Za granicą cieszy się niesłabnącą popularnością, w Polsce wciąż traktowany nieco po macoszemu. Twitter to serwis społecznościowy, który może być przydatnym narzędziem w rękach fotografa. Podpowiadamy jak i do jakich celów można go wykorzystywać.
Zaprezentowany w 2006 roku serwis
Twitter wziął szturmem cały świat. Szczególnie upodobany przez różnego rodzaju osoby publiczne: celebrytów, polityków, publicystów i dziennikarzy, stał się jednym z najszybszych i najbardziej dynamicznych kanałów przepływu informacji. Swoje konta w serwisie mają także różne firmy, instytucje państwowe i czasopisma. Co jest takiego szczególnego w serwisie, który umożliwia wstawianie postów o maksymalnej długości 140 znaków? To właśnie wspomniana dynamika portalu, która pozwala w wygodny sposób na bieżąco informować odbiorców o aktualnościach w naszych poczynaniach zawodowych, i nie tylko. Nic dziwnego, że serwis w celu promocji i nawiązania nowych kontaktów wykorzystują także fotografowie.
Do czego dokładnie w pracy fotografa może przydać się Twitter? Oprócz dzielenia się z odbiorcami naszymi najświeższymi dokonaniami i informowania ich o postępach w naszych pracach, serwis pomoże nam także śledzić najnowsze wydarzenia i trendy w branży, umożliwi kontakt z innymi zawodowcami, a także zdobycie nowych, ciekawych klientów poprzez budowanie swojej pozycji w społeczności.
Jak więc korzystać z funkcji oferowanych przez portal, aby zwiększyć zasięg naszych usług i promować swoją markę. Przede wszystkim warto pamiętać by nazwa naszego profilu pokrywała się z tymi, których używamy w innyh mediach społecznościowych. Pozwoli to stworzyć spójny, budzący zaufanie obraz naszej działalności. Jak zawsze pamiętajmy też o wypełnieniu rubryki z dodatkowymi informacjami, gdzie zamieścimy krótki życiorys, dane kontaktowe oraz linki do stron i serwisów prezentujących nasze dokonania.
Podobnie jak w opisywanym przez nas w zeszłym tygodniu serwisie Instagram, aby zwiększyć nasz zasięg i umożliwić potencjalnym zainteresowanym odnalezienie generowanych przez nas treści, należy korzystać z hastagów, które na zasadzie słów kluczowych katalogują posty umieszczane w serwisie. Z racji tego, że do dyspozycji mamy tylko 140 znaków, hashtagi będą bardzo ważnym narzędziem. Zawierajmy w nich zawsze kluczowe informacje odnośnie miejsca i szczegółów naszych aktualnych poczynań. Tak jak na Instagramie, śledzenie znanych profili pomoże nam rozeznać się, jakie hashtagi są obecnie popularne w naszej branży.
Tomasz Lazar preferuje linkowanie do zdjęć na Instagramie, ale każdy post szczegółowo opisuje hashtagami
Od pewnego czasu serwis umożliwia też umieszczanie zdjęć. Warto więc pokazać nasze ostatnie dokonania lub coś, co zaciekawiło nas podczas naszej pracy. Posty zawierające zdjęcia bardziej rzucają się w oczy i są chętniej udostępniane przez użytkowników portalu. Poza tym, pozwala to osobom trzecim zaznajomić się z charakterem wykonywanej przez nas fotografii. Warto jednak pamiętać, że bezpośrednie zamieszczanie zdjęć w serwisie stwarza zagrożenie wykorzystywania ich przez osoby trzecie bez naszej zgody. Ważniejsze dokonania warto więc prezentować w formie linku, a jako zdjęcie publikować fragment pracy lub coś, co skłoni innych do odwiedzenia proponowanego przez nas adresu. Z racji ograniczenia w postaci 140 znaków, warto korzystać z serwisów umożliwiających skrócenie linka, takich jak
Google URL Shortener.
Na Twitterze, jak w chyba żadnym innym serwisie liczy się konsekwencja i regularność w publikowaniu naszych postów. Nie dajmy o sobie zapomnieć, ale też nie przesadzajmy z ilością nowych treści. Lepiej publikować raz na kilka dni niż codziennie wrzucać po kilka niewiele wnoszących postów. Trzeba też pamiętać, że jest to serwis społecznościowy. Budujmy więc naszą markę w sposób osobisty, starając się zaciekawić odbiorców i unikajmy „maszynowego” publikowania postów w jednej konwencji. Serwis bazuje na aktywacji społeczności. Miejmy więc to na uwadze i starajmy się publikować rzeczy, które mogą zainteresować możliwie największą publiczność. Oprócz ciekawych zdjęć z naszych sesji, pokazujmy też pracę za kulisami i wszystko to, co może zainspirować innych. Warto też podzielić się swoimi przemyśleniami na dany temat.
Przykład tweetu zachęcającego do zobaczenia pracy fotografa "od kuchni"
Dobrym sposobem na zaznaczenie swojej obecności jest włączanie się do dyskusji, a także rozpoczynanie swoich własnych. Zadanie ciekawgo pytania pomoże nam uzyskać opinie innych profesjonalistów i nawiązanie ciekawych kontaktów. Nie zapominajmy w tym wypadku o hashtagach, które pomogą odnaleźć nasz temat potencjalnym zainteresowanym. Dyskuje możemy inicjować też bezpośrednio włączając w nie pożądane osoby, poprzez oznaczanie ich w poście. Aby podlinkować interesujące nas profile, przed ich nazwą musimy postawić znak "
@". Tego typu działania pozwolą wypromować nam naszą markę wśród społeczności z danej branży. Warto też dzielić się interesującymi treściami publikowanymi przez śledzone przez nas osoby. Aktywizuje to dodatkowo społeczność i pozwala zostać zauważonym przez polecane przez nas profile. Pamiętajmy jednak, aby nie przesadzać i nie stwarzać wrażenia, że więcej czasu poświęcamy Twitterowi niż naszej diałalności.
Przykład fotograficznej dyskusji pomiędzy użytkownikami
Z racji dynamiki, Twittera można też efektywnie używać w celu organizacji specjalnych promocji na nasze usługi. Jeśli oferta będzie wystarczająco ciekawa, z pewnością zostanie wiele razy udostępniona, co umożliwi pozyskanie nowych klientów i nawiązanie kolejnych kontaktów.
Serwis stwarza też świetnie możliwości podejrzenia jak działają inni fotografowanie w naszej niszy, co pozwoli zaczerpnąć inspiracji i zaadaptować ciekawe rozwiązania do naszego trybu pracy. Pamiętajmy jednak, aby nasza działalność w serwisie nie ograniczałą się jedynie do innych profili fotograficznych. Zależy nam przede wszystkim na promocji naszych usług i pozyskaniu nowych klientów. Budujmy więc wokół siebie społeczność opartą o naszych potencjalnych odbiorców. Mając na uwadze powyższe rady i fakt, że w Polsce serwis nie jest jeszcze eksploatowany w takim stopniu jak na rynku anglojęzycznym, będziemy w stanie powoli, ale systematycznie umacniać naszą pozycję w branży.