Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jego seria „Children of Nature” jest inspirowany dogłębną analizą poezji Giacomo Leopardiego poświęconej naturze, a zwłaszcza naturalnemu środowisku. Podczas lockdownu we Włoszech Francesco Lopazio spędził dużo czasu nad nadaniem tekstom Leopardiego bardziej wizualnej formy.
- Każda fotografia z projektu “Children of Nature” wyraża głęboki podziw dla zwykłego, codziennego życia, z naciskiem na minimalizm i dopracowaną kompozycję. W mojej wizji szczególnie konie mają kluczowe znaczenie. To nie są to tylko piękne postacie, ale symbol mojej ziemi, mojego domu. Są łącznikiem między mną, a górami otaczającymi moje rodzinne miasto i miejsca, w których się wychowałem. Kiedy podróżuję i spotykam te piękne zwierzęta, czuję się jak w domu. W szczególności te białe są dla mnie tak wyjątkowe, ponieważ są wolne i dziko żyją w górach, dzięki czemu stają się pewnym symbolem - tłumaczy fotograf.
"The Lost Horse" z projektu "Children of Nature". Galopujący koń pośrodku krajobrazu, majestatyczny i intymny symbol. Drzwi reprezentują w mojej wizji bramę do baśniowego świata; pysk konia jest nie do rozpoznania, ponieważ nie przeszliśmy jeszcze przez portal, nie jesteśmy jeszcze w stanie zrozumieć.
Lopazio zaczął swoją fotograficzną drogę jako fotograf uliczny z obsesją na punkcje kompozycji i detali, ale dziś rozwija również fotograficzne opowiadanie historii oraz swoje projekty koncepcyjne. Dokumentalny aspekt fotografii wciąż jednak jest dla niego kluczowy.
- Nie lubię się klasyfikować w jednej dziedzinie fotografii ani stawiać sobie granic. Często zamykamy się ramach jednego rodzaju fotografii, co ogranicza naszą kreatywność. Z pewnością mieszkanie w mieście otoczonym górami i małymi miasteczkami przybliża mnie do podejścia dokumentalnego i konceptualnego. Łatwiej jest mi znaleźć i dostrzec sytuacje, w których związek między człowiekiem, a naturą jest silny - zauważa.
"The Lonely Shepherd" z projektu "Children of Nature". Giorgio jest rumuńskim pasterzem mieszkającym i pracującym w górach Sibillini we Włoszech. Jego życie to historia poświęcenia i samotności. Giorgio spędza cały dzień ze swoim stadem owiec w całkowitym odosobnieniu. Jego biedna rodzina mieszka w Rumunii, a Giorgio co miesiąc wysyła swoją pensję żonie i dzieciom.
Wśród swoich inspiracji wymienia takie nazwiska jak: Henry Cartier Bresson, Saul Leiter, Josef Koudelka, Alex Webb, Alan Schaller oraz Gabriele Basilico, Ferdinando Scianna, Paolo Pellegrini czy Oliviero Toscani. Jako najbardziej inspirującego fotografa wskazuje Harrego Gruyaerta i jego pracę z kolorem i światłem. Również malarstwo (Caravaggio, Rembrandt) odegrało fundamentalną rolę w jego wizji i fotografii. Mieszkający we Włoszech Lopazio zauważa, że w jego kraju sztuka i estetyka wpływają na codzienne życie.
- Moim zdaniem, jeżeli zdjęcie jest w stanie wzbudzić silne emocje, to wykonujesz kawał dobrej roboty. Zasadniczo każde zdjęcie składa się z dwóch części: rzeczywistości (to, co widzimy) i esencji (to, co każdy z nas czuje patrząc na nie). Rzeczywistość tworzą elementy składające się na zdjęcie, takie jak ulice, tematy, elementy urbanistyczne czy naturalne, ale istotą jest to, co angażuje i wpływa na odbiorcę. I to uczucie jest trochę inne dla każdego z nas, ale oddziałuje na emocje, ponieważ bazuje na wspomnieniach, na naszych doświadczeniach życiowych i tożsamości - wyjaśnia Lopazio.
"Dreaming of a new tomorrow" z projektu Children of Nature. Zdjęcie powstało kilka tygodni przed lockdownem Włoch. Docierały do nas już pierwsze sygnały, zaniepokojenie i ból, ale nie byliśmy gotowi na to co nadeszło. W świecie, w którym niepokój staje się jeszcze bardziej dojmujący, gdzie dotyka nas strach przed jutrem, w którym grozi nam zamknięcie się w sobie, musimy otworzyć się, wielkodusznie wyciągnąć ręce i zacząć zmieniać świat - wspomina autor.
Wiele zdjęć Lopazia zyskało rozgłos dzięki Instagramowi. Autor zauważa, że ta platforma stała się dla niego świetną okazją do pokazania swoich prac, ale zwraca również uwagę na jej pułapki.
- Media społecznościowe mają swoje zalety i wady. Pozwalają szerszemu gronu poznać cię jako fotografa, ale z drugiej strony aby uzyskać większą widoczność i zaangażowanie ryzykujesz podążanie nie za swoją osobistą ścieżką, a za stereotypami i trendami. Za tym, co ludzie chcą oglądać. Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie się dobrze wypromować, ale lubię myśleć o tych instrumentach jako o kondensatorze publiczności, skupisku ludzi, którzy naprawdę kochają twoją pracę i wspierają twoje projekty - mówi.
W tym roku fotograf planuje przeprowadzkę do Nowego Jorku, gdzie chce pracować nad nowym projektem fotograficznym. Pracuje też nad swoją pierwszą książką fotograficzną i postawił sobie za cel by skończyć i opublikować ją przed końcem roku 2021. Trzymamy kciuki!
Więcej zdjęć fotografa znajdziecie na jego profilu na Instagramie: @fralopaz