Wydarzenia
Polska fotografia na świecie - debata o budowanie kolekcji fotograficznej
Gabriel Isak pierwszy aparat dostał w wieku piętnastu lat. Eksperymentował z autoportretami, co okazało się dla niego lecznicze.
- Zawsze cieszył mnie proces tworzenia zdjęć, marzyłem o tym, żeby życie artysty stało się moją karierą, bo nic nie napędzało mnie tak bardzo jak tworzenie obrazów. Fotografia dawała mi możliwość wyrażania emocji i uczuć w obrazach. Można powiedzieć, że stała się dla mnie sposobem na prowadzenie pamiętnika. Dokumentowałem to, co działo się w moim wewnętrznym świecie - wspomina Isak.
Studiował fotografię na Akademii Sztuk Pięknych w San Francisco. Od 2018 roku postanowił skupić się wyłącznie na fotografii artystycznej.
- Kiedy kończyłem siedmioletni okres chorowania na depresję, zdecydowałem się studiować fotografię na studiach licencjackich. To był sposób na zmuszenie siebie samego do powrotu do fotografii, która była moją największą pasją. Zacząłem ponownie robić autoportrety, które z czasem stawały się coraz bardziej abstrakcyjne. Najpierw rozmywałem twarz na zdjęciach, potem zakrywałem się różnymi przedmiotami, aż w końcu zacząłem eksplorować body painting i kombinezony, aby skupić się na wewnętrznym świecie tematu zdjęcia - opowiada. - Po kilku miesiącach robienia tych zdjęć zdałem sobie sprawę, że tworzone przeze mnie fotografie były odzwierciedleniem lat, podczas których przechodziłem przez depresję, a każde zdjęcie reprezentowało inny fragment życia w "niebieskim" świecie choroby. Ostatecznie stało się to dla mnie narzędziem terapeutycznym, aby lepiej poznać siebie, przepracować moje problemy psychiczne i wyrazić pewne aspekty, a następnie je odpuścić - dodaje.
Isak często słyszy, że jego prace poruszają ludzi w sposób, którego wcześniej nie doświadczyli. Odbiorcy szukają w nich symboliki i stanu, którego doświadczają w swoim własnym życiu.
- Fotografia pozwoliła mi szybko odnaleźć swój głos i zdecydowałem się kontynuować tę eksplorację oraz dokumentować doświadczenia mojego wewnętrznego świata, a także idee i koncepcje, które inspirowały mnie z różnych życiowych doświadczeń. Było to najlepsze narzędzie terapeutyczne do zrozumienia tego, co działo się wewnątrz mnie, gdy przechodziłem przez depresję, dając mi ujście do wyrażania tych części. Dla mnie to jest prawdziwa siła sztuki, że pozwala nam przepracować doświadczenia, które tkwią głęboko w podświadomości i je zrozumieć - tłumaczy.
Artysta nie używa sztucznej inteligencji w swoich pracach, nie korzysta też ze zdjęć stockowych. Wszystko jest sfotografowane jego aparatem na miejscu sceny. Czasami w jego pracy pojawiają się elementy wielokrotnej kompozycji, na przykład, gdy fotografuję siebie samego w kombinezonie w paru miejscach i łączy te zdjęcia w jedno.
- Tak właściwie, to nie eksplorowałem jeszcze sztucznej inteligencji. Nigdy nie byłem fanem używania obrazów, które nie są sfotografowane przeze mnie, ponieważ nie wydaje mi się to autentyczne ani wartościowe w mojej pracy. Lubię podróżować do różnych miejsc, fotografować wszystko na miejscu i doświadczyć pełnego otoczenia lokalizacji. To dla mnie najbardziej autentyczny sposób tworzenia - mówi.
Behind the Scenes: Gabriel Isak w trakcie tworzenia obrazu. Włączony jest timer, a artysta wraca w stronę aparatu, próbując zdjąć kombinezon, żeby zobaczyć, dokąd idzie, bo niewiele w nim widać.
W najbliższym czasie Isak planuje kilka sesji w swoim studio w ramach nowej współpracy z Halo Edition i Mandalaki Studios, eksplorując ich kosmiczne oświetlenie w swojej fotografii. Inne projekty to na razie tajemnica.
instagram.com/gabriel_isak | gabrielisak.com