Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Sąd Rejonowy w Tarnowie wydał precedensowy wyrok: fotograf musi zapłacić 15 000 zł zadośćuczynienia dla swoich klientów za nienależycie wykonaną sesję ślubną. Sąd II instancji wyrok uchylił. Dowiedz się jakie masz prawa.
Artykuł pochodzi z serwisu fotoprawo.nikon.pl.
Przyszła młoda para na co dzień pracowała w Wielkiej Brytanii, ale ślub i wesele postanowiła zorganizować w Polsce. Każdy ich przyjazd do Polski wymagał od nich uzgodnienia urlopów u pracodawców i poniesienia kosztów podróży. Przyszła panna młoda przeszła na dietę na wiele miesięcy przed ślubem, uzyskując spadek wagi z około 100 kg do 55 kg. W Internecie trafiła na ofertę fotografa, z którego usług zdecydowała się skorzystać w zakresie filmowania oraz fotografowania całej uroczystości. Fotograf przygotował umowy o dzieło - na filmowanie oraz na fotografowanie - i przyjął zaliczkę.
Po długich przygotowaniach ślub i wesele odbyły się w czerwcu, a wszystko było nagrywane i fotografowane zgodnie z ustaleniami. Ponieważ jednak w dniu wesela małżonkowie woleli spędzić czas ze swymi gośćmi niż z fotografem i jego ekipą, uzgodniono, że dalsze zdjęcia i filmowanie odbędą się w innym terminie, na początku lipca. Od tego momentu wszystko poszło już źle. Zaraz po weselu małżonkowie wielokrotnie dzwonili do fotografa, by ustalić termin sesji plenerowej, ale ten nie odbierał telefonu. Próbowali dowiedzieć się także przez Facebooka, co ze zdjęciami oraz umówić się na sesję plenerową - i tak od lipca aż do października. Do tego czasu panna młoda porzuciła dietę i znacznie przybrała na wadze. Rodzina wciąż dopytywała o zdjęcia i film z wesela i, jak ustalił sąd, śmiała się z kłopotów małżonków. Pannie młodej do śmiechu nie było i w końcu zaczęła unikać w rozmowach z rodziną tematu materiałów z uroczystości. Wreszcie, po wielu miesiącach starań udało się uzgodnić, że sesja odbędzie się na początku listopada.
fot. Eric Alves
Nie było to jednak szczęśliwe zakończenie tej historii. Nie dość, że panna młoda od czasu ślubu przybrała na wadze, to jeszcze pogoda w dniu sesji okazała się iście listopadowa, było więc zimno oraz deszczowo. Jakby tego było mało, według relacji nowożeńców fotograf przyjechał na zlecenie ze zranioną ręką, a od jego pomocnika czuć było woń alkoholu. W takich warunkach małżonkowie pozowali do zdjęć w letnich strojach, które mieli na sobie także w dniu ślubu. Ekipa nie dysponowała żadnym sprzętem, który mógłby złagodzić odczucie chłodu, z tego względu po pewnym czasie małżonkowie zaczęli nalegać, aby sesja została przeniesiona do wnętrz. Ekipa nie chciała na to przystać i w końcu małżonkowie postanowili zrezygnować z dalszych usług. Umówiono nawet spotkanie, na którym chciano jeszcze osiągnąć jakieś porozumienie, jednak fotograf nie przyjechał na ustaloną porę. Jak się okazało, w tym czasie był na nartach.
Zdenerwowani postawą fotografa małżonkowie skierowali sprawę do Sądu Rejonowego w Tarnowie, a z kolei fotograf pozwał małżonków o zapłatę zaległej części wynagrodzenia.
Sąd stwierdził, że fotograf ze swej winy nie wykonał w całości żadnej z wiążących umów o dzieło, więc nie może domagać się całości zastrzeżonego wynagrodzenia. Za to, co już otrzymał, powinien wydać małżonkom zdjęcia i film – efekty dotychczasowej pracy. Co więcej, w ocenie sądu, wyrządzenie klientom takich niedogodności jest działaniem sprzecznym z prawem. W konsekwencji, sąd uznał, że fotograf bezprawnie naruszył dobro osobiste małżonków w postaci możliwości normalnego i godnego przeżywania własnego ślubu i wesela. W końcu przecież zdjęcia i film miały stanowić dla małżonków „uwieńczenie całego projektu i pamiątkę na całe życie dla małżonków, ich rodzin i przyszłych dzieci”. Tymczasem zdjęcia z listopada - według sądu - ze względu na wątpliwe walory nie mogą stanowić istotnej pamiątki. Dlatego sąd nakazał fotografowi zapłatę na rzecz małżonków kwoty 15 000 zł tytułem zadośćuczynienia za naruszone dobro osobiste. Fotograf zaskarżył wyrok, wskutek czego sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Tarnowie.
Sąd II instancji nie kwestionował ustalonego już stanu faktycznego. Nie ulegało wątpliwości, że fotograf nienależycie wykonał swoją pracę. Natomiast trafnie zwrócił uwagę na wszystkie naruszenia prawa materialnego, jakich dopuścił się Sąd Rejonowy wydając zaskarżony wyrok.
fot. Scott Webb
Po pierwsze, sąd odniósł się do możliwości żądania przez małżonków wydania fotografowi efektów dotychczasowej pracy. Sąd zauważył, że tak długo, jak strony łączy zobowiązanie, a świadczenie (choćby w części) jest możliwe do zrealizowania, to można żądać jego wykonania. Zrealizowanie pozostałej części sesji nie było już możliwe, jednak wciąż możliwe było wydanie małżonkom efektów dotychczasowej pracy. Sąd słusznie zwrócił przy tym uwagę na jeszcze jedną bardzo istotną kwestię. Strony zawarły umowę wzajemną. Każda zaś ze stron umowy wzajemnej uprawniona jest do powstrzymania się ze spełnieniem swojego świadczenia, dopóki druga strona nie zaoferuje świadczenia wzajemnego. Tym samym można stwierdzić, że fotograf nie miał obowiązku wydania klientom przedmiotu zamówienia, skoro nie otrzymał w zamian wynagrodzenia. Z tego względu sąd II instancji rozstrzygnął, że fotograf musi wydać efekty dotychczasowej pracy, ale z kolei małżonkowie muszą uiścić adekwatną część wynagrodzenia.
Przy ustalaniu, jaka część wynagrodzenia będzie adekwatna, sąd wziął pod uwagę art. 55 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W myśl tego przepisu, jeśli zamówiony utwór ma usterki, wówczas (w razie bezskuteczności żądania ich usunięcia), można żądać obniżenia umówionego wynagrodzenia lub odstąpić od umowy. Oceniając wysokość obniżki wynagrodzenia należnego twórcy, należy odwołać się do okoliczności konkretnej umowy, w tym zakresu świadczeń zrealizowanych do tych, które nie są już możliwe do wykonania, kwestii ograniczenia przydatności dla zamawiającego utworu dotkniętego usterkami czy też kosztów, jakie poniósł twórca, wykonując umowę dla kontrahenta. Z tych względów sąd przyjął, że w przypadku umowy o fotografowanie wynagrodzenie należało obniżyć o 50%, natomiast w przypadku umowy o filmowanie o 30%. Sąd odjął jeszcze zaliczkę i zobowiązał małżonków do zapłaty tak wyliczonej części wynagrodzenia na rzecz fotografa.
Po drugie, sąd II instancji poczynił trafne spostrzeżenia odnośnie możliwości zasądzenia zadośćuczynienia od fotografa w razie nienależytego wykonania umowy. W tym miejscu wyjaśnijmy, że dobro osobiste to pewna niematerialna wartość ściśle związana z osobą i podlegająca ochronie prawnej, np. zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, wizerunek i jeszcze kilka innych wynikających wprost z przepisów lub z orzecznictwa. Od wielu lat obserwuje się tendencję (głównie w orzecznictwie) do rozszerzania katalogu dóbr osobistych o dość kuriozalne przykłady. Czasem próbuje się też twierdzić, że nienależyte wykonanie umowy stanowi naruszenie jakiegoś dobra osobistego. Zgodnie z przepisami, jeśli naruszenie było bezprawne, to powstaje roszczenie m.in. o zapłatę zadośćuczynienia za doznane krzywdy, za uczucie przykrości. Kluczowe jest tu wyjaśnienie, co należy rozumieć za naruszenie „bezprawne”. Otóż nie ulega wątpliwości, że w kontekście ochrony dóbr osobistych za bezprawne należy uważać działania sprzeczne z prawem, tzn. z powszechnie obowiązującymi przepisami. Na przykład, jeśli zgodnie z przepisami publikacja czyjegoś wizerunku wymaga uzyskania zgody, to dokonanie publikacji bez zgody stanowi naruszenie prawa i jednocześnie bezprawne naruszenie dobra osobistego, jakim jest wizerunek. Nie jest natomiast działaniem bezprawnym działanie niezgodnie z postanowieniami umowy.
fot. Beatriz Pérez Moya
Wyrok sądu I instancji w omawianej sprawie jest więc niepokojący w kilku aspektach. Nie dość, że sąd stwierdził, że dobrem osobistym jest możliwość normalnego i godnego przeżywania własnego ślubu i wesela, to jeszcze dodatkowo uznał, że działania fotografa były bezprawne, gdyż naraził klientów „na dodatkowy wysiłek, poważne cierpienia czy niedogodności”, a „takie zachowanie zobowiązanego może wypełniać znamiona czynu niedozwolonego”. Cóż, każdemu jest pewnie trochę przykro, gdy umowa jest naruszana, np. gdy zamówione przez Internet buty są w innym odcieniu niż na zdjęciu. Jednak jeśli chcemy zapewnić sobie możliwość powetowania ewentualnych przykrości, możemy spróbować zastrzec w umowie karę pieniężną na wypadek naruszenia umowy. Ochrona dóbr osobistych ma natomiast chronić najważniejsze wartości życia każdego człowieka, a nie pomyślną realizację umów. Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na ten problem już w uchwale z 19 listopada 2010 r. (III CZP 79/10), wskazując, ochrona dóbr osobistych ma charakter wyjątkowy, w związku z czym sięganie do jej mechanizmów powinno następować z odpowiednią ostrożnością i powściągliwością, bez tendencji do sztucznego poszerzania katalogu tych dóbr.
Z tych względów sąd II instancji stwierdził, że „prawo do normalnego i godnego przeżywania własnego ślubu i wesela” nie stanowi jednego z dóbr osobistych. Ponadto przesądził, że nie było podstaw, by stwierdzić, że jakiekolwiek zachowanie fotografa miało cechy działania (zaniechania) bezprawnego, które by tego rodzaju dobro osobiste - nawet przy przyjęciu, że ono rzeczywiście istnieje - naruszało.
W konsekwencji, Sąd Okręgowy w Tarnowie oddalił powództwo małżonków w zakresie, w jakim domagali się oni zapłaty zadośćuczynienia. Z dokładną treścią uzasadnienia tego ważnego dla branży fotograficznej wyroku można zapoznać się wpisując jego sygnaturę (I Ca 231/18) w portalu orzeczeń sądów powszechnych na stronie http://www.orzeczenia.ms.gov.pl/.
Tekst: Magdalena Stasiak
Artykuł ukazał się oryginalnie w serwisie fotoprawo.nikon.pl.