Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jako amator potrzebuję aparatu z intuicyjną obsługą. Jako portrecista - dobrych obiektywów. Jako student grafiki - sprzętu, który sprawdzi się w różnych warunkach i posiada dobry tryb wideo. Czy Samsung NX20 spełniłby moje oczekiwania? Jako, że jakiś czas temu zostałem postawiony przed wyborem aparatu do codziennego użytku, także takiego, który pozwoliłby rozwijać moją pasję, jaką jest fotografia i film, zdecydowałem się spróbować szczęścia w konkursie. Ucieszyłem się bardzo, gdy dostałem telefon z redakcji. Była to niepowtarzalna okazja, aby przekonać się czy warto zainwestować dość dużą sumę pieniędzy w nowy aparat systemu Samsung NX. Fotografią interesuję się od bardzo dawna, ale zawsze było to czyste hobby. Od samego początku skupiałem się na portretach. To właśnie one dostarczają najwięcej emocji i przyjemności z fotografowania. Miałem już styczność z kompaktami, hybrydami, lustrzankami Canona, a także z bezlusterkowcami. Lustrzankom Canona naprawdę nie da się niczego zarzucić, ale w związku z ich dość dużymi rozmiarami, nie zawsze chciało mi się zabierać aparat ze sobą wychodząc z domu. Wtedy też zdecydowałem się sprzedać cały sprzęt, który posiadałem i kupić coś małego, co można mieć zawsze w kieszeni lub plecaku - zwyczajnie pod ręką.
Samsung NX100 przyciągnął moją uwagę wyglądem - wielkością, rozmiarem matrycy i dostępnością szkieł. Głównie jednego - Samsunga 30mm f/2. Mija półtora roku od kiedy jestem posiadaczem NX100. Co prawda nabyłem sprzęt używany, za połowę jego aktualnej wartości, i jest już teraz w dość opłakanym stanie. Wraz z 30-stką był to zestaw idealny. Zawsze miałem go przy sobie. Nawet przy wyjściu do sklepu. Dzięki temu udało mi się "ustrzelić" sporo świetnych zdjęć. Myślałem wtedy: "Tak, to jest to". Niestety, wolny AF, słaba jakość nagrywanych filmów, zdecydowanie szumiące wysokie czułości i kiepskie oprogramowanie dość negatywnie wpływały na przyjemność korzystania z Samsunga NX100. Jako, że dobrze znam system NX (miałem przez chwilę do czynienia z NX11, NX10) interesowałem się następcami pierwszej serii. Szczególnie NX20-stką, która miała być odpowiednia "do wszystkiego". Niestety cena na poziomie 3600 - 4000 zł za zestaw kitowy bardzo odstraszała.
Do testów dostałem dość spory zestaw. Oprócz aparatu Samsung NX20, lampy błyskowej i GPS, otrzymałem także 5 obiektywów: 18-55 mm f/3.5-5.6, 18-200 mm f/3.5-6.3, 16 mm f/2.4, 30 mm f/2, 85 mm f/1.4. Wszystkie z nich robią naprawdę dobre wrażenie. Wykonane są solidnie, a szkło portretowe 85 mm f/1.4 to "czysta przyjemność" z użytkowania. Obcowanie z takimi "narzędziami" sprawia, że natychmiast chce się wyjść z domu i fotografować otaczającą nas rzeczywistość. Także aparat wykonany jest bardzo solidnie, naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Obiektyw 85 mm f/1.4 jest dość spory, natomiast 30 mm f/2 mieści się do większej kieszeni kurtki. Odchylany wyświetlacz jeszcze do niedawna uważałem za zbędny bajer. Teraz ciężko wyobrazić sobie bez niego życie. Jest to bardzo funkcjonalna rzecz. Jeśli chodzi o wizjer to jest ostry, duży, można śmiało kadrować za jego pomocą - w przeciwieństwie do wizjera opcjonalnego EVF-10 do NX100, który jest żartem producenta. Pokrętła chodzą płynnie, jak i przyciski. Cała "fizyczność" aparatu jest naprawdę w porządku. Niestety, kiedy przyszedł czas by włączyć NX20-stkę i zrobić pierwsze zdjęcia, nagle pojawiło się rozczarowanie. Trzy lub cztery zdjęcia i aparat na chwilę zamiera. Absolutnie nic nie da się zrobić. Nie ma ani podglądu, ani kolejnego zdjęcia. Na pewno nie była to wina karty, ponieważ ta którą posiadam jest dość szybka. Jeśli chodzi o JPGi, to w ich przypadku wszystko działało całkiem sprawnie. Generalnie oprogramowanie jest "toporne". Kiedy po wykonaniu zdjęcia kadrowanego przez wizjer, oderwiesz od niego oko, aparat nagle nie wie co ma zrobić. Jeśli jeszcze jest to tryb RAW to obraz w wizjerze będzie czarny, tak samo jak na wyświetlaczu. Co prawda trwa to ułamek sekundy, ale jest to bardzo frustrujące. Kolejną dość denerwującą rzeczą jest "zamieranie" wizjera po zrobieniu paru szybkich ujęć w RAWach. Wystarczą 3 zdjęcia aby wizjer stał się czarny jak smoła i w tym czasie nie da się oczywiście wykonać żadnej operacji. Powolność działania aparatu doprowadzała mnie do czystego szaleństwa. Kiedy idziesz ulicą i nagle pojawia się ciekawa sytuacja, którą warto sfotografować, włączasz aparat, przykładasz oko do wizjera.. i tu pojawia się problem! Zanim pojawi się możliwość wykonania zdjęcia, zapewne interesująca sytuacja przestanie być już interesująca. A jeszcze gdyby przyszło zmienić ustawienia np. balansu bieli lub ISO, to byłoby to całkowitą porażką. Zaletą aparatu jest dobrze przemyślany przycisk Fn, pod którym kryją się najbardziej potrzebne ustawienia, ale i on też często miał skłonność do powolnego tępa. Zdarzały się także dziwne sytuacje, kiedy aparat nagle sam z siebie potrafił się zaciąć i zresetować ustawienia do fabrycznych. Fatalna sprawa.
Jako amator, nie zwykłem skupiać się na technicznych aspektach. Bardziej interesuje mnie obsługa, intuicyjność oraz ogólne wrażenia z fotografowania danym sprzętem. Oczywiście dochodzi do tego jakość obrazu i plastyka obiektywów. Niestety Samsung NX 20 pozostawił po sobie dość negatywne wrażenie. Prawdopodobnie najnowsza aktualizacja firmware poprawia różne błędy, jak wielkość plików RAW (które są bardzo duże) i szybkość zapisu. Podczas robienia zdjęć portretowych, NX20 nie daje o sobie zapomnieć. Ciągle sprawia, że masz ochotę zrobić przerwę w ujęciach (może trafiłem na taki egzemplarz). Jakość obiektywów stałoogniskowych (16 mm, 30 mm i 85 mm) jest rewelacyjna. Gorzej wypada obiektyw kitowy, a już naprawdę średnio 18-200 mm. AF testowanych obiektywów działa dobrze, może nie tak szybko jak u konkurencji, ale nie sprawia żadnych problemów. Zawsze trafia w odpowiedni punkt. Jedyną zauważoną przeze mnie wadą jest gubienie ostrości pod mocne światło, ba, wtedy złapanie ostrości graniczy z cudem. Niestety, NX20 przyciąga wzrok ludzi na ulicy, dlatego też nie czułem się swobodnie robiąc zdjęcia. Co ciekawe NX100 działa na nich odwrotnie. Jego kompaktowość przemawia na jego korzyść - nikt nie zwraca na niego uwagi. Bardziej przypominający lustrzankę NX20 nie daje już takiej swobody.
Podsumowując, obraz na wysokim ISO jest na dobrym poziomie. Funkcji Wi-Fi nie miałem okazji testować, acz myślę, że to naprawdę ciekawa sprawa. Filmowanie, czyli to, na czym zależało mi najbardziej, zawiodło mnie całkowicie. Samsung oferuje dobrze rozbudowany tryb wideo, ale coż z tego, jak jego jakość jest fatalna, naprawdę niegodna polecenia. Cena jest wysoka, o wiele za wysoka, jak na taki sprzęt. Póki co, cały system ratują jedynie obiektywy, które są bardzo dobre, a ceny rozsądne patrząc na to, co oferuje konkurencja. Porównując drugą generację NX-ów do poprzedniej, jest o wiele lepiej. Skok jakościowy jest zdecydowanie zauważalny. Frustrujące jest jednak oprogramowanie i fotografowanie w jakości RAW. Nie zdecyduję się na kupno tego aparatu. Znajomym będę polecał młodszego brata - NX1000, który ma właściwie takie same możliwości za połowę niższą cenę. Warto wybrać ten system, choćby dla wspaniałych obiektywów.
Tekst i zdjęcia: Dawid Ryś