Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
83%
Pierwszy zoom Samyanga to kamień milowy na drodze rozwoju tego producenta. Przy okazji szkło ma godnie konkurować swoimi możliwościami z dużo droższą natywną konstrukcją. Sprawdziliśmy, co ma do zaoferowania.
Obiektyw Samyang AF 24-70 mm f/2.8 FE wyposażony został w liniowy silnik STM, który stosowany był przez producenta także w innych konstrukcjach z autofokusem. Jednak niektóre szkła producenta radzą sobie w tej kwestii lepiej, a inne gorzej. Jak więc jest w przypadku nowego zooma?
Z ulgą mogę napisać, że pod względem współpracy z systemem AF nowy Samyang wypada naprawdę bardzo dobrze. W dobrym świetle przeostrzenie przez cały zakres trwa około 0,1 s (w przypadku Sony A1), a w trybie ciągłym szkło błyskawicznie nadąża za systemem śledzenia aparatu. Obiektyw nie miał żadnych problemów by nadążyć za okiem dziecka bujającego się szybko na huśtawce. Jestem przekonany, że bez problemu poradzi sobie w każdej dynamicznej sytuacji.
Osobnym problemem są sporadyczne problemy z „przestrzeliwaniem” ostrości. Parokrotnie zdarzyło się mi, że w serii zdjęć wykonywanych po sobie w trybie śledzenia twarzy i oka, niektóre ujęcia były trafione wzorowo, a w innych ostrość gdzieś delikatnie uciekała. Pragnę jedynie uspokoić, że w tych przypadkach było to widoczne jedynie w maksymalnym powiększeniu. Raczej nie będziemy mieć do czynienia z sytuacjami, gdzie z winy obiektywu stracimy jakieś dobre ujęcie - nawet jeśli ostrość nie będzie ustawiona bezbłędnie, klient tego nie zauważy. W dodatku ma to miejsce jedynie w przypadku ostrzenia na średnie odległości, w sytuacjach bliskich, typowo portretowych, raczej się nie zdarza.
Ostrość na oku
Ostrość na rękawie
Parę razy zdarzyło się też, że bez konkretnego powodu, podczas ostrzenia w podobnych płaszczyznach obiektyw nagle zupełnie rozostrzył obraz, by dopiero po chwili (ok. 0,3 s) powrócić do właściwego punktu ostrości. Były to jednak sytuacje sporadyczne i nigdy nie było problemu, by szkło miało problem z wyjściem z rozostrzenia.
Jeśli chodzi o ogólną skuteczność, nowy Samyang oferuje wydajność na poziomie ok. 90% natywnych konstrukcji Sony. Jednym słowem jest bardzo dobrze i na pewno nie będzie problemu z wykorzystaniem obiektywu w pracy zawodowej.
Szkło bardzo dobrze wypada także w kwestii manualnego ostrzenia, które ułatwi liniowe przełożenie ruchu pierścienia ostrości. Dobrze przemyślana jest także kwestia zakresu ruchu dla różnych ogniskowych. Przypadku ogniskowej 24 mm, przestawienie ostrości przez cały zakres wymaga obrócenia pierścienia o raptem 90°, przy ogniskowej 70 mm będzie to z kolei ok. 200°, co ułatwi tworzenie płynnych przeostrzeń w pracy wideo. Warto wspomnieć tu także o bardzo krótkiej minimalnej odległości ostrzenia (34 cm), co sprawia, że przy ogniskowej 70 mm, szkło będzie nam służyć także za obiektyw pseudo-makro.
Maksymalne powiększenie przy ogniskowej 70 mm
Maksymalne powiększenie przy ogniskowej 24 mm
Filmowców ucieszy także zminimalizowany praktycznie do zera breathing (na każdej ogniskowej), a także fakt, że mamy tu do czynienia z obiektywem parfokalnym. Co prawda producent pisze, że funkcja parfokalności regulowana jest tu elektronicznie, co prawdopodobnie oznacza, że w rzeczywistości nie mamy tu do czynienia z układem parfokalnym, a zamiast tego obiektyw na bieżąco stara się kompensować ruch soczewek, ale liczy się efekt - przy zmianie ogniskowej ostrość pozostaje w jednym punkcie (choć w przypadku krótkich dystansów da się zauważyć bardzo delikatne przesunięcia ostrości).
Podsumowując, silnik AF i kultura pracy z manualnym ostrzeniem zrobiły na nas świetne wrażenie. Nowy Samyang AF 24-70 mm f/2.8 FE to szkło, które bez problemu może stanąć w szranki z natywną konstrukcją Sony.