Akcesoria
Black November w Next77 - promocje na sprzęt foto-wideo przez cały miesiąc
Test
Rozdzielczość i aberracja chromatyczna
Spośród parametrów jakościowych najbardziej chyba interesującym jest rozdzielczość tego zooma. Test wykonany został przy użyciu dwóch nikonów: 6-megapikselowego D70 i 10-megapikselowego D200.
Procedura testu objaśniona jest na końcu tej części artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.
Poniżej zamieszczamy tabele z wartościami rozdzielczości obrazu uzyskanego z zooma Tamron 17-50 mm F2.8, w Nikonach D70 i D200 przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).
; ; ; ; ; ;D200;D200;D70;D70; ;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F2.8;1400;1200;1200;1100;F4;1400;1200;1300;1200;F5.6;1500;1300;1300;1200;F8;1500;1300;1300;1200;F11;1500;1400;1300;1200;F16;1400;1300;1300;1200]
; ; ; ; ; ;D200;D200;D70;D70; ;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F2.8;1300;1200;1200;1100;F4;1400;1300;1200;1200;F5.6;1400;1300;1200;1200;F8;1400;1300;1300;1200;F11;1500;1400;1300;1300;F16;1500;1400;1200;1200]
; ; ; ; ; ;D200;D200;D70;D70; ;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F2.8;1400;1200;1200;1100;F4;1400;1200;1200;1100;F5.6;1400;1200;1200;1100;F8;1400;1300;1200;1200;F11;1400;1300;1200;1200;F16;1400;1300;1200;1200]
Nie ma się czym szczególnie zachwycać, choć obiektyw ten do złych wcale nie należy. Jednak gdy bierzemy do ręki standardowy zoom o stałym świetle F2.8, to podświadomie spodziewamy się rewelacji. A tu mamy zaledwie czwórkę i to z bardzo długim minusem.
Maksymalna osiągnięta przez D200 wartość rozdzielczości to 1500 lph, z tym że przy średnich ogniskowych została ona "wyżebrana" dopiero dla F11, a dla 50 mm skończyło się na 1400 lph. Nie zachwyci też 1200 lph na brzegu kadru przy pełnym otworze przysłony. Ta wartość po przeliczeniu na 1 megapiksel (podzieleniu wyniku przez 10,1 (Mp)) oznacza spadek poniżej 400 lph.
Znacznie lepiej sprawy się mają, gdy do obiektywu dołączymy Nikona D70. Nagle okazuje się, że przeliczona na 1 Mp rozdzielczość w rogu klatki dla otwartej przysłony wynosi 450 lph, a dla średnich i dłuższych ogniskowych da radę osiągnąć równą ostrość na całej powierzchni klatki. Można by więc się cieszyć z osiągnięcia czwórkowego poziomu, ale jest coś jeszcze. Ten sam tamron, który w towarzystwie canonów (zwłaszcza 400D) osiągał swoje maksymalne rozdzielczości już po lekkim przymknięciu przysłony, tu - z D200 - bez F11 nie może się obyć. Ale już D70 jest pod tym względem znacznie lepszy, zwłaszcza przy skrajnych ogniskowych.
W kwestii bocznej aberracji chromatycznej sprawy mają się podobnie, jak w przypadku Sigmy 17-70 mm. D200 wypada w tej konkurencji poprawnie, ale zauważalnie słabiej niż D70. Mowa oczywiście wyłącznie o najkrótszej ogniskowej zooma, bo przy dłuższych problem w ogóle się nie pojawia. Gdyby sam D70 brał udział w teście to ocena 4,5 byłaby jak najbardziej na miejscu, ale jest niestety młodszy brat, który obniża ją o pół punktu.
Dystorsja
Tamronowi niewątpliwie należą się pochwały za osiągnięcie stosunkowo niskiej w swej klasie wartości dystorsji beczkowatej występującej przy najkrótszej ogniskowej. Nieco ponad 2-procentowe zniekształcenie może być jednak na niektórych zdjęciach widoczne. Przy dłuższych ogniskowych grozi to znacznie rzadziej, gdyż leciutka "poduszka" przy ogniskowej 35 mm nie przekracza pół procenta, a przy 50 mm jest tylko minimalnie od tej wartości wyższa.
Winietowanie
Niespodziewanie równy poziom winietowania funduje nam tamron podczas współpracy z obydwoma testowymi nikonami. Od najkrótszej do najdłuższej ogniskowej, przy otwartej przysłonie ściemnienie naroży kadru wynosi ok. 1 EV i jest dość ostre, tzn. duży obszar w centrum kadru ma zbliżoną jasność, a ciemne są same jego rogi. Jednocześnie dla pełnej likwidacji winietowania w niemal wszystkich kombinacjach aparatu i ogniskowej wystarczy przymknąć przysłonę do F8. Wyjątkiem jest D70 przy najkrótszej ogniskowej, przy której wymagane jest przymknięcie o działkę mocniejsze. Dodać należy, że winietowanie praktycznie nie jest już widoczne, gdy przysłona będzie przymykana o działkę słabiej.
Pod światło
W tej konkurencji zoom 17-50 mm nie zachwyca, choć strasznie nisko też nie upada. Problemy pojawiają się przy każdej ogniskowej po przymknięciu przysłony do F11, a czasami nawet słabszym. W najkrótszym krańcu zooma pojawia się wtedy "sznur koralików" idący od źródła światła znajdującego się w kadrze, a przeciwnym krańcu zdjęcia pojawia się "duszek". Po wydłużeniu ogniskowej koraliki znikają, ale duszek niestety nabiera wyrazistości. Do tych efektów dochodzi jeszcze niewielki, lecz zauważalny spadek kontrastu. Ten - całe szczęście - znika wraz z koralikami i duchami po usunięciu źródła światła z kadru, nawet jeśli nadal świeci ono w przednią soczewkę zooma.
Podsumowanie
Najjaśniejszą stroną tego obiektywu jest bardzo wygodna obsługa, w tym świetnie działający autofocus. Niewątpliwie zachęca też niska cena oraz duża jasność. Średnio wysokie oceny zoom ten dostaje za winietowanie i dystorsję, ale dalej zaczynają się już problemy. Pod światło pojawia się więcej blików niż u konkurentów, a rozdzielczość obrazu przy współpracy z Nikonem D200 nie zasługuje na wysokie noty. Dobrze chociaż, że obiektyw całkiem dobrze daje tu sobie radę w towarzystwie D70. Jako akcesorium do tego właśnie aparatu i pokrewnych mu, ten zoom Tamrona z pewnością nadaje się całkiem nieźle.
Dane techniczne.
Oceny (w skali 1-6):
Konstrukcja: 4
Obsługa: 4,5
Rozdzielczość: 4
Aberracja chromatyczna: 4
Dystorsja: 4
Winietowanie: 4
Zdjęcia pod światło: 3,5
Cena: 4,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 1799 zł)
Ocena sumaryczna: 4,1
Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Za pomocą dotychczasowych metod trudno też testować rozdzielczość aparatów cyfrowych - także ze względów wyżej opisanych. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.
Rozdzielczość określamy tu w liniach na wysokość obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, przeliczając najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.
Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:
Zdjęcia do pobrania
UWAGA: ostatnia strona artykułu zawiera podsumowanie całego porównania trzech standardowych zoomów z bagnetem Nikona, które przetestowaliśmy. Zapraszamy!