Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Zgodnie z wiosennymi zapowiedziami Fujifilm zaprezentowało drugi flagowy korpus systemu X. Podczas gdy siłą modelu X-H2S jest szybkość, nowy X-H2 skupia się na jakości obrazu, dostarczając największą dotychczasową rozdzielczość w systemach APS-C.
Fujifilm X-H2 to drugi, obok zaprezentowanego w maju modelu X-H2S, flagowiec systemu Fujifilm. Jednak podczas gdy tamtem kierowany był do fotografów wymagających od aparatu wysokiej wydajności, Fujifilm X-H2 celuje przede wszystkim w branżę komercyjna i artystyczną, oferując niespotykaną dotąd w systemach APS-C jakość obrazu.
Korpus nowego Fujifilm X-H2 zbudowano wokół zupełnie nowej, 40-megapikselowej matrycy X-Trans CMOS 5 HR w technologii BSI, która pozwoli na wykonywanie zdjęć o rozdzielczości 7728 x 5152 px. A nawet większej. Dzięki systemowi 5-osiowej stabilizacji i pojawiającej się w systemie X po raz pierwszy funkcji Pixel Shift, gdzie aparat wykonuje, a następnie łączy ze sobą serię ujęć wykonanych z przesunięciem matrycy, otrzymamy zdjęcia o rozdzielczości 160 Mp (w tym wypadku konieczny będzie statyw i zewnętrzne oprogramowanie Pixel Shift Combiner). Podczas tradycyjnego fotografowania system stabilizacji oferować będzie z kolei skuteczność na poziomie 7 EV.
Podobnie jak w modelu X-H2S, pliki możemy też zapisywać w 10-bitowym, lekkim formacie HEIF, co z czasem powinno stać się ciekawą alternatywą dla JPEG-ów. Co ciekawe, producent chwali się też, że dzięki dużemu zagęszczeniu pikseli, udało się obniżyć bazową czułość do ISO 125, gdzie aparat oferować ma porównywalny stosunek sygnału do szumu jak pełnoklatkowy 33-megapikselowy aparat konkurencji (czyli prawdopodobnie Sony A7 IV). Jesteśmy ciekawi, jak będzie to wyglądać w praktyce.
Rekordowa rozdzielczość i jakość obrazu to jednak nie jedyne, co ma do zaoferowania nowe body. Dzięki najnowszemu procesorowi X-Processor 5, znacznie rozwinięto także m.in. możliwości migawki elektronicznej, która teraz pozwoli na fotografowanie z czasami do 1/180 000 s.
Mimo, że to X-H2S jest królem prędkości w systemie, nowy X-H2 przejawiać ma podobną skuteczność w zakresie pracy systemu AF. Za ostrzenie odpowiada tu ten sam wyszkolony na sieciach neuronowych system śledzenia twarzy, oka i różnego rodzaju obiektów, bazujący na 425 punktach detekcji fazy pokrywających większość kadru. Spadki wydajności powinnismy zauważyć jedynie w przypadku śledzenia szybko czy nieregularnie poruszających się obiektów.
Mimo ogromnej rozdzielczości, aparat oferuje też niezłe wyniki w zakresie trybu seryjnego, pozwalając na fotografowanie z prędkością 10 kl./s w przypadku migawki mechanicznej i do 20 kl./s w trybie migawki elektronicznej (powyżej 13 kl./s będziemy mieć do czynienia z cropem 1,29 x). Co chyba najważniejsze, w każdym przypadku trybu seryjnego bufor jest praktycznie nieograniczony i pozwala na zapisanie ponad 1000 skompresowanych zdjęć RAW (i ponad 100 zdjęć przy nieskompresowanym zapisie RAW + JPEG).
Fujifilm X-H2 ma być także prawdziwą bestią jeśli chodzi o filmowanie. Aparat pozwoli na wewnętrzną rejestrację filmów 8K 30 kl./s w standardzie ProRes 422 HQ oraz wypuszczenie 12-bitowego sygnału 8K ProRes RAW na rekorder Atomos Ninja V+, lub BRaw w przypadku korzystania z Blackmagic Video Assist.
Oprócz tego mamy też możliwość rejestracji 6,2K 30 kl./s, nadpróbkowaną rejestrację 4K HQ 30 kl./s i standardową rejestrację 4K do 60 kl./s. To wszystko także przy opcji zapisu w lżejszych kodekach H.264 (8-bit) i H265 (10 bit) oraz kompresji Long-GOP lub All-I. Mamy też wsparcie płaskich profili F-Log i F-Log2, które teraz dostępne będą przy niższych bazowych czułościach ISO 500 i ISO 1000.
Minusem przy pracy wideo będzie jednak z pewnością dużo wolniejszy niż w przypadku modelu X-H2S czas próbkowania matrycy, co przełoży się na bardziej zauważalny problem rolling shutter. Póki co, nie mamy jednak szczegółowych danych na ten temat. Aparat będzie też z pewnością podatny na przegrzewanie - body będzie kompatybilne z tym samym modułem wiatraka „FAN-001”, który został pokazany w przypadku X-H2S.
Jeżeli zaś chodzi o korpus i ergonomię, otrzymujemy dokładnie to samo, co w przypadku bliźniaczego modelu. Mamy więc pomocniczy górny ekran LCD, obracany i dotykowy ekran na tylnym panelu oraz 5,76-milionowy wizjer elektroniczny z powiększenie 0,8x i odświeżaniem na poziomie 120 Hz. Do tego podwójny slot kart CFExpress Type B / SD UHS-II, pełnowymiarowe złącze HDMI, opcję zasilania przez USB-C oraz możliwość podłączenia battery gripa. Co ciekawe, choć aparat wykorzystuje tę samą baterię NP-W235, co model X-H2S, jest od niego mniej „prądożerny”, pozwalając na wykonanie ok. 680 zdjęć na jednym ładowaniu. Korpus modelu X-H2 jest też oczywiście w pełni uszczelniony.
Najmilszą niespodzianką jest chyba jednak cena korpusu, która wynosi 1999 dolarów (2499 dolarów w przypadku X-H2S) i która praktycznie nie będzie różnić się na polskim rynku - oficjalna polska cena to 9999 zł.
Przy takim pułapie cenowym Fujifilm X-H2 powinien cieszyć się bardzo dużym zainteresowaniem.
Więcej informacji o aparacie znajdziecie na stronie fujifilm-x.com.