców, które zaczynają wgryzać się w rynek profesjonalnych lustrzanek, “podjęto decyzję o przyłożeniu większej wagi do wdrażania produkcji bezlusterkowych, nawet jeśli będzie oznaczało to pewną kanibalizację produktów”.
Nie oznacza to jednak wcale, że szybko ujrzymy w tym systemie konstrukcje kierowane do profesjonalistów. Dowiadujemy się bowiem, że za strategiczny produkt producent uważa kolejny amatorski model, który ukazać ma się w ciągu najbliższego miesiąca. Póki co, Canon zdaje się więc upatrywać wzrostu wśród początkujących fotografów, a chęć przystania na kanibalizację może dotyczyć jedynie segmentu amatorskiego. Ma zresztą ku temu powody - zaprezentowany w 2015 roku model EOS M3 jest jednym z najlepiej sprzedających się aparatów producenta ostatnich lat. Z entuzjazmem został także przyjęty pokazany tydzień temu, nakierowany do średnio-zaawansowanego użytkownika model EOS M50.
Kiedy więc przyjdzie czas na poważne bezlusterkowe body Canona? Tu Sakata nie udzielił żadnych wiążących informacji. Odpowiedzi na to pytanie doszukiwać należy się jednak we wspomnianej wcześniej kanibalizacji produktów. Posiadając najbardziej rozbudowany lustrzankowy system na rynku, producent nie decydował się na wprowadzenie zaawansowanych bezlusterkowych konstrukcji właśnie ze względu na obawę o dewaluację systemu Canon EF, który ciągle pozostaje najbardziej popularnym wśród zawodowych fotografów.
Wszystko to może też sugerować, że pierwsza profesjonalna bezlusterkowa “puszka” Canona zatrzyma mocowanie EF. Nie tylko ze względu na pełną klatkę, ale właśnie na system szkieł, na których to zarabia się znacznie więcej niż na aparatach. Rozwój nowego mocowania oznacza ogromne koszty dla producenta i problemy dla fotografów, którzy chcieliby dokonać przesiadki, nawet jeśli w grę wchodziłoby podłączanie szkieł przez adapter. Zresztą jak pokazuje popularność systemu Sony E, rozmiar szkieł gra drugorzędną rolę wobec innych udogodnień oferowanych przez aparaty tego typu.
Jeżeli rzeczywiście tak będzie, premiery zaawansowanego bezlusterkowca możemy oczekiwać już niedługo. W innym wypadku trzeba będzie prawdopodobnie czekać na wyczerpanie potencjału mocowania EF, które prawdopodobnie wcale nie nastąpi szybko. Oprócz zawodowców stale przywiązanych do lustrzanek, szkieł Canona używa przecież wiele osób korzystających z systemu Sony.
Wątpliwości rozwieją zapewne tegoroczne targi Photokina, na których co dwa lata producenci prezentują najważniejsze konstrukcje i plany rozwoju na najbliższe lata. Według wielu plotek wtedy właśnie pokazane zostać mają bezlusterkowce, na które czekamy już od kilku dobrych lat.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem asia.nikkei.com.