Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wbrew temu co niektórzy sądzą, w Polsce także można uzyskać uczciwe odszkodowanie w przypadku bezprawnego wykorzystania zdjęć. Jak informuje serwis rp.pl kolejny tego typu proces został rozstrzygnięty na korzyść fotografa, a cała sprawa kosztowała winnego aż 7 tys. zł.
W dobie internetu i zalewu zdjęć, które codziennie udostępniane są w sieci, wiele rzeczy uchodzi płazem, a walka z kradzieżą zdjęć wielu osobom wydaje się być przysłowiową walką z wiatrakami. Mimo to warto próbować, o czym przekonała się fotograf Grażyna W. Jej zdjęcie zostało wykorzystane w w sieci w celach promocyjnych bez zgody przez tatuażystę Roberta L. (dane zmienione), który także je zmanipulował, dodając do niego wulgarny napis.
W efekcie, fotograf i modelka ze zdjęcia wystosowały pozew, w którym domagały się od tatuażysty 2 tys. zł odszkodowania za naruszenie praw autorskich oraz 5 tys. złotych za naruszenie wizerunku. Co ciekawe, nawet mimo szybkiego usunięcia zdjęć przez winnego i wystosowanego przez niego przeproszenia, sąd nie obniżył wysokości zadośćuczynienia i przychylił się do propozycji powodów. Nie uznał też apelacji, w której Robert L. kwestionował zarzuty dotyczące wulgarności przeróbki i wysokości kwoty należnej za zdjęcie. Trudno ocenić czy słusznie, zdjęcia będącego przedmiotem sporu bowiem nie udostępniono.
Jak informuje Rp.pl, wyrok jest prawomocny, a pozwany będzie musiał zapłacić zasądzoną kwotę w wysokości 7 tys. zł. Całkiem dużo jak za jedno zdjęcie, choć trzeba pamiętać, że oprócz kradzieży wchodziło tu w grę naruszenie wizerunku. Mimo wszystko cieszymy się, że kolejna tego typu sprawa została rozpatrzona na korzyść fotografa i zachęcamy, by zawsze dochodzić swoich praw.
Więcej informacji odnośnie sprawy znajdziecie pod adresem rp.pl.
(fot. okładkowa: unsplash.com)