Standardowe zoomy klasy średniej do cyfrowych lustrzanek Nikona - Tamron 17-50/2.8, część 3 i ostatnia

Publikujemy test ostatniego z trzech wybranych standarowych zoomów z mocowaniem Nikona. Części poświęconej Tamronowi SP AF 17-50mm F2.8 XR Di II LD Aspherical [IF] towarzyszy podsumowanie całego naszego testu porównawczego. Zapraszamy!

Autor: Paweł Baldwin

10 Maj 2007
Artykuł na: 38-48 minut

Podsumowanie porównania trzech obiektywów

Trzy obiektywy trzech różnych producentów, każdy o innych założeniach konstrukcyjnych. "Profesjonalnie" jasny tamron z niezbyt szerokim zakresem ogniskowych, sigma sięgająca 70 mm i również zaczynająca się od F2.8, a przy tym z bardzo dużą maksymalną skala odwzorowania, a do tego nikkor - średniak, na pierwszy rzut oka różniący się od konkurentów tylko bardziej cenionym logo producenta.

Wszystkie trzy zostały już przez nas oddzielnie opisane i ocenione, teraz czas na ich porównanie.

Konstrukcja

Wszystkie te obiektywy zawierają po kilkanaście (15-17) soczewek, co jest sporą liczbą jak na amatorskie standardowe zoomy. Ilość "szlachetnego" szkła jest za to dość różna: 3 soczewki ED i 1 asferyczna w nikkorze, dwie asferyczne i 1 SLD w sigmie oraz 2 asferyczne, 1 LD i 3 XR w tamronie. Wszystkie dysponują systemami wewnętrznego ogniskowania, ale tylko nikkor korzysta z dobrodziejstw wbudowanego ultradźwiękowego silnika napędu autofocusa.

Obudowy wykonane są w znacznej części z tworzyw sztucznych, choć trochę metalu da się znaleźć. Niewątpliwie najwięcej jest go w sigmie, z pewnością także w jej konstrukcji wewnętrznej, o czym świadczy wysoka masa wynosząca ponad 450 g. Tamron jest nieco lżejszy, natomiast nikkor ze swoimi 390 gramami wydaje się piórkiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę spore rozmiary.

Porównując konstrukcje tych trzech zoomów pod względem zaawansowania, wyrafinowania i solidności, przyznać im należy identyczne, czwórkowe noty.

Od lewej sigma, nikkor, tamron - ten ostatni odstaje od konkurentów większą liczbą soczewek asferycznych i wykonanych ze "szlachetnych" gatunków szkła. Ułatwiło to zaprojektowanie zooma o wysokiej i stałej jasności, ale nie dało przewagi w jakości obrazu.
Największy wysuw przy wydłużaniu ogniskowej, spora średnica filtrów i wyjątkowo duża maksymalna skala odwzorowania - jednym słowem Sigma 17-70 mm F2.8-4.5.
Porównanie wyglądu tyłów trzech konkurentów: na górze tamron, po lewej sigma, po prawej nikkor. Tamron korzysta z największej tylnej soczewki, a nikkor przeważa liczbą styków elektrycznych. Potrzebne są one do działania wbudowanego weń napędu autofocusa.

Obsługa

W nikkorze trochę razi nierówny, mało płynny opór pierścienia ogniskowych, co przeszkadza jednak wyłącznie przy próbie bardzo powolnego, precyzyjnego sterowania zoomem. Ale praktycznie żadnych zastrzeżeń nie można postawić kulturze pracy pierścienia ostrości, którego dodatkową zaletą jest połączenie z mechanizmem ogniskowania przekładnią zwalniającą, dzięki której ustawianie ostrości może być bardzo precyzyjne. W tamronie pierścień ten porusza się może nawet trochę płynniej, lecz przekładni zwalniającej brak, a by przejść z autofocusa na ręczne ostrzenie, trzeba najpierw wyłączyć system AF, co w nikkorze nie jest konieczne. Jednak tamron przebija nikkora kulturą pracy pierścienia zooma: obraca się on bardzo płynnie, z wyraźnym, ale wcale nie zbyt silnym oporem. Natomiast bardzo miłym zaskoczeniem jest sposób współpracy tego zooma z wbudowanym w korpus nikonów silnikiem AF. Nie słychać żadnych nadmiernych hałasów, gwizdów i chrobotów - wrażenie ma się takie, jakby w obiektyw był wbudowany silnik SWM. Szkoda tylko, że pierścień ostrości obraca się podczas pracy autofocusa.

Z sigmą sprawy mają się już gorzej. Pierścień ostrości obraca się pod palcami, autofocus jest powolny, a jego mechanizm w obiektywie wyjątkowo głośny. Aż trudno uwierzyć, że napędza go ten sam silnik co tamrona. Przy ręcznym ogniskowaniu pierścień obraca się lekko, może nawet za lekko, z bardzo "płytkim", chropowatym oporem. Nie można jednak mieć zastrzeżeń do wygody obsługi pierścienia ogniskowych, który w całym, szerokim zakresie charakteryzuje się płynnym, równym oporem. I jeszcze jedna, wyraźna przewaga sigmy nad konkurentami: wyjątkowo mała minimalna odległość fotografowania, dzięki której możliwe jest uzyskanie skali odwzorowania 1:2,3. Osoby, które liczą każdy wydawany grosz, zaniepokoi większa niż u konkurentów średnica mocowania filtrów (72 mm w porównaniu z 67 mm), a więc i wyższy ich koszt.

W tej kategorii zauważalnie wyróżnia się zoom Tamrona, któremu przyznać można 4,5 punktu, a pozostałym obiektywom po 4.

Nikkor jako jedyny dysponuje ultradźwiękowym napędem AF. Przyznajmy jednak szczerze, że napęd z korpusu nie musi być ani wolny, ani głośny - przykładem współpraca Nikonów D70 i D200 z zoomem Tamrona.
Tamronowi dzięki soczewkom XR udało się zachować niedużą średnicę przodu obiektywu pomimo wysokiej i stałej jasności.

Rozdzielczość i aberracja chromatyczna

Poniżej zamieszczamy zbiorczą tabelę rozdzielczości testowanych obiektywów wyrażonych w liniach na wysokości kadru (lph). Dla każdego z nich podane są wartości rozdzielczości osiągniętej przy trzech ogniskowych w każdym z użytych aparatów. Górna komórka zawiera rzeczywistą rozdzielczość dla pełnego otworu przysłony (górny wiersz) oraz maksymalną uzupełnioną przysłoną ew. zakresem przysłon przy których ją uzyskano (wiersz dolny). Komórka dolna to wartości z górnej przeliczone na 1 megapiksel, czyli podzielone przez R, gdzie R jest liczbą milionów punktów obrazu tworzonego przez dany aparat.

Należy dodać, że podana maksymalna rozdzielczość dotyczy wartości osiąganych jednocześnie w centrum i na brzegu kadru. Bywa że dla F8 mamy 1800/1500 lph, a dla F11 1700/1600 lph. W tabeli znajdzie się ta druga para liczb, jako bardziej wartościowa. Oczywiście każdy czytelnik po analizie tabeli może wynaleźć parę rozdzielczości w środku i na brzegu klatki, które sam uzna za najlepszą w danej sytuacji czy dla konkretnego rodzaju zdjęć.

; ; Pośrednia ogniskowa; ;Najdłuższa ogniskowa; ; ;D200;D70;D200;D70;D200;D70;Nikkor 18-70 mm;1500/1300

1800/1600

(F11);1200/1000

1400/1300

(F8-11);1500/1400

1600/1500

(F8-11);1300/1200

1400/1300

(F8-11);1500/1300

1600/1400

(F11);1200/1100

1400/1200

(F11-16); ;470/410

570/500;490/410

570/530;470/440

500/470;530/490

570/530;470/410

500/440;490/450

570/490;Sigma 17-70 mm;1500/1200

1700/1400

(F11);1300/1100

1400/1200

(F8-11);1500/1300

1600/1500

(F11);1200/1100

1300/1300

(F11);1400/1300

1500/1400

(F8-11);1200/1100

1300/1200

(F11); ;470/380

540/440;530/450

570/490;470/410

500/470;490/450

530/530;440/410

470/440;490/450

530/490;Tamron 17-50 mm;1400/1200

1500/1400

(F4-8);1200/1100

1300/1200

(F4-16);1300/1200

1500/1400

(F11-16);1200/1100

1300/1300

(F11);1400/1200

1400/1300

(F8-16);1200/1100

1200/1200

(F8-16); ;440/380

470/440;490/450

530/490;410/380

470/440;490/450

530/530;440/380

440/410;490/450

490/490]

Niewątpliwie najlepszym liczbowo wynikiem w tabeli jest 1800 lph uzyskane przez nikkora przy ogniskowej 18 mm i przysłonie F11 w środku klatki, podczas fotografowania Nikonem D200. Ale należy zauważyć, że identyczna rozdzielczość "przeliczona" 570 lph (czyli 1400 lph dla 6 milionów pikseli) jest osiągana przez D70 nie tylko przy 18 mm, ale i przy wszystkich pozostałych ogniskowych. Widać więc, że Nikkor 18-70 mm jest wyraźnie lepiej wykorzystywany przez D70 niż przez D200. Być może jego jakość optyczna została zoptymalizowana dla potrzeb 6-megapikselowych matryc, a przy współpracy z 10-megapikselową obiektyw staje się wąskim gardłem nie pozwalającym wykorzystać pełni jej potencjału - w każdym razie przy średnich i dłuższych ogniskowych.

W przypadku pozostałych dwóch zoomów także widać, że lepiej dają sobie radę przy współpracy z D70 niż z D200. Oczywiście D200 pozwala na osiąganie wyższych rozdzielczości obrazu, ale nie wykazują one 30-procentowej przewagi jaka powinna charakteryzować zdjęcia z matrycy 10,1 Mp w porównaniu z 6-megapikselową. Niewątpliwie lepiej wypada obiektyw Sigmy, niemal zawsze w swoim maksimum rozdzielczości przekraczając przeliczone 500 lph. Najmniej chwały przynosi mu zachowanie przy ogniskowej 70 mm, ale i tu zachowuje swój "czwórkowy" poziom.

Tego nie można już powiedzieć o zoomie Tamrona, który jako jedyny w tym teście nie osiąga w towarzystwie D200 przy ogniskowej 50 mm wyniku godnego 4 punktów. Przy pozostałych ogniskowych także ledwo, ledwo zasługuje na tę ocenę. Natomiast jego zaletą przy współpracy z D70 i użyciu skrajnych ogniskowych jest bardzo wczesne osiąganie swej maksymalnej rozdzielczości (przy niewielkich liczbach przysłony). W przypadku D200 już tak dobrze nie jest, gdyż maksima uzyskiwane są dla F11 (krótkie i średnie ogniskowe) i F8 (najdłuższa ogniskowa), a to oznacza konieczność przymykania przysłony o 3-4 działki.

W sumie jedynie nikkora można w tej konkurencji ocenić na 5 punktów, ale to głównie za przyczyną bardzo dobrych wyników zdjęciowych z Nikonem D70, bo z samym D200 prawidłową oceną byłaby mocna czwórka. Pozostałe dwa zoomy zasługują na czwórki, choć tę tamronowską należy uzupełnić minusem.

Z aberracji chromatycznej we wszystkich trzech zoomach pojawia się tylko typowa dla optyki szerokokątnej jej boczna odmiana. Zobaczyć ją jednak można wyłącznie przy najkrótszych ogniskowych, ale w żadnym z testowanych obiektywów jej intensywność nie przekracza niewysokiego, akceptowalnego na zdjęciach poziomu. I znowu napotykamy różnicę w działaniu obu testowych korpusów Nikona. W przypadku nikonowskiego zooma 18-70 mm D70 nie zachowuje się wyraźnie lepiej, ale na zdjęciach pozostałymi zoomami różnica na niekorzyść D200 jest już dobrze zauważalna. Gdyby nie jego wyniki, to aberrację chromatyczną w dwóch "niezależnych" obiektywach można by ocenić na 4,5, a tak niestety kończy się na 4 punktach.

Dystorsja

Tu sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie: nikkor wypada najgorzej, a tamron najlepiej. Co prawda przy średnich ogniskowych to sigma charakteryzuje się najmniej widoczną "poduszką", ale ten zakres ogniskowych, jak i ogniskowe dłuższe nie bardzo interesują fotografujących. Dla ogromnej większości z nich nie ma bowiem znaczenia czy zniekształcenie obrazu wynosi 0,1%, czy 0,5% - tak czy inaczej nie będzie im przeszkadzało. Najbardziej interesująca jest ogniskowa najkrótsza, która w standardowych zoomach jest ogniskową newralgiczną jeśli chodzi o dystorsję, tu właśnie lubiącą osiągać swe maksima. Na swym najkrótszym krańcu Nikkor 18-70 mm charakteryzuje się najsilniejszą z całej trójki dystorsją, którą jest oczywiście "beczka" - czegóż innego moglibyśmy się spodziewać? Zniekształcenie wynosi w przypadku tego obiektywu niemal 4%, sigma ma dystorsję beczkowatą 3-procentową, a tamron nieco ponad 2-procentową. Biorąc pod uwagę zachowanie się w całym zakresie ogniskowych sigma i tamron zasługują na 4 punkty, a nikkor na 3,5.

Winietowanie

Pod tym względem "najciekawszym" zoomem okazuje się testowana sigma, w której ściemnienie naroży kadru przy najdłuższej ogniskowej okazuje się równie uciążliwe co przy najkrótszej, a jednocześnie widać spore różnice w wyglądzie zdjęć wykonanych oboma testowymi nikonami. Dodać też należy, że ten zoom Sigmy charakteryzuje się ostrym ściemnieniem samych naroży klatki, a więc formą winietowania bardzo dobrze widoczną, więc i przeszkadzającą na zdjęciach - nawet gdy różnica jasności środka i brzegów wcale nie jest duża. Warto też zauważyć, że przy współpracy z nikonami obiektyw ten charakteryzuje się winietowaniem bardzo wyrównanym w całym zakresie ogniskowych. W canonach dłuższe ogniskowe dawały lepsze rezultaty niż tu, ale najkrótsza wyraźnie gorsze.

Za to w nikkorze wszystko wygląda już bardziej typowo. Cieszy fakt, że nawet silne ściemnienie rogów kadru pojawiające się przy najkrótszej ogniskowej, znika po przymknięciu przysłony do F8. Jednocześnie przy dłuższych ogniskowych winietowanie jest słabsze i łagodniejsze, a więc czasem może nawet w ogóle nie wymagać likwidacji.

Tamron przy pełnym otworze przysłony charakteryzuje się w całym zakresie ogniskowych ostrym winietowaniem o wartości ok. 1 EV. Bardzo wyrównane są też wymagania dotyczące przymknięcia przysłony dla likwidacji ściemnienia: o ok. 3 działki dla likwidacji pełnej i 2 działki dla "praktycznej".

Biorąc pod uwagę siłę i charakter winietowania, a także wymagania dla jego likwidacji, wszystkie trzy zoomy zasługują na oceny czwórkowe, choć sigmie do tej czwórki dodać trzeba minus.

Pod światło

Tym razem najsłabiej wypada Tamron, choć i on zasługuje na 3,5 punktu. Powodem jest "duszek" pojawiający się po przeciwległej stronie zdjęcia w stosunku do źródła ostrego światła. Występuje on przy wszystkich ogniskowych i jest dość trudny do uniknięcia. Podobny efekt widać w nikkorze, ale o mniejszej intensywności, a przy tym nie dla wszystkich ogniskowych. Jeszcze słabsza i rzadziej występująca plama światła pojawia się na zdjęciach wykonanych pomocą zooma Sigmy. Poza tą wadą obrazu, przy zdjęciach pod ostre światło występują jeszcze "koraliki" biegnące od źródła światła, lecz te można uzyskać tylko przy najkrótszych ogniskowych i mocno przymkniętych przysłonach. Do tego sigma i tamron leciutko obniżają kontrast zdjęć, gdy źródło ostrego światła znajduje się w kadrze. To już jednak drobiazg. Tak więc poza oceną 3,5 tamrona, mamy tu dwie czwórki.

Cena

border=1;sizex=3;sizey=4;headersx=0;headersy=0;| ;Sugerowana cena detaliczna;Najniższe ceny sklepowe;Nikkor 18-70 mm;1699 zł;1099-1169 zł;Sigma 17-70 mm;1549 zł;1249-1300 zł;Tamron 17-50 mm;1799 zł;1449-1450 zł

"Najniższe ceny sklepowe" to zakres 5 najniższych cen obiektywów znalezionych w porównywarce www.skapiec.pl.

Opisywane obiektywy do bardzo drogich nie należą - w końcu ma być na nie stać fotoamatora. Dobrze więc, że wszystkie można kupić za mniej niż 1500 zł, choć tamrona za tę sumę trzeba będzie trochę poszukać. Oba zoomy "niezależne" kosztują w tańszych sklepach internetowych ok. 80 % sugerowanej (referencyjnej) ceny detalicznej, co jest wartością jak najbardziej naturalną. Natomiast nikkor sprawił w kwestii ceny bardzo miłą niespodziankę, gdyż po pierwsze jego cena sugerowana jest - jak na tę markę - wyjątkowo zachęcająca, a po drugie w sklepach kosztuje on zaledwie 2/3 jej wartości. To on okazuje się najtańszą propozycją z całej testowanej trójki. Kto by się tego spodziewał?

Podsumowanie

;Sigma 17-70 mm;Tamron 17-50 mm;Konstrukcja;4;4;4;Obsługa;4;4;4,5;Rozdzielczość;5;4;4;Aberracja chromatyczna;4;4;4;Dystorsja;3,5;4;4;Winietowanie;4;4;4;Pod światło;4;4;3,5;Cena;5;4,5;4,5;Ocena sumaryczna;4,4;4,1;4,1]

Ocena sumaryczna to średnia ważona z wagami o wartości 0,3 dla rozdzielczości i po 0,1 dla pozostałych parametrów.

Łatwo zauważyć przewagę nikkora uzyskaną dzięki bardzo dobrej cenie oraz wysokiej rozdzielczości zdjęć. Pamiętajmy jednak, że ta została osiągnięta niemal wyłącznie siłami Nikona D70. Wysokiej ogólnej ocenie nie przeszkodziła nawet najsilniejsza w teście dystorsja. Warto też zauważyć, że jest to najstarszy z testowanych zoomów. Obecny jest on bowiem na rynku już od trzech lat, a obaj konkurenci mają możliwość korzystania z nowszych o dwa lata technologii.

Najrówniejsza jeśli chodzi o poziom wyników okazała się sigma, choć z jej siedmiu czwórek niektóre są mocne, a niektóre słabe. Tamron nie szedł już tak równo. Jest z pewnością z całej trójki obiektywem najlepiej działającym pod względem mechanicznym, a przy tym jedynym o stałej, wysokiej jasności F2.8. To najważniejsze atuty tego zooma.

Każdy z obiektywów ma kilka twarzy - jedne ładne, inne mniej. Wybierając spośród nich optykę do Nikona D70 (lub pochodnego) brać pod trzeba uwagę przede wszystkim nikkora i tamrona, ale już planując pod kątem D200, pozycje wszystkich trzech zoomów stają się bardzo wyrównane.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska

Następna

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)