Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jacek Żalek wykorzystał w kampanii wyborczej zdjęcia bez zgody fotografa. Po kilkuletniej batalii sąd przyznał mu rację i... 240 zł zadośćuczynienia.
Kradzież, lub bezprawne wykorzystanie zdjęć to w dzisiejszych czasach coraz bardziej palący problem. Co gorsza, jak przekonywał w przeprowadzonym przez nas niedawno wywiadzie Arne Trautmann, w przypadku publikacji internetowych dociekanie swoich praw nie zawsze przynosi wymierne efekty. Sprawa wydaje się prostsza gdy do naruszeń dochodzi w świecie fizycznym, ale nawet i wtedy finał naszych zmagań może być bardzo rozbieżny z oczekiwaniami.
Przekonał się o tym fotograf Leon Stankiewicz. Jak donosi serwis Dzień dobry Białystok, w 2007 roku wykonał on zdjęcia do albumu rodzinnego posła Jacka Żalka. Po czterech latach trafiły one do materiałów wyborczych tego drugiego. Sprawa trafiła do sądu. Fotograf domagał się zapłaty za zdjęcia i zadośćuczynienia w wysokości 14 tys. złotych.
Z góry wygrana sprawa? Tak, ale nie do końca. 5 kwietnia 2016 roku Sąd Okręgowy orzekł na korzyść powoda i nakazał wypłatę zadośćuczynienia za naruszenie praw autorskich… w wysokości 240 zł. Gdyby tego było mało, fotograf musi jeszcze ponieść koszty sądowe wynoszące ponad 3 tys. zł.
– Zamierzam dalej toczyć swoją walkę. Rozpoczyna się nie walka fotoreportera o pieniądze, tylko walka z politykiem. Złożę apelację. Jak proces będzie polityczny, jak i ten wyrok, to pojadę do Strasburga. Cały proces to kpina dla polskiego wymiaru sprawiedliwości – skomentował wyrok Leon Stankiewicz.
Czy rzeczywiście taki, a nie inny wyrok podyktowany był kwestiami politycznymi, czy może tak po prostu wyglądają realia dociekania swoich praw w ramach rodzimego wymiaru sprawiedliwości? Nie wahajcie podzielić się z nami waszymi doświadczeniami.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem dziendobry.bialystok.pl.
(fot. djedzura / fotolia.com)