Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Fotografowie to tylko maszyny dostarczające informacje z punktu A do punktu B - uważa Agence France Press i sugeruje, że fotografia newsowa nie powinna być objęta prawami. Finał sprawy może rzutować na pracę reporterów w całej UE.
W portugalskim sądzie toczy się dość kuriozalna sprawa, której bohaterami są Agence France-Presse (AFP) i jej były członek, portugalski fotoreporter Francisco Leong, który pracował dla agencji w latach 2005-2019, z czego ostatnie 9 lat jako fotograf etatowy. Jak nietrudno się domyślić, sprawa dotyczy praw do zdjęć, które według agencji fotografowi nie przysługują. Ba, według argumentacji AFP nie powinny przysługiwać żadnym fotoreporterom. Ale zacznijmy od początku.
Wszystko rozchodzi się o prawa autorskie, które po zakończeniu współpracy Leong stara się odzyskać, a których nie chce mu zwrócić agencja. Choć w ramach zawartego przed laty kontraktu Leong zgodził się na przeniesienie pełnych praw na rzecz agencji, fotograf powołuje się na portugalskie prawo stanowiące o tym, że prawo autorskie jest niezbywalne i przysługuje autorom utworów, nawet jeśli były wykonywane w ramach zlecenia, pracy czy kontraktu. Dodatkowo kontrakty z fotografami zagranicznymi mają być w AFP zawierane na mocy prawa obowiązującego w danym kraju, przez co kontrakt z AFP miał być zawiązany z naruszeniem portugalskiego prawa i wg argumentacji fotografa powinien zostać unieważniony.
Jednocześnie Leong zwraca uwagę, że AFP stosuje podwójne standardy i nie odmawia przyznania podobnych praw członkom agencji pochodzącym z Francji, co już samo w sobie naruszać ma dyrektywę EU odnośnie dyskryminacji na polu narodowym.
Choć znając realia umów agencyjnych i licencji cała sprawa jest dosyć dwuznaczna, najbardziej zaskakująca jest linia obrony AFP, która stara się przekonywać, że fotografia newsowa w ogóle nie powinna być objęta prawami, co w perspektywie może okazać się bronią obosieczną.
Jak donosi Press Gazette, według Portugalskiego Związku Dziennikarzy (Sindicato dos Journalist) AFP twierdzi, że newsy, które dystrybuuje trafiają do domeny publicznej i nie podlegają prawom, a fotografowie są „zaledwie pojazdami przekazującymi opinii publicznej fakty ukazujące codzienne wydarzenia”. Według agencji „newsy czy fotografie, które po prostu raportują fakty, nie są przejawem kreatywności, nie są unikalne i nie zasługują na ochronę prawną”.
Jeśli sąd przychyli się do argumentacji AFP będzie to oznaczało, że prawa do tych zdjęć przestaną przysługiwać także agencji, gdyż prawo zabrania odpłatnego dystrybuowania zdjęć z domeny publicznej, a w perspektywie może wywrócić do góry nogami cały agencyjny biznes i zagrozić pracy europejskich fotoreporterów agencyjnych - twierdzi związek.
Rzecznik AFP w komentarzu dla Press Gazzette twierdzi jednak, że „zdjęcia Leonga nie znajdują się w domenie publicznej, gdyż prawa do nich są własnością agencji, niezależnie od tego czy podlegają ochronie w ramach portugalskiego prawa”.
Wygląda więc na to, że AFP chce zjeść ciastko i mieć ciastko, z jednej strony twierdząc, że zdjęcia nie podlegają ochronie, a z drugiej dalej je dystrybuować. Jest to o tyle dziwne, że dobrze skonstruowany kontrakt prawdopodobnie nie wymagałby tak karkołomnej argumentacji. Jesteśmy też ciekawi szczegółów sprawy, gdyż nadal kilka wątków pozostaje niejasnych.
O ewentualnych postępach będziemy Was informować na bieżąco, choć jakichkolwiek postępów należy spodziewać się najwcześniej jesienią. Fotograf o interwencję w sprawie poprosił portugalski Sąd Pracy, a kolejna rozprawa została przesunięta na 6 października.
Źródło: pressgazette.co.uk